Nie trudno było zauważyć, że znajdujemy się na południu Włoch. Tony śmieci, bieda i mafia są na stałe wpisane w krajobraz południowców. Sycylia niespecjalnie różniła się od południa Włoch, a na pewno stolica – Palermo. Właśnie tutaj miała miejsce meta Złombola 2016. Stwierdziłam, że skoro jesteśmy tak blisko, to warto zobaczyć, co Palermo ma do zaoferowania. Wcześniej czytałam same pozytywne opinie o stolicy Sycylii i potykałam się o ładne kadry. Jak było w rzeczywistości? Palermo jest głośną, brudną i nieestetyczną stolicą. Powietrze nie pachnie tutaj świeżą pizzą. Nie da się ukryć, że króluje tutaj zapach śmieci i ścieków.
Szemrana dzielnica bez street art’u
Po zrobieniu listy klasycznych zabytków zawsze wyszukuję miejsca, gdzie mogą nacieszyć oko street art’em. Niestety sztuka uliczna ma, to do siebie, że bardzo szybko znika, tudzież przemieszcza się w nieznanym kierunku. Tak było i tym razem. Po street art’cie nie pozostało nic, ale za to przeszliśmy się nieturystyczną dzielnicą. Po raz pierwszy bałam się chodzić z aparatem na szyi i czułam się niekomfortowo. Poza tonami śmieci i sznurków z praniem mijaliśmy szemrany warsztat samochodowy oraz ludzi, którzy nie wyglądali jakby chcieli się zaprzyjaźnić, a temu wszystkiemu towarzyszyło zanieczyszczone powietrze. Po prostu Palermo w pigułce. Z jednej strony ciekawa dzielnica, bo odkrywała przed nami prawdziwe życie Sycylijczyków, a nie tylko popularne atrakcje, które najczęściej przyciągają wzrok i są zadbane. Zdążyliśmy się dobrze rozejrzeć i postanowiliśmy, że czas przejść na jaśniejszą stronę mocy, gdzie nie czyha na nas żadne zło. Udaliśmy się do portu, który był tak ciekawy, że postanowiłam skupić się na fotografii rudych kotów. Nie wiem jak to się stało, ale na mieście głoszą, że jest to jeden z najpiękniejszych portów w Europie. Uwierzcie mi, nie jest 🙂 No, ale nie da się ukryć, że jest główny punktem dojazdowym na Sycylię. Przewożą zarówno turystów jak i towary.
Targi miejskie
Kolejne moje ulubione punkty na mapie każdego miasta. Trochę tych targów już odwiedziłam i jak nie ma chińszczyzny to jest pięknie. Zdecydowanie wolę wdychać zapach lokalnego jedzenia i starych antyków, niż plastikowego kiczu z Chin. Trzeba się liczyć, że w Palermo zapach świeżej carbonary przenika się z zapachem śmieci. Ale tutaj jadłam najlepszą carbonarę w życiu! Białe wino też było niczego sobie. Na dowód tego zamówiliśmy kolejne karafki.
Lokalne markety w Palermo są kolorowe, szare, pachnące i śmierdzące, pełne smaków i zapachów, a przede wszystkie pełne życia i gwaru. Zakupić można tutaj świeże owoce, warzywa, marcepan w każdej postaci, oliwę, wina, a nawet lodówki, stare zegarki i zabawki. Część jadalna faktycznie jest w miarę czysta, przyjazna i kolorowa. Idąc dalej wejdziemy w strefę szarości. Właśnie tutaj możemy wybrać sobie wymarzoną lodówkę, pralkę czy po prostu wylać ścieki na ulicę. Usługa kompleksowa. Tutaj czuć biedę w powietrzu. Aż ciężko mi było uwierzyć w ten krajobraz.
Ogród Garibaldi
Mimo, że nie jest to jakieś specjalne miejsce i trafiliśmy tutaj przypadkiem, to dobrze je wspominam. Ogród Garibaldi ozdobiony jest dużymi fikusami. Będąc w środku chociaż na chwilę możecie przenieść się w egzotyczne strony. Poza ładnymi roślinami możemy na chwilę schować się w cieniu i odpocząć na ławce. Akurat trafiliśmy na dość ciepły dzień. Zdecydowanie jest to jedno z niewielu miejsc przez, które dobrze wspominam Palermo.
Fontanna Wstydu
Po przemierzeniu brudnej dzielnicy i nudnego portu trafiliśmy właśnie na Plac Pretoria, gdzie znajduje się Fontanna Wstydu i wreszcie pojawił się efekt WOW. Miejsce robi wielkie wrażenie. Miejsce zawdzięcza swoją nazwę nagim posągom, które otaczają fontannę. Legenda głosi, że zgorszone fontanną zakonnice z pobliskiego klasztoru postanowiły pozbyć się krępujących elementów rzeźb. Niestety pokonał je wstyd i jedynie co zrobiły, to obłupały posągom tylko nosy.
Główna ulica – Via Roma
Główna ulica Palermo doskonale kontrastuje z innymi częściami miasta. Tutaj częstym widokiem są eleganccy Sycylijczycy w garniturach i w ekskluzywnych samochodach. Nie brakuje tutaj drogich sklepów, gdzie można zakupić ubrania od najmodniejszych i najdroższych projektantów, ani restauracji i lokalnych barów. Od razu zorientujecie się, że weszliście na teren jeden z głównych ulic Palermo. Ulica przytłacza gwarem, spalinami, ciężko jest tu przejść ze względu na wąskie chodniki. Szybko chciałam stamtąd uciec w głąb wąskich uliczek.
Katedry
Najczęściej nie lubię oglądać kościołów, a co dopiero podziwiać je od środka. Tym razem też tak było. Z zewnątrz warto zobaczyć kilka katedr, które ładnie prezentują się w sycylijskim świetle. Dużo osób pisze, że także warto zajrzeć do wnętrza. Po prostu zostawię Was z porcją zdjęć:)
Czy warto odwiedzić Palermo?
Nie chciałabym tutaj wrócić. Nie mam potrzeby nadrobienia miejsc na, które nie starczyło czasu, ale nie żałuję tego dnia poświęconego na zwiedzanie Palermo. Mam już dość czystych, wychuchanych miejsc, gdzie wszystko błyszczy i jest tak piękne i estetyczne, że aż niedobrze się robi. Palermo nie jest specjalne, nie jest wyjątkowe czy czyste, ale na pewno jest ciekawe. Palermo jest brudne, głośne, ale bardzo autentyczne w tym wszystkim. Nie robi dobrego pierwszego wrażenia, na to trzeba się przygotować.
Oni nie muszą zachowywać pozorów czy stawać na głowie, bo przyjechali dziani turyści. Być może chcieliby odmienić to miasto, ale nie ma to funduszy, a mafia codziennie przychodzi po swoje. Swoją drogą słyszałam opinię, że dzięki mafii panuje porządek w tym mieście i każdy wie, co ma robić.
Więcej na temat Palermo: