Reykjavik jest stolicą, która nie przytłacza, ale też nie powala na kolana. Na pierwszy rzut oka ciężko nam uwierzyć, że to małe, urocze miasteczko jest stolicą kraju i największą metropolią na wyspie. Równie dobrze mogło by być prowincjonalnym miastem gdzieś w głębi kraju.
Jaki jest Reykjavik?
Na pewno kameralny i spokojny. Mimo to słyszałam, że w Reykjaviku życie nocne ma się bardzo dobrze. Stolica Islandii ma swój skandynawski klimat. Uwielbiam kolorowe, drewniane domki, a w Reykjaviku przy głównej ulicy Laugavegur ich nie brakuje.
Stolica jest na tyle mała, że spokojnie możemy obejść ją na piechotę.
W tym mieście nie poczujecie spalin. Wprost przeciwnie, będziecie mieli okazję pooddychać świeżym, mroźnym powietrzem.
Czy warto odwiedzić Reykjavik? Zdecydowanie tak! Aby obejść całe miasteczko wystarczy kilka godzin. W przypadku wizyty w muzeach ten czas będzie się wydłużać. Żeby poczuć prawdziwy klimat Reykjaviku z pewnością doba to za mało.
Początkowo nie chciałam zwiedzać Reykjaviku – zdecydowanie bardziej wolałam podziwiać islandzką naturę, niż miasto. Było warto, do tego stopnia, że wróciłam tutaj po 2 latach na kilka godzin. Reykjavik ma coś w sobie – ta kameralna atmosfera połączona ze skandynawskim klimatem sprawia, że przyjemnie się tutaj przebywa.
Stary Port
Spacerując po starym porcie dostrzec możemy zardzewiałe łodzie, liczne kutry rybackie oraz budki turystyczne z ofertami wycieczek np. na obserwację wielorybów czy maskonurów. W dawnych chatach i warsztatach rybackich zostały otwarte restauracje z których zapach ryby i owoców morza czuć już z daleka.
Niby nie jest to wyjątkowe miejsce, ale bardzo je lubię. Pokazuje inne oblicze Reykjaviku.
Kościół Hallgrímskirkja
Symbol Reykjaviku, który góruje nie tylko nad miastem. Hallgrímskirkja uchodzi za drugi najwyższy budynek na Islandii. Przyznam szczerze, że dopiero za drugim razem zrobił na mnie wrażenie. Początkowo byłam trochę zawiedziona i poczułam, że to kolejny „zabytek”, który wygląda lepiej na zdjęciach, niż na żywo. Nic bardziej mylnego!
Najbardziej podoba mi się to, że kościół wewnątrz jest bardzo skromny. Nie znajdziecie tutaj świecących zdobień w ilościach, które doprowadzają do oczopląsu oraz nie wiadomo jak bogatych ozdób.
Budowa kościoła wywołała wiele kontrowersji i prawie podzieliła cały naród. Zdecydowana większość Islandczyków krytykowała nowe przedsięwzięcie, które było bardzo kosztowne. Ponadto mieszkańcy obawiali się, że kościół będzie po prostu brzydki i przyniesie wstyd Reykjavikowi. Ale to nie wszystko. Zanim inwestycja została zakończona niektóre elementy, które powstały na początku już wymagały remontu. Być może obawy mieszkańców po części były uzasadnione;)
***
Jak wiecie, uwielbiam wszelakie tarasy widokowe i lubię obserwować miasta z góry. W Reykjaviku jest taka możliwość. Można wjechać na dzwonnice z której rozciera się panorama na całe miasto. Za drugim razem jechałam do Reykjaviku z myślą, że to będzie główny punkt mojej wycieczki. Niestety zimą wieża jest czynna tylko do 17.
Na tej stronie znajdziecie szczegółowe informacje odnośnie godzin otwarcia i cen biletów.
Harpa
Harpa zwana także islandzkim kryształem, to sala koncertowa, centrum konferencyjne i Siedziba Orkiestry Symfonicznej w jednym. Można powiedzieć, że Harpa jest swojego rodzaju dekoracją Reykjaviku. Budynek jest bardzo wdzięczny do fotografowania. Szklana elewacja i przebijające się przez nie światło szczególnie podczas „złotej godziny” to raj dla fotografów. Zdecydowanie jest to miejsce, które trzeba odwiedzić.
Centrum zorzy polarnej
W ciągu dnia zdążyłyśmy nie tylko obejść miasto, ale i zajrzeć do centrum zorzy polarnej. Na chwilę wkroczyliśmy w kolorowego i tajemniczego świata zorzy polarnej.
Spacerując po kolejnych salach zapoznajemy się z mitami i legendami z całego świata na temat zorzy polanej, dowiadujemy się jak powstaje oraz jak zrobić dobre zdjęcie temu zjawisku. W sali kinowej mieliśmy szansą obejrzeć serię zdjęć i ujęć zorzy z całego świata.
Muzeum jest niewielkie – wystarczy poświęcić godzinę.
Ciekawostki na temat zorzy polarnej:
W Grenlandii wierzy się, że zorza jest manifestacją duchów tragicznie zmarłych niemowląt. Niektórzy uważali, że zorza polarna to duchy grające w piłkę czaszką morsa.
