Menu
Autostop / Chorwacja / Opuszczone miejsca

Opuszczone przejście graniczne

Opuszczonego przejścia granicznego jeszcze nie miałam szansy eksplorować.Trafiliśmy tam niespodziewanie, ale fajnie było zobaczyć, w jakim stanie obecnie są przejścia graniczne. To są właśnie uroki autostopu, odkrywasz miejsca, które nie znajdują się w przewodnikach.

Wiem, że zdjęcia wołają o pomstę do nieba. Próbowałam odchudzić swój plecak autostopowy i w pierwszej kolejności wyrzuciłam z niego ciężki aparat. Tym jednym odruchem pozbyłam się ładnych zdjęć. Kadry pochodzą z telefonu i nie jestem z nich specjalnie dumna, ale są. Poza tym przesiąknięte są fajnymi, autostopowymi wspomnieniami – nawet jeżeli nie wszystko szło po naszej myśli. Jakby los nam sprzyjał, to pewnie nie wylądowalibyśmy na opuszczonym przejściu granicznym 😀

Opuszczone przejście graniczne Chorwacja – Węgry

Dziś chciałabym pokazać Wam, jak wygląda opuszczone przejście graniczne Węgry – Chorwacja. Nie zmienia to faktu, że kolejki na granicy są nadal. Doliczcie sobie dodatkowo minimum 3 godziny na koczowaniu na granicy. Na szczęście w jedną stronę uniknęliśmy tego, ale w drugiej już nie było tak kolorowo. Dlaczego?

W pierwszą stronę musieliśmy przekroczyć granicę na piechotę (dzięki temu stanie w kolejkach na granicy wyniosło 0 godzin 0 minut), ponieważ żaden kierowca nie chciał zlitować się nad biednymi autostopowiczami. Podjęliśmy decyzję, że kierujemy się na przejście dla TIRów i tam nie było kolejek. Zdecydowanie największe obłożenie jest na autostradzie na przejściu granicznym dla osobówek. Ale wróćmy do naszej trasy…

To nie był dzień trafnych decyzji. Dodatkowym obciążeniem były plecaki, a kryzys nadchodził za każdym razem, kiedy okazało się, że ponownie wylądowaliśmy w złym miejscu, czyli takim, gdzie ciężko złapać stopa.

Opuszczona granica z jednej strony kojarzy mi się z fajnym odkryciem, a z drugiej z długim spacer w słońcu z plecakiem i brakiem nadziei, że autostopowa meta kiedyś nadejdzie. Tutaj znajdziecie artykuł o pierwszej części naszych, autostopowych podbojów.

Postanowiliśmy poszukać szczęścia już na Chorwacji. Jako że niewiele samochodów tam przejeżdżało mieliśmy szansę dokładniej przyjrzeć się ruderze, którą tam zastaliśmy. Do tej pory zastanawia mnie to, dlaczego od razu nie zmieniliśmy położenia, tylko czekaliśmy na ledwo co uczęszczanej drodze.

Opuszczone przejście graniczne – kiedyś vs. dziś

Przejścia graniczne zawsze tętniły życiem. Kontrola paszportowa przerywała sen nawet w środku nocy, a sklepy bezcłowe zachęcały niskimi cenami, a kantory korzystnym przewalutowaniem. Niekiedy był tłok, a obecnie pozostały tylko odrapane szlabany i budynki popadające w ruinę. W okolicy działała tylko jedna restauracja, która przyciągnęła nas lokalnymi trunkami i ceną. Gdzieś w oddali widziałam kolejny bar, aby wyglądał jakby świecił pustkami. Zawsze zastanawiam się, z jakiego powodu właściciele prowadzą biznes w miejscu, którego czasu świetności już dawno przeminęły i raczej nie wrócą.

W okolicy ciężko spotkać żywą duszę – nadal nie wiem, dlaczego spędziliśmy tam kilka godzin czekając na autostopową okazję. Widać, że w tym miejscu kiedyś prężenie działały sklepy, restauracje, kantory, a nawet myjnia samochodowa, a dziś wszystko jest zamknięte na cztery spusty.

Po dłuższym czasie i my postanowiliśmy opuścić zapomniane przejście graniczne i w pełnym słońcu przejść 6 km z ciężkimi plecakami, aby dać sobie, chociaż cień szansy na krok do przodu. „Autostopowi looserzy” to idealne określenie na naszą parę 😉 Mimo wszystko fajnie było odkryć kolejne miejsce, które powoli znika z powierzchni ziemi. Teraz marzy mi się jeszcze opuszczone kino:)

Urbex zawsze jest mile widziany. Ale to nie był koniec. W Chorwacji na wyspie Brijuni znaleźliśmy opuszczone zoo. Po raz pierwszy miałam okazję swobodnie wejść do klatki dla małp. Obecności zwierząt nie stwierdzono. Może wyjazd nie był owocny w autostopowe sukcesy, ale pod względem opuszczonych miejscówek i atrakcji był idealny.

Lubicie zwiedzać takie miejsca?