W okresie świątecznym wystawy sklepowe wypełnione są prezentami, kolorowymi światełkami, a tłum południowców może chociaż jeden raz w roku pędzi, aby ze wszystkim zdążyć do świąt. Śnieg jest, albo go nie ma, ale Boże Narodzenie jest ważnym i emocjonalnym okresem dla każdego Hiszpana. Czas ten spędzają w gronie rodziny, przy stole jedząc tradycyjne potrawy i popijając delikatne wino. Radość obecna jest w każdym działaniu, większość tradycji zawiera elementy zabawy, gdzie Hiszpanie świętują wraz z rodziną i okolicznymi mieszkańcami.
Zobaczcie jak wygląda Boże Narodzenie po hiszpańsku!
Grubas (EL Gordo)
W Hiszpanii okres świąteczny rozpoczyna się już 22 grudnia. Cieszą się nie tylko dzieci, które rozpoczynają przerwę świąteczną w szkołach, ale również dorośli mający nadzieję, że wielka wygrana odmieni ich los. Być może niektórzy słyszeli o Loterii Bożonarodzeniowej „El Gordo”, która jest największą i najstarszą loterią na świecie. Pierwsze losowanie miało miejsce 10 grudnia 1763 roku i od tamtej pory co roku każdy ma szansę na wygranie pokaźnej sumy. Tegoroczna pula wynosi 2,2 mld euro, czyli 9,6 miliarda złotych! Ale to jeszcze nic, co 6 los wygrywa! Nic dziwnego, że udział w zabawie bierze ponad 90% mieszkańców. A każdy Hiszpan statystycznie wydał na kupony ok. 64 euro. A mówią, że jest kryzys. Lepiej zainwestować w los, niż spędzać niedzielne popołudnie na corridzie.
Aby wziąć udział w losowaniu wystarczy wybrać wartość, numer losu i gotowe. Niestety koszt kuponu to 200 euro, ale w takiej sytuacji los można podzielić na 10 części, ale i wtedy nagroda jest dzielona na 10 osób. Zawsze coś.
Potrzebujesz pomocy w organizacji podróży do Hiszpanii? Kliknij w poniższe zdjęcie i dowiedz się więcej 😉
Oczywiście główna wygrana nosi nazwę „El Gordo” co w dosłownym znaczeniu znaczy tłusty, gruby. Wylosowana może zostać w każdym momencie, a cała zabawa często trwa nawet do 5 godzin. Na szczęście nie tylko jedna osoba skazana jest na wysoką sumę. Rozdawane jest również 10 000 tys nagród pocieszenia, a ich wartość może sięgać nawet 830 zł.
22 grudnia oczy całego świata zwrócone są na Hiszpanię. Całe miasta, wioski – mniejsze i większe wyczekuję tego dnia w napięciu. Losowanie jest transmitowane w knajpach, tawernach, a nawet na głównych placach w większych miastach. Ludzie biorą wolne w pracy, aby oglądać losowanie wraz z rodziną w barze. Dla każdego to odrobina nadziei w trudnych czasach.
W jednym bębnie znajdują się kule z nagrodami, a w drugim z numerami serii. Wszyscy z radością wysłuchują jak dzieci z Colegio San Ildefonso w Madrycie śpiewającym głosem przekazują zwycięskie numery. Kryzys, nie kryzys loteria jest narodową tradycją i Hiszpanie nie potrafią sobie wyobrazić bez niej świąt.
Zauważyłam, że w Hiszpanii kupowanie różnorodnych losów to ulubione zajęcie mieszkańców. Często na ulicach można zobaczyć budki, gdzie można zakupić losy, a niektórzy handlują nimi nawet pod gołym niebem. Nie raz widziałam jak niepełnosprawni poruszający się na wózkach proponowali kupno losów. Myślę, że już kupony powinny znaleźć się na pocztówkach – w Madrycie na każdym kroku można natknąć się na stragany z kuponami.
W tym roku na cześć loterii powstał krótki, wzruszający spot w którym pracownicy fabryki manekinów dzielą się wygraną z kolegą z nocnej zmiany. Filmik do obejrzenia tutaj.
A więc święta czas start!
Wigilia (Nochebuena)
Pierwsza gwiazdka na niebie? Czas zapalić światełka i świeczki w oknie.
Kolacja wigilijna w Hiszpanii zaczyna się dość późno. Kiedy my zasiadamy do stołów o 18:00-19:00 Hiszpanie jeszcze trwają w szaleństwie przygotowań, aby rozpocząć uroczystą kolację o 22:00. Niektórzy w tym czasie spotykają się ze znajomymi na symbolicznego drinka, a później gnają do domu na rodzinną kolację. Często jeszcze bywa tak, że rodziny nie siadają do stołu przed północą w myśl tradycji „Esta noche es Noche Buena, y no es de dormir” – ta noc to dobra noc i nie jest przeznaczona do spania.
