Menu
City Break / Hiszpania

Opowieści ze stolicy Kantabrii – Santander

Santander to dla mnie w pewnym sensie podroż w czasie. Po raz pierwszy odwiedziłam to miejsce jeszcze na Erasmusie. Teraz miałam szansę jeszcze lepiej poznać miasto i inną część Hiszpanii, niż tą w której mieszkałam. Nie chciałam za bardzo posiłkować się opiniami innych na temat tego regionu, tylko lekko się zainspirować i samodzielnie odkryć kolejny obszar w moim ulubionym kraju.

Po prawie nieprzespanej nocy (o 3 musieliśmy wstać na samolot) i prawie 4-godzinnej podróży szybko zameldowaliśmy się u naszego gospodarza i wyruszyliśmy na miasto. Tego dnia przeszliśmy najwięcej z całego wyjazdu, prawie 30 kilometrów. Do tego dorzućcie jeszcze upały i trasę, w Santander wszędzie jest pod górkę. Bardziej górzyste jest tylko San Francisco.

Nocleg i dojazd z lotniska

Angelo i jego mieszkanie w centrum Santander wysoko postawiło poprzeczkę, jeśli chodzi o nocleg. Największą zaletą nie była lokalizacja, ale przede wszystkim czyste i zadbane mieszkanie. Na upartego mogłabym tam stąpać bosymi stopami bez żadnej obawy. Z kolei w Bilbao mieliśmy najgorszy nocleg – syf, kiła i mogiła. Do tego właściciele niby sympatyczni, ale zabronili nam korzystać z kuchni, która była w „cenie”. W Santander nie tylko mogliśmy swobodnie gotować, ale gospodarz wstał przed naszym odjazdem, żeby zrobić nam śniadanie. Zawsze miło jak ktoś dba o swoich gości i jeszcze przyjmuje ich w domu, który jest przygotowany na przyjazd. Jeżeli chodzi o zakwaterowanie nie mam wysokich wymogów, ale brudu nie jestem w stanie przeskoczyć. Ale już jakiś czas temu nauczyłam się żeby czytać opinie o wybranych hotelach czy mieszkaniach na airbnb.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (29)

Chciałam Wam dać namiary na nocleg u Angelo, ale w nie mogę już znaleźć tej oferty 🙁

Santander to jedyne miejsce, gdzie z płyty lotniska widać miasto. Autobusy do Santander odjeżdżają co pół godziny, a po 20 minutach jesteście w centrum miasta. Jeszcze nigdy tak szybko nie dojechałam z lotniska i to za niecałe 3 euro. Pod tym względem Santander jest idealne, bo nie marnuje dużo czasu na dojazdy, tylko szybko mogę zacząć poznawać miasto.

W Santander spędziłam jeden dzień, będąc jeszcze na Erasmusie. Nie zrobiłam prawie zdjęć, ale miasteczkiem byłam zachwycona. Chciałam tutaj wrócić i z Kingą zdecydowałyśmy, że w tym sezonie chcemy poznać północną Hiszpanię. Kiedy tylko pojawiła się okazja lotu w dwie strony za 400 zł, uruchomiliśmy kontakty do reszty ekipy i w ciągu kilka minut bilety były nasze. W innym wypadku musielibyśmy, albo zapłacić 800 zł, albo zmienić kierunek. Warto regularnie monitorować połączenia, najlepsze oferty szybko znikają.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (28) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (30)

Myślałam, że ludzie jak już jadą do Hiszpanii to celują w Barcelonę czy południowe wybrzeże, a tu niespodzianka, pokład był praktycznie pełny.

Potrzebujesz pomocy w planowaniu wyjazdu do Hiszpanii? Szukasz mniej znanych atrakcji? Kliknij w zdjęcie poniżej i dowiedz się więcej – zajmuję się projektowaniem wakacji w Hiszpanii 🙂

Zapomniałam już jak to jest w Hiszpanii. Sjesta. W Madrycie jej nie było, w Kraju Basków nie kojarzyłam, aby coś takiego miało miejsce. Myślałam, że północ raczej jest wolna od takich „tradycji”, ale nie. Od bodajże 16 do 20 większość lokali zamknięta jest na trzy spusty. Pojedyncze knajpki są otwarte, ale serwują tylko tapas i napoje. Głodni i zmęczeni mogliśmy zapomnieć o obiedzie. Liczne wizyty w Hiszpanii nie nauczyły mnie, że sjesty naprawdę istnieją. W takiej sytuacji jedynym i niezawodnym rozwiązaniem jest 100 Montaditos. Mam sentyment do tego miejsca. Często popijaliśmy tam sangrię na Erasmusie i pakowaliśmy w siebie małe kanapeczki. Mój faworyt cały czas jest w menu – ser brie, papryka i boczek. Kiedy tylko trafimy na promocję za kanapeczkę zapłacimy 1 euro, miska oliwek również warta jest 1 euro, podobnie jak krążki cebulowe. To jedyne oliwki jakie jem – widać różnice między tymi hiszpańskimi, a tymi kupionymi w Polsce. 100 Montaditos to także 1,5 litra sangrii lub piwa. Może chipsy do tego lub sałatka za grosze? W to miejsce wracaliśmy jeszcze kilka razy.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (34) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (45)

