Menu
Erasmus / Hiszpania

Jak nauczyć się hiszpańskiego?

Nauka języków obcych nie jest czymś, co mnie jakoś szczególnie pasjonuje. Zamiast uczyć się słówek wolę coś napisać, zamiast siadać do gramatyki wolę przeglądać nowości ze świata psychologii. Zawsze coś. Od czasów podstawówki, kiedy z prędkością światła pochłaniałam argentyńskie telenowele, powoli zaczęła rosnąć moja miłość do języka hiszpańskiego. Siedziałam przed telewizorem, wsłuchując się w dialogi i zapisywałam słówka, które udało mi się wyłapać. Wtedy jeszcze nie przeczuwałam, że za kilka lat zacznę intensywnie uczyć się tego języka, a nawet pomieszkam przez chwilę w kraju flamenco, corridy i sangrii. Zobaczcie jakie są moje sposoby na naukę hiszpańskiego. Myślę, że poniższe rady można odnieść do każdego języka.

 

Ucz się w komunikacji miejskiej

Najwięcej hiszpańskiego słownictwa przyswoiłam, dzięki komunikacji miejskiej. Korki, długie dystanse z punku A do B sprawiły, że zaczynałam odczuwać dyskomfort, a poczucie, ze marnuję dużo czasu w ciągu dnia spędzało mi sen z powiek. Szybko znalazłam rozwiązanie. Założyłam zeszyt w którym zapisywałam tylko hiszpańskie słówka wyniesione z zajęć, z artykułów i innych źródeł. Dzięki temu wsiadałam do autobusu, otwierałam zeszyt i zaczęłam pochłaniać wiedzę. Z czasem zauważyłam ile czasu zaoszczędziłam i jak bogate jest moje słownictwo. Na prawdę, w domu rzadko siadałam do nauki sterty słówek, szkoda było mi na to czasu. Takie przyjemności zostawiałam sobie na długą jazdę po mieście.

Szukasz pomocy w zaplanowaniu wakacji w Hiszpanii? Kliknij w poniższy obrazek i dowiedz się więcej.

sss DSC_9912

Słownictwo podzielone na kategorie

Mieszkając w Madrycie intensywnie uczyłam się języka hiszpańskiego i szukałam nowych, lepszych sposób na naukę. Przypomniałam mi się jedna, dobra rada – podziel słówka na kategorie np. dom, ubrania, podróże, owoce. Kupiłam nowy, czerwony zeszyt i zaczęłam tworzyć kategorie. Jeżeli z czasem wpadło nowe słówko np. z kategorii ubrania to dopisywałam je w odpowiednim miejscu. Pożegnałam się chaosem i zeszytem w którym było wszystko. Teraz każde słowo ma swoje miejsce i tak jak słyszałam – o wiele lepiej uczyć się słownictwa kategoriami, niż przyswajać słowa wyrwane z kontekstu.

DSC_9595 DSC_9586 DSC_9552 DSC_9813

Czytaj o podróżach i nie tylko

Czytanie w obcym języku jest czymś, co lubię najbardziej. Może dlatego, że sprawia mi to najmniejszy problem, a do tego zawsze wpadnie kilka, nowych słówek. Ponoć pomaga to również w utrwalaniu gramatyki. Już na samym początku rzuciłam się na głęboką wodę i zaczęłam czytać newsy z takich stron jak El Pais czy El Mundo. Pomysł może i dobry, ale dla osób, które już dość dobrze znają język, ze względu na dość specyficzne słownictwo, które pojawia się w tych magazynach. Trudności w zrozumieniu większości tekstu zaczęły mnie zniechęcać, ale nie poddawałam się. Ucząc się w szkole Sin Fronteras trafiłam na platformę, którą prowadzą nauczyciele i uczniowie szkoły. Habla.pl jest doskonałe! Znajdziemy tam artykuły na różnych poziomach zaawansowania. Poza przyjemnymi czytankami możemy rozszerzyć wachlarz informacji na temat kultury hiszpańskiej. Głodni wiedzy mogą również rozwiązywać ćwiczenia z gramatyki, które są prezentowane w przyjemnej formie.

