Menu
Refleksje

Spontaniczna podróż czy zaplanowana?

Wolicie zaplanować podróż czy wybrać się na spontaniczną wyprawę? Należycie do osób, które planują każdy dzień, aby maksymalnie wykorzystać czas na wyjeździe czy wyruszacie przed siebie bez zastanowienia się co, jak i gdzie? Na pewno każda z tych możliwości ma szansę powodzenia. Wszystko jednak zależy od naszych oczekiwań i tego co sprawia nam więcej przyjemności. O dziwo jedna i druga opcja może zawierać elementy zaskoczenia.

safari_II__by_kej_ti

DSC_1686

Często słyszę o tym jaka spontaniczność jest fajna. Wiele się mówi o tym, że warto pojechać gdzieś bez planu i po prostu chłonąć to, co przynosi nam los. Niektórzy twierdzą, że wybierają cel podróży, ale już nie zastanawiają się co można zobaczyć na miejscu, jakie atrakcje oferuje nam dane miasto. Po prostu idą przed siebie, odkrywają, zaglądają w każdy kąt i cieszą się, że nie wiedzą gdzie będą znajdywać się za chwilę. Taka forma podróżowania na pewno jest pociągająca, ale czy dla każdego?

Ja zawsze lubiłam planować, sprawiało mi to przyjemność, dawało poczucie jakiejś kontroli, a także zwiększało prawdopodobieństwo, że czas na wyjedzie wykorzystam maksymalnie. Nasłuchałam się o spontanicznym podróżowaniu nawet od swoich znajomych z którymi jeździłam, także bywały wyjazdy kiedy postanowiłam zaplanować, tylko to co niezbędne – przejazdy, hotel, wymiana kasy, a resztę odpuścić. Jak widzicie dla mnie spontaniczność, to brak planu na zwiedzanie, a nie brak pomysłu na całość wyjazdu. Tak czy inaczej po powrocie z Mińska do którego nie przygotowałam się specjalnie upewniłam się, że wolę jechać z planem, informacjami o danym miejscu, niż na żywioł. Nie myślcie, że nie widzę nic poza swoim planem. Mam oczy szeroko otwarte i przyjmuję to co przynosi los. Jeżeli odkryję jakieś miejsce przy okazji to super. Jeśli gdzieś naprawdę mi się spodoba to nie mam problemu, aby spędzić tam więcej czasu, niż zakładałam. Mimo wszystko wolę mieć w zanadrzu swój plan. Przejdźmy jednak do konkretów;)

safari__by_kej_ti jeep_safari__by_kej_ti DSC_9182 DSC_8511

Dlaczego wolę i lubię planować podróże?

Jest taniej i szybciej. Wychodzę z założenia, że jeżeli chcę jeździć dużo, to muszę robić to tanio, w miarę możliwości. Z tego względu wcześniej rezerwuję hostel, aby nie zapłacić za niego fortuny. Najczęściej im szybciej rezerwujemy pokój, tym płacimy niższą cenę. Pewnie znajdą się dobre oferty last minute, ale tę kwestię lubię mieć szybko z głowy – nie tylko z powodów finansowych. Nie wyobrażam sobie wysiąść z autokaru w Mińsku o 5:00 rano i wyruszyć na poszukiwanie noclegu. Nawet nie wiedziałabym w którą pójść stronę. Już pomijam, że szkoda mi czasu na takie ekspedycje. Zamiast poszukiwać czystego i taniego pokoju wolę w tym czasie się wyspać, aby zregenerować siły na intensywne zwiedzanie miasta, a takie formalności jak zakwaterowanie mieć z głowy jeszcze przed wyjazdem. Co innego kiedy jeździmy po Norwegii samochodem i możemy rozbić namiot niemal wszędzie. Tak czy inaczej wychodzę z założenia, że wcześniejsze załatwienie formalności typu nocleg jest tańsze i pozwala zaoszczędzić sporo czasu. O biletach nawet nie trzeba wspominać, szczególnie o tych na samolot – im szybciej, tym taniej.

DSC_8422 DSC_8199 DSC_8156 DSC_6775

Bardziej skorzystamy z wyjazdu. Jak już wyżej pisałam, wolę niektóre rzeczy zrobić przed wyjazdem – zarezerwować bilety, hostel, sprawdzić dojazd do noclegowni, wymienić pieniądze, dowiedzieć się, gdzie warto zjeść dobrze i tanio, a także co warto zobaczyć na miejscu. Dzięki temu po przyjeździe na miejsce wszystko wiem i nie muszę marnować cennego czasu w podróży na to, co można było zrobić wcześniej. Nie wiem jak u Was, ale taka forma zawsze się u mnie sprawdza.

2 1

Lubię wiedzieć co ma do zaoferowania dane miejsce. Nie wszystkie atrakcje jesteśmy w stanie odwiedzić, ale dobrze jest wiedzieć jakie mamy możliwości i z czego możemy wybierać. Nie mówię, że tylko po dokładnym research’u mamy szansę trafić na ciekawe miejsca, ale wiedząc, że one istnieją na mapie jest łatwiej. Nic mnie tak nie denerwuje jak szlajanie się bez celu. Wracanie w to samo miejsce kilka razy, aby zobaczyć rzeczy o których sobie przypomnieliśmy czy pominęliśmy również nie należy do moich ulubionych aktywności.