Ok, wiecie, żeby nie dać się zaskoczyć sjeście, wiecie, że szybko dojedziecie z lotniska i nocleg w centrum jest zbawieniem, jeżeli jest czysto. Zatem co robić w Santander?

Ciekawe miejsca w Santander

Mówi się, że w Santander nie ma zbyt wielu atrakcji. Powód jest prosty – miasteczko ucierpiało w pożarze, nie jednym, a w dwóch. Ten w 1941 roku pochłonął całą starówkę w ciągu dwóch dni. Mimo wszystko uważam, że w Santander jest co robić i co podziwiać. Np. XIII-wieczna katedra, która nie mogła mi się zmieścić w kadrze. Znajduje się na Placu Katedralnym w otoczeniu zieleni. Tutaj i w ogóle w całym Santander często możemy spotkać się ze znakami do Santiago de Compostela. Pielgrzymów również łatwo było poznać – plecaki, kijki i muszelka przypięta z tyłu. Zwracałam na nich uwagę, po części trochę zazdroszcząc. Ja jeszcze nie zdecydowałam się, aby plan Camino wdrożyć w życie;)

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (9)

1

Pewnie większość wybiera to miasteczko, ponieważ jest co zwiedzać, gdzie wyjść po zmroku, ale przede wszystkim jest plaża. Ten ostatni punkt nie jest specjalnie dla mnie ważny, ale wielu wczasowiczów celuje właśnie w miejsca z dostępem do morza/oceanu.

Idąc z centrum promenadą w stronę plaży na miejscu będziemy w jakieś 45 minut. Mówię o skrawku piasku, gdzie będziemy mogli się położyć. Pełnoprawna plaża jest kawałek dalej. Ostatniego dnia zapomnieliśmy, że aż tyle się tam idzie i trochę nas wymęczyła ta wycieczka. Wybrażałam sobie, że plaża miejska będzie w centrum, na wyciągnięcie ręki. Jak na wodę na północy przystało, nawet w lipcu nie była za ciepła, ale nie brakowało turystów spragnionych słońca i kąpieli.

Za najładniejszą plażę uchodzi Playa Sardineros. Poznacie ją po willach i eleganckich restauracjach. Ogólnie jest w czym wybierać jeżeli chodzi o plażę, wybrzeże w Santander pomieści wszystkich turystów. A jak Wam się znudzi, to możecie udać się na sangrię lub na zwiedzanie miasteczka.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (33) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (31) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (32)

Tarasy widokowe

Trochę wcześniej warto zatrzymać się przy Centro Botin. Do środka wchodziłyśmy tylko do toalety, ale nie mogliśmy odmówić sobie wejścia na taras widokowy. Na samej górze rozciągała się panorama na okolicę Santander i z daleko dostrzegliśmy kolejkę prowadzącą na kolejny punkt widokowy. Z perspektywy przechodnia nie była dobrze widoczna.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (14) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (15) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (16) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (21) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (22) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (24) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (23) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (25) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (27)

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (19) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (20)

Jeżeli jesteśmy już przy widokach to naprawdę warto wjechać kolejkową linową Funicular del Río de la Pila. Mimo szarości i zbliżającego się deszczu widoki były warte szukania tego miejsca i stania w kolejce. Początkowo ciężko było nam uwierzyć, że z takiej wysokości można coś zobaczyć, a jednak. Nie zjeżdżaliśmy już w dół, tylko do domu wróciliśmy „górną” częścią miasta. W tych okolicach możecie zobaczyć jak prezentuje się Santander poza wychuchanym centrum.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (55) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (53) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (52) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (51)

Spacerując wzdłuż panoramy zwróćcie uwagę na rzeźby chłopców skaczących do wody. Kawałek dalej w parku znajdują się  kolejne zwracające uwagę działa sztuki.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (12) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (13)