Jednak moim najlepszym odkryciem było połączenie najprzyjemniejszego z pożytecznym – blogi hiszpańskie o podróżach. Trafiłam na bloga Daniela Tirado i już tam zostałam. Kopalnia wiedzy o podróżach i to jeszcze po hiszpańsku. Polecam ten sposób, ponieważ sprawdzi się u każdego, kto ma jakieś zainteresowania. Interesujecie się gotowaniem? Wyszukajcie ciekawych blogów z tej kategorii. Lubicie projektować wnętrza? Na pewno znajdą się blogi i z tej działki.
Jeżeli jesteście tutaj to z pewnością zainteresują Was blogi podróżnicze. Skorzystajcie z tej listy i znajdźcie strony, które pozwolą Wam podszkolić hiszpański. Klik.
Na sam koniec chciałabym jeszcze polecić Wam jedną perełkę – Mexicanos en Polonia. Zdecydowanie fajnie się czyta teksty o naszym kraju pisane przez obcokrajowców.
P. S Nie zapomnijcie o książkach dla dzieci. Najprostsze bajki dla najmłodszych dobrze sprawdzają się na początku kariery z hiszpańskim. Później można sięgać do nieco trudniejszych pozycji.

DSC_9246 DSC_8560 DSC_9322

Mi vida loca, czyli seriale i inne materiały video

Poza nauką słownictwa, czytaniem, warto skupić się na osłuchiwaniu się z językiem. Co innego uczyć się hiszpańskiego w Polsce, gdzie polski nauczyciel mówi ładnie, wyraźnie wymawia każde słowo, a co innego zrozumieć, co mówi do Ciebie rodowita Hiszpanka. Szok gwarantowany, a rozumienie…no cóż, trzeba się osłuchać. Z tego względu warto oglądać seriale, filmiki na youtube czy nawet kanały komediowe.
Kiedyś znalazłam fajny mini-serial „Extra en Español”, który był typowo dostosowany pod naukę języka. Słownictwo dość proste i filmiki skierowane są raczej dla początkujących, ale czasami lubię jeszcze wrócić do tego serialu, aby się podbudować i trochę posłuchać akcentu:)
Wróćmy znowu do Daniela Tirado. Możemy nie tylko czytać o jego podróżach, ale również oglądać filmiki z wojaży i posłuchać trochę podróżniczych historii. Jego materiały mi się podobają, ponieważ mówi dość wyraźnie i nie mam problemów ze zrozumieniem. Polecam także znaleźć innych youtuberów, którzy prowadzą kanały w języku, którego się uczycie.
Kluby komediowe. Coś dla bardziej zaawansowanych zawodników. Tutaj żart i ironia są na takim poziomie, że czasami ciężko wyłapać co autor miał na myśli. Do tego występujący wypowiadają słowa z prędkością światła, także zanim zrozumiemy jedną frazę, oni są już przy kolejnych żartach. Mimo wszystko polecam obejrzeć te humorystyczne występy. Klik.

DSC_7668 3 2 1

Hiszpańskie filmy z hiszpańskimi napisami

Tutaj sprawa jest prosta – ściągamy hiszpański film, a do tego montujemy jeszcze hiszpańskie napisy. Uczymy się dwutorowo – poprzez słuchanie i poprzez czytanie. Mój ulubiony sposób, ponieważ uwielbiam hiszpańską kinematografię. Niestety nie zawsze możemy znaleźć hiszpańskie napisy, ale warto próbować. Później możemy przejść na wyższy level, wyeliminować napisy i pochłaniać dialogi wsłuchując się w nie. Nikt nie będzie zdziwiony jak polecę filmy Almodovara🙂

 

