Menu
Islandia

TOP 5 gorących źródeł na Islandii

Gorące źródła lubię tylko wtedy, kiedy znajduję się już w środku w cieplutkiej wodzie. Podczas pierwszego wyjazdu na Islandię sama myśl, że muszę wystąpić w stroju kąpielowym na tym zimnie, trochę mnie paraliżowała. Mój organizm nie jest miłośnikiem niskich temperatur, także musiałam się przygotować na takie warunki. W końcu być na Islandii i nie poleżeć w gorącym źródle, to tak jakby być w Hiszpanii i nie wypić, ani szklaneczki sangrii.

Podczas trzech wizyt w Krainie Lodu i Ognia udało mi się wskoczyć do kilku gorących źródeł. Blue Lagoon cały czas przede mną, więc nie znajdziecie tego miejsca w moim zestawieniu TOP 5 gorących źródeł na Islandii.

Sekretna Laguna

Sekretna Laguna znajduje się w okolicach Flúðir i uchodzi za jeden z najstarszych islandzkich basenów, które są zasilane gorącymi źródłami.

Jeżeli szukacie ustronnego miejsca na dziko, to niestety nie tędy droga. Sekretna Laguna nie jest specjalnie zatłoczona, a wszystko przygotowane jest dla odwiedzających. Tutaj znajdziecie przebieralnie, prysznic, toalety, kawiarnię, a za to wszystko trzeba zapłacić 2800 ISK. Było warto, polecam:)

Na dzień dobry ujrzałam ludzi, którzy wyglądali jakby się porządnie poparzyli. Faktycznie, w niektórych miejscach w basenie  nawet ja nie mogłam wytrzymać z gorąca, ale na szczęście mogłam wyjść na powietrze i nieco ochłodzić się islandzkim wiatrem. Temperatury wody przez cały rok pozostaje w granicach 40 stopni.

Na wejściu nie jest powiedziane, jak długo można przebywać w basenie, ale zakładam, że po max. 1,5 h będziecie mieli dość. Naprawdę jest tam upalnie.

Poza tym będąc w miasteczku Flúðir, możecie przyjrzeć się licznym drzewom, ponieważ właśnie w tych okolicach jest ich najwięcej w tym kraju. Islandzkie powiedzenie mówi, że jak zgubisz się w lesie, to wystarczy wstać i rozejrzeć się wokoło. Drzewa są tam na wagę złota.

Jak dojechać:

Z Reykjaviku dojedziecie tutaj w ciągu 1,5 h. Wiem, wiem, Blue Lagoon jest o wiele bliżej. Sekretna Laguna znajduje się w miejscowości Hveragerði, w okolicach miasteczka Flúðir. Dojazd jest bardzo prosty, wystarczy wpisać w nawigację współrzędne 64° 8,238’N, 20° 18,557’W

Opuszczony basen Seljavallalaug

Ten basen to połączenie trzech rzeczy, które lubię: zapomniane miejsca, fotogeniczny krajobraz i niby ciepła woda.

Opuszczony basen Seljavallalaug jest dość popularny, ale nie ma tak łatwo. Samochodem dojedziecie tylko do pewnego momentu, potem czeka Was krótka przechadzka do basenu. Spacerowanie w takich okolicznościach przyrody było przyjemnością, nawet wtedy, kiedy musieliśmy przejść przez rzekę, która delikatnie pochłonęła Michała.

Woda wcale nie była taka ciepła. W sumie śmiało mogę powiedzieć, że była dość letnia. Tak czy inaczej, warto tutaj zajrzeć, chociażby ze względu na urokliwą, górską okolicę i widok basenu pośrodku niczego.

Pierwszy basen w tej okolicy został wybudowany z kamienia i torfu przez rolników w 1922 roku – obecnie jest to najstarszy basen na Islandii. Później obok niego powstała kopia z betonu, która funkcjonuje do dziś. W 2010 roku basen został całkowicie zasypany przez popiół ze słynnej erupcji wulkanu Eyjafjallajökull.