Tradycją jest, że cała rodzina spotyka się u najstarszego członka rodziny. Tak jak w Polsce w każdym regionie co innego się serwuje na stołach i co innego jest uważane za tradycję. Jednak jest kilka wspólnych potraw dla większości zakątków hiszpańskich.
Uczta zaczyna się od przystawek, a wśród nich króluje suszona szynka (jamon serrano). Hiszpańskie stoły uginają się po ciężarem różnorodnych mięsnych przysmaków. Tam nikt nie pości, tylko delektuje się tym co podają. Ponadto nie może zabraknąć owoców morza podawanych na zimno. U nas na stołach gości barszcz z uszkami, a w Hiszpanii zupa o dziwnej nazwie consome -czyli coś w rodzaju rosołu. Mimo wszystko nie umiem wyobrazić sobie homara na stole wigilijnym.
Główne danie zaczyna się od ryb takich jak okoń, dorsz, leszcz, a dopiero potem na stół wjeżdża mięso np. cochinillo – potrawa z młodego prosiaka i jagnięcia. Podawane są głównie w takich regionach jak Castilla La Mancha i Castilla Leon. W Andaluzji najczęstszym, mięsnym przysmakiem jest drób, a głównie indyk. Na wybrzeżach królują owoce morza – raki, krewetki i ryby przyrządzone na milion sposobów.
A najlepszym dodatkiem do posiłków jest oczywiście wino. W zależności od potraw pije się białe lub czerwone wino. Białe idealne pasuje do owoców morza, a czerwone do wołowiny. Na deser podaje się słynne, świąteczne wino musujące cava podobne do francuskiego szampana. Idealne także na noc sylwestrową.
Na hiszpańskim stole nie pojawia się opłatek. Południowcy zastępują go przysmakiem z chałwy o nazwie turron. Na deser Hiszpanie pochłaniają również marcepan, orzechy, bakalie oraz ciasteczka polvorones. Ostatnią propozycją na kolacji jest ciasto drożdżowe oraz owoce.
O północy większość mieszkańców przerywa kolację i udaje się do kościoła na La Misa del Gallo (Msza Koguta). Według tradycji kogut był jako pierwszy obecny przy narodzinach Jezusa i ogłosił to całemu światu. Niektórzy dopiero po mszy rozpoczynają wigilijną kolacją. Reszta która już skosztowała domowych smakołyków idzie w miasto.
Dla wielu osób to może być dziwne lub nie na miejscu, ale hiszpańska wigilia często kończy się w barach i dyskotekach, gdzie wszyscy bawią się do samego rana. Południowy temperament ciężko przygasić nawet w święta:)
Niestety w wigilijny wieczór nikt nie może liczyć na prezenty. Na ziemiach hiszpańskich podarki rozdaje się nieco później.
Boże Narodzenie (El Día de Navidad)
Cóż, po nocnych hulankach do białego rana wycieńczeni Hiszpanie świętują dalej, ale już spokojniej. Boże Narodzenie to czas spotkań z rodziną, tradycyjnych potraw i wina cava. Nie jest to tak huczny dzień jak Wigilia, ale radość nie opuszcza żadnego mieszkańca.
Kiedy dorośli odpoczywają po obiedzie dzieci od starszych członków rodziny otrzymują las estrenas, a najczęściej są to pieniądze. Takie rzeczy tylko w Walencji.
Prima Aprillis w Święta?
28 grudnia to kolejny, szczególny dzień dla Hiszpanów. El Día de los Santos Inocentes czyli Dzień Świętych Niewiniątek. Dzień ten nawiązuje do dramatycznych wydarzeń, ale obecnie jest to czas na robienie sobie kawałów. Zasięg żartów jest ogólnokrajowy, więc lepiej nie wierzyć w wiadomości serwowanego tego dnia w mediach. Idąc ulicą nie należy się dziwić, że w fontannach jest woda z mydlaną pianą, to jest normalny widok w ten dzień.
Brak choinki
Kiedy kilkanaście dni przed świętami my Polacy uganiamy się za pogańskimi choinkami Hiszpanie zostawiają drzewka w spokoju. W tym czasie wykańczają swoje, stylowe szopki.