Uczmy się przez…skype

Języka można uczyć się w szkole, gdzie czas rozdzielony jest na wszystkich uczniów, tempo dostosowane do nie wiadomo czego. U mnie ta forma nauki się nie sprawdziła. Zdecydowanie polecam indywidualne korepetycje. Nie zawsze mamy czas, aby jeździć na lekcję na drugi koniec miasta lub po prostu znajdujemy się w miejscu, gdzie nie mamy dostępu do nauczyciela, który spełni nasze oczekiwania. Tutaj z pomocą przychodzi technologia. Nikogo chyba nie zdziwi, że nauka języka przez skype robi się coraz bardziej popularna. Sama korzystałam z korepetycji przez to magiczne urządzenie i przyznaję się, że to działa. Co najlepsze taka forma pozwala zaoszczędzić nam czas na dojazd, a także jest tańsza, niż klasyczne zajęcia. Kinga od dwóch lat poznaje tajniki hiszpańskiego z nauczycielką, która na co dzień żyje w Hiszpanii.

Przez ostatnie lata ucząc się hiszpańskiego przeszłam przez wszystkie opcje – lekcje w szkole, lekcje prywatne z nauczycielem jak i lekcje prywatne z native speakerem. W końcu postanowiłam spróbować czegoś innego – lekcji przez Skype. Kiedy zaczynałam było to coś nowego, nie byłam do końca przekonana, ale mając dość poszukiwań stwierdziłam, że spróbuję. Muszę przyznać, że była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Zrażona do nauki w szkole, szukałam kolejnego prywatnego nauczyciela, najbardziej zależało mi na nauce w domu, ponieważ wcześniej traciłam dużo czasu na dojazdy jak i na czekanie przed lekcją (nie chciałam się spóźniać). W lekcji przez Skype nie tylko zyskałam czas stracony na dojazdy, ale też czas który spędzałam na przygotowaniach do wyjścia – teraz siedzę w domu przed komputerem w dresie. Nie trzeba też sprzątać mieszkania zanim przyjdzie nauczyciel – co dla mnie jest kolejnym plusem, wystarczy, że usiądę w odpowiednim miejscu. Kolejnym ogromnym plusem który mają tylko lekcje przez Internet jest właśnie to, że lekcje mogę mieć w każdym miejscu. Dla mnie jest to szczególnie ważne, gdyż studiuję poza rodzinnym miastem, często wracam do domu w czasie przerwy świątecznej, ferii zimowych czy też wakacji. Wtedy nie ma konieczności przerywania nauki, bo nie ważne gdzie jestem, wystarczy tylko dostęp do Internetu (który dziś jest niemalże wszędzie). Jest to szczególnie ważne przy nauce języka – wiadomo, że długie przerwy kiedy się go nie używa sprawiają, że sporo zapominamy.

Kolejną zaletą wszechobecnego Internetu jest to, że nasz nauczyciel również może być w każdym miejscu – moja nauczycielka mieszka w Hiszpanii. Jest to oczywiście ogromny plus, na co dzień mówi w tym języku i nasze lekcje nie są nudnymi książkowymi lekcjami bo opowiada mi wiele ciekawostek z życia w Hiszpanii i wie które rzeczy są tak naprawdę przydatne do nauki, a które można odpuścić bo i tak nikt ich nie stosuje.

Tak naprawdę zastanówmy się, czy obecność fizyczna nauczyciela koło nas jest taka ważna? Przez Skype widzimy się nawzajem, słyszymy oraz mamy czat na którym możemy pisać, np. jak zapisać dany wyraz. Wszystkie materiały do lekcji nauczycielka przesyła mi na maila, a ja mam je przed sobą w czasie lekcji wydrukowane lub na ekranie. Nie ma żadnej straty na tym, że nauczyciel jest aktualnie w Hiszpanii a ja w Krakowie, przeciwnie to całkiem pomaga.