Basen wybudowany został na potrzeby lokalsów, którzy gdzieś musieli uczyć się pływać. W szczególności ludzie pracujący w rybołówstwie mieli obowiązkowe lekcje pływania. Niestety śmiertelność wśród rybaków była spora i nauka pływania miała być pierwszym krokiem w stronę zmiany złej passy.

Miejsce jest popularne wśród turystów, ale cały czas jest dzikie. Nikt tu regularnie nie czyści wody, tylko raz do roku wolontariusze podejmują się sprzątania. Tak samo nikt nie nadzoruje tego miejsca.

Mimo że woda nie jest pierwszej czystości, to należy pamiętać, że ona cały czas cyrkuluje. Z jednej strony wpływa geotermalne źródło, a z drugiej woda uchodzi do rzeki.

Jak dojechać:

Należy zjechać z drogi 1, a potem wjechać na szutrową drogę 242 i dojechać do jej końca, gdzie znajduje się parking. 30 minut i po sprawie, a potem krótki trekking już do samego basenu.

Landmannalaugar – gorące źródło na campingu

Dopiero tworząc ten artykuł dowiedziałam się, że gorące źródło położone na campingu w Tęczowych Górach obfite jest w pasożyty. Niby nie są niebezpieczne, ale nie przepadają za gośćmi. Jeżeli jesteście uczuleni na ukąszenia komarów czy innych insektów, lepiej nie wchodzić do środka.

W tym gorącym źródle było naprawdę ciepło i w zależności od miejsca temperatura się różniła. Wedle preferencji można było zanurzyć się we „wrzącej” wodzie lub w letniej.

Niestety toalety, gdzie można było się przebrać były kilkanaście metrów od gorącego źródła. Po zrzuceniu okrycia wszyscy po prostu pobiegliśmy w strojach kąpielowych do ciepłego zbiornika wody.

fot. Giers

Jak dojechać:

Landmanalaugar dostępne jest tylko w lecie i tylko dla pojazdów 4×4. Aby znaleźć się w otoczeniu Tęczowych Gór, trzeba pokonać kilka rzek. Jedną zostawiliśmy sobie na następny dzień, a do campingu doszliśmy na piechotę. Było warto! Wcześniej jeszcze sprawdźcie, czy droga jest przejezdna.

Dojechać można np. od północnego zachodu drogą F208. Najpierw z „jedynki” musimy zjechać na drogę 32 lub 26 (znajdują się między miejscowościami Selfoss i Hella), a później pojawi się zjazd na F208.

fot. Giers

Drogi z literką „F” oznaczają, że przejazd możliwy jest tylko samochodem 4×4 lub ewentualnie na zimowych oponach.

Termalna rzeka – Hveragerði

A może kąpiel w gorącej rzece w otoczeniu malowniczych gór, tylko 45 km do Reykjaviku? To jest możliwe!

Zanim jednak zanurzycie się w ciepłej wodzie, czeka Was 45-minutowy trekking. Trasa nie jest ciężka, każdy z przeciętną kondycją wdrapie się na tę górę. Po drodze czekają na Was geotermalne atrakcje. Malownicze pagórki w połączeniu z parującymi źródłami to jeden z typowych krajobrazów dla Islandii. W zimę co prawda były fragmenty, gdzie się ślizgaliśmy, a tuż obok znajdowała się bulgocząca woda o 100 stopniach C. Trzeba uważać, ale nie jest to specjalnie wymagający szlak.

Gorąca rzeka jest dość popularna, ale spokojnie, miejsc starczy dla wszystkich. A teraz najważniejsze pytanie, czy trud włożony w wędrówkę opłaci się i woda faktycznie będzie ciepła? Moim zdaniem nawet największy zmarzlak będzie zadowolony mimo że momentami jest bardzo płytko i żeby całkowicie zanurzyć się w wodzie trzeba się w niej położyć. 30-kilka stopni to całkiem dobra temperatura. Im wyżej zajdziecie, tym woda będzie cieplejsza.