Choinka w hiszpańskich domach pojawia się stosunkowo rzadko. Uznawana jest za symbol świąteczny, ale częściej wykorzystywane są inne tradycje. Szczególne miejsce zajmuje szopka. Hiszpanie bardzo przykładają się do jej wykonania i często wiele miesięcy spędzają nad jej produkcją. Wysokie koszty niecodziennej konstrukcji również nie grają roli. Nie obędzie się także bez nietypowych tradycji. W szopce konieczne jest umieszczenie figurki El Caganer. Przedstawia ona chłopa prosto z Katalonii w pozycji skoczka narciarskiego, który załatwia sobie potrzeby. Ten piękny gest i kataloński chłop symbolizują szczęście i pomyślność i przyczyniają się do lepszych plonów, żyźniejszych gleb. Co najlepsze w sklepach możemy dostać figurki sławnych osób w takiej charakterystycznej pozycji np. papieża czy angielskiej królowej. Mają fantazję!
Prezenty
Hiszpańskie dzieci prezentami zostają obdarowane przez Trzech Królów ze Wschodu do których wcześniej piszą list. Także dopiero po Nowym Roku 6 stycznia wszyscy obsypują się podarkami. Dzień ten dedykowany jest najmłodszym. Często zdarza się tak, że dzieci nie mogą doczekać się swoich prezentów, więc Święty Mikołaj (Papa Noel) nachodzi już 25 grudnia.
Katalończycy nie wierzą w Świętego Mikołaja. Jego rolę przejmuje Caga Tió de Navidad drewniany stworek ubrany w regionalną czapkę. Stworka trzeba przygotować kilka tygodni przed świętami, codziennie go karmić (kłaść przed nim jedzenie, a kiedy dzieci nie patrzą zabierać je), a w dzień prezentowy uderzać go drewnianym kijem, aby wypadły z niego wszystkie podarunki. Nie może obejść się bez piosenek które trzeba zaśpiewać stworkowi, aby chętniej podzielił się prezentami. Niegrzeczni, mali Hiszpanie dostają węgiel zamiast rózgi jak bywa w Polsce. Można również kupić woreczki z cukierkami, które przypominają węgiel.
El Olentzero to baskijski Święty Mikołaj. Legenda mówi, że jest to inteligentny i dobry węglarz, który lubił dobrze zjeść i napić się wina. Baśnie mówią, że jego żołądek jest w stanie pomieścić nawet 10 litrów wina. W dzień kiedy pracował w górach dowiedział się o narodzeniu Chrystusa i zszedł do miasta wraz z prezentami dla dzieci, aby ogłosić mieszkańcom tą dobrą nowinę. Dla niegrzecznych oczywiście pakiet węgla. W dzień Wigilii wszystkie dzieci śpiewają taką oto kolędę – klik.
Parada Trzech Króli
W większości regionów Boże Narodzenie kończy się paradą w dniu święta Trzech Króli. Tradycja głosi, że trzeba wyjść im na spotkanie, kiedy to przejeżdżają przez okolice w nocy z 5 na 6 stycznia. W trakcie parady można pozdrowić Trzech Króli, zebrać cukierki czy również zgarnąć drobne upominki, które są z karoc. W Algeciras dzieci przygotowują arrastre, czyli łączą ze sobą puszki i 5 stycznia ciągną je po ziemi robiąc hałas. W ten sposób chcą zwrócić uwagę Trzech Króli, aby nie zapomnieli o nich podczas rozdawania prezentów.
Po występach wszyscy wystawiają buty za drzwi wypełnione słomą, aby z rana pojawiły się w nich prezenty. Dodatkowo wypada w spodeczku zostawić wodę, która ma ugasić pragnienie wielbłądów należących do Kacpra, Melchiora i Baltazara.
6 stycznia na śniadanie wszyscy zajadają się ciastem Roscón de Reyes. Wykonane z delikatnej masy mające kształt pierścionka ciasto udekorowane jest kandyzowanymi owocami które symbolizują rubiny będące na płaszczach Trzech Króli. Wewnątrz ciasta znajduje się niespodzianka, szczęściarz który ją wylosuje staje się królem lub królową domu.
U nas jest choinka, u nich szopka, my zajadamy się karpiem, a oni homarami, my dzielimy się opłatkiem, oni pałaszują słodycze… i wiele, wiele innych. Być może większość tradycji jest dla nas dziwna bądź niesłychana lub po prostu nie mająca klimatu. Hiszpanie czczą świąteczne dni i radują się ile sił po nocnych imprezach. Tak czy inaczej mam nadzieję, że ten wpis poszerzył Wasze horyzonty jakiekolwiek macie zdanie o ich świętowaniu. Sama kiedyś chciałabym doświadczyć prawdziwie hiszpańskich świąt, choć nie wyobrażam sobie braku niektórych potraw.
Feliz Navidad!
Źródła zdjęć (klik):
Loteria , Turron , El Caganter , Trzej Królowie , Caga Tio de Navidad