Kiedy zaczynałam, nauka przez Skype nie była popularna więc ceny też były połowę niższe niż za standardową lekcję z nauczycielem – teraz ceny trochę poszły w górę ale nadal jest to mniej niż płaciłam za lekcje prywatne, bo zwykle dochodził też koszt dojazdu. Płacę przelewem, co dla mnie również jest zaletą.

Staram się wymyślić też jakieś negatywne strony ale nie potrafię nic znaleźć. Chyba tylko to, że tak późno stało się to popularne. Poleciłam moim znajomym taki sposób nauki i wszyscy są zachwyceni – część z nich się często przeprowadza, również do innych państw ale dzięki Internetowi mogą nadal mieć lekcje bez zmiany nauczyciela i do tego mówi on w ich języku ojczystym. Myślę, że jest to szczególnie dobra opcja dla osób które np. wyjeżdżają na wymiany studenckie a nie chcą na ten czas rezygnować z nauki języka.

Na stronie preply.com możecie znaleźć swojego wymarzonego nauczyciela języka hiszpańskiego przez skype. Wybór duży, a ceny zachęcające.

4 5 DSC_0080 DSC_0192

La Caña

Mieszkając w Madrycie chodziłam na różnorodne spotkania, które były nastawione na szlifowanie języka. Grupa ludzi spotykała się w knajpie przy piwie i po prostu rozmawiała. Proste? Proste! I do tego najlepszy sposób, aby sprawdzić ile już umiemy, a także po prostu nauczyć się swobodnie poruszać się w danym języku. Jeżeli raz się przełamiecie, później będzie już łatwiej, ale nie mówię, że łatwo:) Początkowo takie spotkania trochę mnie stresowały, ponieważ uważałam, że każdy na pewno mówi lepiej ode mnie. Na miejscu okazało się, że nie taki straszny diabeł jak go malują. Im dalej w las, tym mniej skupiałam się na tym czy używam dobrej formy czasownika i czy mówię w dobrym czasie. Ważne było, że mnie rozumieją:)
W Warszawie odkryłam, że też są spotkania co 2 tygodnie w czwartki, gdzie możemy sobie porozmawiać po hiszpańsku. Więcej informacji tutaj.

 

Wyjedź za granicę

Wisienka na torcie, jeżeli chodzi o naukę języka obcego. Pojedźcie tam, gdzie możecie otaczać się wybranym językiem na co dzień. Nie ważne czy wyjedziecie do szkoły, do pracy czy na wolontariat – będziecie się stykać z tym językiem na każdym kroku. Na ten temat nie trzeba dużo pisać, trzeba po prostu zebrać kasę, odważyć się i wyjechać nawet na chwilę. Nasz poziom przyswajania wiedzy wzrośnie kilkukrotnie. Z czasem Wasz mózg przestawi się i będziecie się łapali, że już myślicie w cudzym języku:) To dobry znak! Czasami możecie poczuć się zmęczeni ciągłym wysilaniem się i próbą mówienia non stop w obcym dla siebie języku, ale mimo wszystko warto.

P1070585 10408484_805161522892126_7823178391390684586_n

DSC_3217 DSC_6574 DSC_6833 DSC_6876

Co z tą gramatyką?

Jedni mówią, żeby się nią nie przejmować, tylko mówić i mówić. Drudzy sugerują, że warto robić ćwiczenia, powtarzać końcówki i mówić poprawnie. Ja i gramatyka od zawsze mieliśmy burzliwy związek, unikałam jej jak mogłam, zmuszałam się do kontaktu, ale łatwo nie było i nie jest. Nadal nie wiem co z nią zrobić, bo jak tylko muszę siąść do formułek to znajduję sobie mnóstwo rzeczy, które muszę zrobić tu i teraz, bo świat się zawali. Jeżeli macie jakieś sprawdzone sposoby, ćwiczenia jak wygrać z gramatyką to chętnie posłucham, bo chciałabym w końcu ruszyć z tematem:)