Kraj Basków – Vitoria/Gasteiz. Czy warto odwiedzić stolicę Kraju Basków?
Jeżeli jest się w okolicy to tak, jeżeli nie, to warto wybrać inne miejsce. Mimo wszystko jest dużo niesamowitych miejsc w Vitorii, po baskijsku Gasteiz. Na początku jakoś bardzo nie zachęca. Mimo, że dworzec kolejowy jest w centrum, tłumów tam nie ma. Północna Hiszpania ma to do siebie, że wychodząc z domu trzeba zabrać ze sobą zarówno parasol jak i olejek do opalania. Dosłownie co pięć minut pogoda potrafi się zmienić. Tym razem nie zmieniała się często, więc swojego hostelu szukałam w deszczu. Ważne, że był w centrum i dostałam sześcioosobowy pokój dla siebie. Zapytałam czy oby na pewno ktoś na noc zostaje w tym hostelu i na szczęście sześciu pielgrzymów wybrało to samo miejsce na noc. Mogłam spać spokojnie:)
Pierwszym miejscem do którego trafiłam była Plaza de la Virgen Blanca. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to główny plac Vitorii. Jaka pogoda, takie zdjęcia. No i w centrum można było spotkać żywe dusze. Z kolei w nocy, nawet kiedy pada trwa nocne życie.
Potrzebujesz pomocy w planowaniu wyjazdu do Hiszpanii? Kliknij w poniższy obrazek ? Chętnie ułożę dla Ciebie plan zwiedzania, znajdę lot i wszystko, czego potrzebujesz, aby spędzić fajne wakacje w Hiszpanii ?
Nie można też nie zauważyć murali, które rozciągają się w całym centrum. Co chwile można się na jakiś natknąć. Stwierdziłam, że zrobię zdjęcie każdemu na jaki trafię. Jedne dodają klimatu, a inne psują krajobraz.
Żeby dostać się na stare miasto trzeba trochę podejść pod górą. Kiedy myślisz, że to już koniec okazuje się, że można wejść jeszcze wyżej. Jednak Hiszpanie znaleźli na to sposób. Ruchome schody, które zaprowadzą nas prawie do nieba. Wygląda to śmiesznie, ale stwierdzam, że dobrze, że ktoś je tam postawił. Naprawdę było pod górkę.
A na samej górze bary, wąskie uliczki, bezdomni i katedry, które zawsze omijam.
Jak każde miasto w Hiszpanii Vitoria także ma swoją Plaze Mayor. Dobra, zdjęcie wygląda jakby było zrobione starym telefonem. Tłumów nie było. Pewnie dlatego, że bary były pozamykane.
Nadal uważam, że kościoły to nuda, ale ta neogotycka katedra Catedral de María Inmaculada (Catedral Nueva), ujdzie w tłoku. Dobrze prezentowała się z daleka to podeszłam bliżej. W sumie to nie wybrzydzałam, bo pierwszego wieczoru w ciągu 2-3 godzin obeszłam większość miejsc wartych uwagi.
Jest jedna rzecz, która robi największe wrażenie, ale nie ma jej na zdjęciach. Klaudia sprzedała mi ciekawostkę, że typowy Bask chodzi w górskich butach i ma sporo kolczyków w uszach. Z kolei typowa Baskijka ubiera się trochę sportowo, trochę męsko i generalnie mało w niej kobiecości. Po krótkiej obserwacji dało się zauważyć, że faktycznie coś w tym jest. Generalnie popijając browar wieczorem w stolicy Basków można się poczuć jak w miasteczku w górach. Na około ludzie ubrani w stroje przystosowane do chodzenia po górach z akcesoriami górskimi wyglądający jakby chwile temu zeszli ze szlaku. Część z nich to pielgrzymi robiący Camino de Santiago. Klimatu dodaje język baskijski, który słyszy się na każdym kroku i pinchosy, które serwują w każdym barze. Naprawdę można poczuć się jak w innym kraju. Mimo wszystko nie narzekałam jak wróciłam do ciepłego Madrytu. Buty przez 2 dni suszyłam buty.
W Vitorii warto się zatrzymać na pół dnia. Kilka godzin starczy, aby obskoczyć najciekawsze miejsca i skosztować baskijskich przystawek:) I lepiej nie liczyć na brak deszczu:)
Spałam w świetnym hostelu El Albergue de la Catedral, który był czysty, obsługa była miła, a do tego znajdował się w samym centrum.