Gorąca rzeka dostępna jest za darmo. Na razie nikt nie planuje postawić tutaj budki z biletami. Obok nawet znajduje się przebieralnie. Tutaj po raz pierwszy wykąpałam się w gorącym źródle zimą. Polecam!

Jak dojechać:

Szlak prowadzący do gorącej rzeki znajduje się 45 kilometrów od Reykjaviku, tuż przy Drodze 1.
Dojeżdżamy do miejscowości Hveragerði, a później na rondzie kierujemy się na północ i po 2 kilometrach, na końcu drogi znajduje się parking i droga na szlak.

Naturalny basen z widokiem na ocean i góry

To było jedno z ciekawszych odkryć i doświadczeń. Niby zwykły basen, ale nie do końca…
Naturalny basen w Krossnes Strandir położony jest na Fiordach Zachodnich. Znajduje się w odległym miejscu, dzięki czemu nie jest, aż tak popularny. Okolica jest niezwykła – po jednej stronie mamy widok na góry, a po drugiej na ocean. W pewnym momencie ukazała się jeszcze zorza polarna. Podziwianie zielonej poświaty w geotermalnym basenie? Świetne przeżycie! Słyszałam, że czasami można dostrzec wieloryby z basenu.

Tuż przy basenie wybudowany jest domek z prysznicami i przebieralnią. Nie wiem, jak jest w sezonie, ale pod koniec września nikt nie pilnował obiektu. Zastaliśmy tylko słoik, gdzie należało wrzucić kilka ISK’ów.

fot. Giers

Przyznaję, że woda w samym basenie była letnia i na dłuższą metę ciężko było mi w niej wytrzymać. Dla zmarzluchów tuż obok znajduje się jacuzzi z gorącą wodą.

Basen został zbudowany przez rolników w 1954 roku. Woda w basenie pochodzi z pobliskich gorących źródeł.

Jak dojechać:

Żwirowa droga 643 jest dość trudna do przejechania i wymagająca. Musimy przejechać 90 kilometrów od wioski Hólmavík i drogi 61. Poniżej na mapie znajdziecie pinezkę z dokładną lokalizacją basenu.

fot. Giers

Bonus 1: Grjótagjá – parująca jaskinia

Mała, niepozorna jaskinia lawowa była popularnym kąpieliskiem, ale do czasu. Podczas aktywności geologicznej w latach 1975-1984 temperatura wody wzrosła do 50 stopni C. Z roku na rok woda ochładza się, ale jest to powolny proces. Nikt z nas nie odważył się zanurzyć nawet stopy w słynnej grocie, ale widziałam zdjęcia, gdzie i tacy się znaleźli. Co prawda kąpiel w grocie jest zakazana.

Bonus 2: Askja – kąpiel w kraterze wulkanu

Dojazd w te strony to jakieś 5 godzin szusowania po interiorze, a później 40 minut spaceru od campingu. Ale czego się nie robi dla kąpieli w kraterze wulkanu?

Woda nie należała do najcieplejszych – miała max. 20 stopni, tak było napisane na tabliczce, mi się wydaje, że była dużo zimniejsza. Do tego przytłaczał nas odór zgniłego jajka. Od tego zapachu nie dało się uciec. Tylko część ekipy podjęła wyzwanie i wbiegła do jeziora Viti w kraterze wulkanu Askja.

Z trzech powodów warto uderzyć w te strony: kąpiel w kraterze wulkanu, przejazd po interiorze, czyli poznanie dzikiej Islandii oraz niesamowite krajobrazy.

Na mapie zaznaczyłam, gdzie dokładnie znajduje się Askja.

Podzielcie się w komentarzach, nazwami swoich, ulubionych gorących źródeł. Które polecacie, a na które nie warto tracić czasu?

Tekst powstał przy współpracy z Polska Grupa Tekstylna.