Pałac Magdaleny

Pierwszego dnia nogi poniosły nasz, aż na Półwysep Magdaleny, aby zobaczyć Pałac Magdaleny. Według zdjęć, które widziałam w Internecie było to najładniejsze miejsce w Santander. Fotografie wiadomo, trochę przekłamują, tak było i tym razem. Pałac jest ciekawy z zewnątrz, ale nie aż tak jak się spodziewałam. Budynek jest w stylu angielskim i był darem dla mieszkańców od Alfonsa XIII. Obecnie jest częścią uniwersytetu i odbywają się tutaj lekcje jęz. hiszpańskiego. Zwiedzać można tylko z przewodnikiem i wcześniej zapisać się na wycieczkę.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (44) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (42) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (41) 2 Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (39) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (38)

Półwysep Magdaleny jest bardzo malowniczy, dużo tutaj zielonych terenów i widoków na zatokę z każdej strony.  Po drodze mijaliśmy niewielkie zoo, gdzie główną rolę odgrywają pingwiny i foki. Można nawet załapać się na karmienie zwierząt, codziennie o 13.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (36) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (35)

Santander kojarzy nam się przede wszystkim z bankiem Santander, który ma tutaj siedzibę. Budynek robi wrażenie, jest bardzo monumentalny i lekko przytłaczający. Bank nadal pozostaje w prywatnych rękach. Właściciele (rodzina Botin) uchodzą za najbogatszych w kraju.

El mercado

Na mojej liście zawsze muszą znaleźć się miejskie targi i markety uliczne.

Mercado del Este jest nieco bardziej elegancki i droższy. Tutaj możemy zatrzymać się na tapas i wino i spędzić piątkowy wieczór. Jak byłam tu za pierwszym razem, ciężko było o jakiekolwiek miejsce, nawet stojące. Mimo wszystko warto się tu przejść chociażby dla samego wystroju.

3 Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (48)

Z kolei w Mercado de la Esperanza dominującym zapachem są ryby i owoce morza. Nie brakuje także wiszącego jamona i oliwek. Tutaj możecie wybrać się na duże zakupy, o ile wytrzymacie tą woń. Lubię gwar w takich miejscach i różne barwy produktów. Z drugiej strony w Warszawie niekoniecznie przepadam za takimi „bazarami”.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (1) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (2) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (3) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (4) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (6) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (5)

Plaza Porticada – co tu dużo mówić. Zazwyczaj takie place odwiedzam, aby sfotografować ciąg okien i drzwi balkonowych. Każde miasto w Hiszpanii ma swoją „plazę”. To tutaj wszyscy się spotykają, to tutaj odbywają się imprezy i to tutaj w weekend toczy się nocne życie.

Całkiem blisko placu znajduje się kasyno. Możecie tutaj spróbować swoich sił w rozmaite gry. Zanim zasiądziecie przy stole, zapoznajcie się z kluczową terminologią. Z pewnością jest to oryginalna atrakcja w Kantabrii.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (49)

Cabo Mayor to kolejny półwysep w Santander. Nauczeni doświadczeniem z pierwszego dnia, nie szliśmy tutaj na piechotę, tylko podjechaliśmy autem. Jak jest? Ładne widoki, czyste plaże i mało turystów. Myślę, że tutaj moglibyśmy mieć swoją, dziką plażę. Cieszę się ze względu na pogodę. Kantabria leży w części Hiszpanii, która często krzyżuje plany ze względu na opady deszczu. A my przez cały tydzień tylko raz doświadczyliśmy deszczu i mogliśmy podziwiać takie widoki.

Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (61) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (60) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (58) Opowieści ze stolicy Kantabrii - Santander (56)

I koniec. Po 2 latach fajnie było ponownie wrócić do Hiszpanii. Ten kraj chyba nigdy mi się nie znudzi. Mimo tego, że temperament Hiszpanów jest całkiem inny niż mój, nie lubię jak się wszędzie spóźniają, są powolni i wszystko odkładają na później. W tych kwestiach jestem bardziej jak typowy Niemiec. Tak czy inaczej uwielbiam słyszeć ten język, jeść tapas, popijać sangrię i odkrywać coraz to nowe rejony. Przy okazji pobyć trochę w otoczeniu ludźmi z temperamentem i pozytywnym nastawieniem do życia. Podobny klimat można poczuć nad Morzem Czerwonym. Jeżeli zagłębimy się w ten kraj, to łatwo będzie zauważyć, że jest bardzo różnorodny. Warto na samodzielnie poznać Kantabrię i okolice, nacieszyć oko przyjemnymi krajobrazami, spróbować nowych potraw i na własnej skórze przekonać się jak wygląda tam życie.

Jeżeli nie macie czasu na zorganizowanie wyjazdu do Hiszpanii – napiszcie do mnie, chętnie pomogę:)