DSC_6050 DSC_5349 DSC_3611 DSC_2265

Gdyby nie dobre przygotowanie to zapewne nigdy nie trafiłabym na Peron 0 w Madrycie. Zakładam, że w Tallinnie na starym mieście akurat nie weszłabym do Kompressora na obiad, a to była by duża strata. Gdyby nie dokładne przygotowanie Maliny to na pewno nie wjechalibyśmy do lasu, które pełni rolę cmentarzyska samochodów. Dzięki temu, że przejrzałam blogi z włoskimi atrakcjami to mogliśmy spędzić weekend nad Riva del Garda, które spełniło oczekiwania wszystkich. Jasne, moglibyśmy tam trafić mimo wszystko, ale dzięki planowaniu mieliśmy podane te miejsca na tacy.

DSC_2255 DSC_2025 DSC_1996

Niektórzy mogą powiedzieć, że w każdej chwili można udać się do informacji turystycznej i wziąć mapę, gdzie wszystkie najważniejsze atrakcje będą zaznaczone. Można i tak, szczególnie jak mamy mało czasu na zwiedzanie. Mi taka forma średnio odpowiada, ponieważ szukam czegoś więcej, niż słynne „must see”. Oczywiście, w pierwszej kolejności zapisuję miejsca, które są niemal „obowiązkowe”, ale później kopię głębiej. Lubię dokładnie poszukać aktywności mniej popularnych, street artu, opuszczonych miejsc, knajp, gdzie docierają głównie miejscowi. Czytam o tym co warto zjeść i gdzie. Często można trafić na fajne wydarzenie, które warto uwzględnić w planach. Przykładowo byliśmy w Mińsku podczas święta niepodległości. Spacerując po mieście przyglądając się licznym flagom wiedzieliśmy, że coś się święci, ale nie wiedzieliśmy co jest na rzeczy.

DSC_1992 DSC_1965 DSC_1825

Lubię planować. Od zawsze lubiłam robić plany na następny dzień czy nawet tydzień jak była taka potrzeba. Ostatnio zrobiłam test i w miarę możliwości odpuściłam planowanie. Wyglądało to tak, że budzę się rano i błądzę jak schizofrenik we mgle, bo nie wiem za co się zabrać. Działanie bez planu u mnie się nie sprawdza, bo najczęściej marnuje dużo czasu na zastanowienie się czym akurat dziś mogę się zająć. Biorąc pod uwagę, że moja praca nie ma stałych godzin, to tym bardziej muszę szlifować swoje umiejętności planowania, aby każdy dzień wycisnąć jak cytrynę:) Tak samo jest w trasie – wiem co mogę zobaczyć, wiem gdzie to się znajduję i mogę ułożyć plan na dany dzień tak, aby miał sens. Poza tym lubię czatować na promocje biletowe, wyszukiwać hosteli, a przede wszystkim szperać w internecie w poszukiwaniu atrakcji na wyjazd. Zawsze zabieram się do tego z przyjemnością i nie mam pretensji, jeżeli towarzysze nie angażują się w to zadanie. Choćby dla samej przyjemności warto się tym zająć, jeżeli już aspekty praktycznie nie są, aż tak ważne.

DSC_1626DSC_1335 DSC_0130dddd

Jak już pisałam nie jestem wpatrzona w swój plan i elementy spontaniczności mi nie przeszkadzają. Dobrym przykładem jest autostopowy wyjazd, gdzie totalnie nie wiedziałam, gdzie będę za kilka godzin (chociaż jak utknęliśmy w Pradze to wiedziałam, że jeszcze trochę tu pobędę) bardzo mi się podobał i zamierzam to powtórzyć. Biorę pod uwagę, że wyjeżdżając na wyścig autostopowy liczyłam się z formą wyjazdu i dlatego nie oczekiwałam, że po drodze „zaliczę” jakiekolwiek atrakcje turystyczne. Nie wykluczam, że kiedyś pojadę gdzieś bez zastanowienia i porzucę swoje planowanie. Póki co wracam do tego co lubię najbardziej – planowania, czytania o miejscach do których jadę i zbierania przydatnych informacji.

DSC_0125ccc DSC_0055 children__by_kej_ti

Spontaniczny wyjazd na pewno ma wiele zalet, ale zauważyłam, że w moim przypadku on się po prostu nie sprawdza. Może jeszcze kiedyś przyjdzie czas na takie wojaże. Teraz sobie myślę, że to mógłby być dobry temat pracy magisterskiej z psychologii – zapewne styl podróżowania dużo mówi o naszej osobowości:)

***

Chętnie przeczytam o tym jaką formę podróżowania preferujecie oraz o tym jakie wady i zalety widzicie w każdej z tych możliwości:) Na pewno jeszcze wiele mogę się dowiedzieć na ten temat:)