Na Islandii wierzono, że zorza w kolorze czerwonym zwiastuje złe wieści. Mimo wszystko nie zabrakło pozytywnych aspektów jej pojawienia się. Wystarczyło jedno spojrzenie kobiety na zorzę polarną, aby uśmierzyć ból w trakcie porodu oraz uchronić dziecko przed zezem.
Z kolei w Chinach uważa się, że poczęcie dziecka w trakcie występowania zjawiska zorzy polarnej zwiastuje pomyślność malucha na całe życie.
W Finlandii zjawisko zorzy łączy się z postacią mitycznego lisa polarnego.
Murale
Kiedy wybierałam się do Reykjaviku nie miałam pojęcia, że w tym małym, islandzkim miasteczku będzie mogła podziwiać street art. Trafiliśmy na nie przypadkowo idąc w kierunku starego portu. Okolica nie wyglądała zachęcająco, ale po chwili pojawiło się kilka kolorowych malunków. Wzdłuż głównej ulicy także możemy dostrzec kilka artystycznych prac. Przyznaję, że ta forma sztuki ładnie komponuje się z kolorowymi domkami i ogólnym klimatem Reykjaviku. Nadaje trochę życia zimowej aurze.
Jak się okazało murale powstały w ramach festiwalu muzycznego Iceland Airwaves. Organizatorzy zachęcili artystów ulicznych, aby na murach w Reykjaviku stworzyli coś wyjątkowego. Z roku na rok liczba murali rośnie. Zachęcam do wybrania się na spacer śladami sztuki ulicznej:)
Solfar – łódź wikingów
Rzeźba Solfar (czyli „Podróżnicy”) przypominająca łódź z rybiego szkieletu początkowo miała oznaczać podróż ku słońcu, ale wedle turystów, to po prosu łódź wikingów, którzy jako pierwsi przybyli na wyspę.
fot. Giers
Słynne hot dogi – Bæjarins bestu
Słynny punkt gastronomiczny powstał w 1973 roku. 10 lat temu The Guardian ogłosił Bæjarins bestu najlepszymi hot-dogami w Europie. Mówi się, że jest popularny wśród celebrytów, a lista gwiazd która odwiedziła „budkę” jest dość długa. Przeczuwam, że to miejsce jest bardziej owiane legendą, niż faktycznymi wydarzeniami.
Sama budka jest bardzo niepozorna i do głowy by Wam nie przyszło, że właśnie tutaj można zjeść te słynne hot-dogi. Niestety zamach starego oleju i nie wiadomo jeszcze czego nie zachęca do zjedzenia czegokolwiek w tym miejscu. Tak czy inaczej warto na własne oczy zobaczyć to „legendarne” miejsce;)
Hofdi House
Uznawany jest za jeden z najładniejszych budynków w Reykjaviku. Słynie głównie z historycznego wydarzenia – w 1986 roku spotkali się tutaj prezydent USA i ZSRR – Ronald Reagan i Michał Gorbaczow, aby zakończyć „zimną wojnę”. Przez ostatnie lata przez Hofdi House przewinęło się wiele znanych osobistości. Dom możliwy jest do oglądania tylko z zewnątrz.
Faktycznie robi wrażenie, a w szczególności jego położenia. Można odnieść wrażenie, że poza tym domem w okolicy nie ma żywej duszy.
Laugavegur
Główna ulica handlowa miasta, gdzie znajdziemy dwa, europejskie centra handlowe – Kringlan i Smaralind. Nie brakuje tutaj sklepów z pamiątkami czy słynnymi swetrami islandzkimi. W bocznych uliczkach podziwiać możemy właśnie kolorowe domki w stylu norweskim i duńskim. O licznych knajpach i restauracjach nie muszę wspominać. Uznaje się, że Laugavegur to takie Krupówki, ale o wiele przyjemniejsze 🙂
Gmach parlamentu
Jeżeli nie wiedziałabym, że jest to gmach parlamentu, to prawdopodobnie nigdy bym nie zgadła, że jest to ważne miejsce. Jak wszystko w Reykjaviku, parlament jest również skromny i niepozorny. Warto wiedzieć, że jest to najstarszy parlament na świecie. Realne zdjęcie parlamentu gdzieś się zawieruszyło:)
Tjornin – jezioro na Starym Mieście
Staw, który zwany jest jeziorem znajduje się dosłownie w centrum miasta w okolicach ratusza. Tjornin to także ulubione miejsce ptaków – gnieździ się w nim ponad 40 gatunków ptaków. Jak na rozmiary stawu jest to zadziwiająca ilość 🙂 Przyjemne miejsce, warto się tutaj zatrzymać 🙂
Wedle mojej wiedzy w Reykjaviku jest jeszcze kilka ciekawych miejsc do odwiedzenia (np. pchli targ, Muzeum Penisów), ale nie starczyło czasu na wszystkie atrakcje plus nie sądziłam, że w Reykjaviku można, aż tak dobrze zagospodarować sobie czas.
Byliście już? Które miejsce najbardziej Was zaskoczyło, a które rozczarowało?
A na koniec jeszcze kilka zdjęć klimatycznego sklepu fotograficznego, który przypadkowo znaleźliśmy w okolicach kościoła.