Menu
Polska

Ruchome wydmy w Słowińskim Parku Narodowym

Do Łeby przyciągnęły mnie nie tylko gofry (najlepiej podwójne, z nutellą i świeżymi owocami), ale przede wszystkim ruchome wydmy w Słowińskim Parku Narodowym. Od jakiś dwóch lat planowałam cofnąć się do czasów dzieciństwa i ponownie zobaczyć wydmy, które już przesunęły się o kilka kilometrów. Zobaczcie jedyny w swoim rodzaju pustynny i unikatowy krajobraz.

Polskie Saint Tropez

W piątek zapakowaliśmy się do samochodu, który jednocześnie był naszą sypialnią i pognaliśmy na północ. Rano obudziliśmy się w innej rzeczywistości. Zostaliśmy opanowani przez Janusze, Grażyny, Sebiksy i Dżesiki. Jakaś Mariola też pewnie by się znalazła. Witamy w polskim Saint Tropez. Próbowaliśmy odnaleźć się pomiędzy muzyką disco polo, która urozmaiciła nam śniadanie, stoiskami z dmuchanymi rzeczami, a Harnasiem za 2 zł. Staram się unikać miejsc, które poza piwem, plażą i sklepem z pamiątkami nie mają nic innego do zaoferowania. W tym przypadku byliśmy sfocusowani tylko na ruchomych wydmach, więc reszta nie miała takiego znaczenia. Ale z drugiej strony poczułam się jak na rodzinnych wakacjach…wieki temu.

Kierunek: Wydma Łącka

Po zjedzeniu śniadania i pierwszej turze gofrów udaliśmy się w kierunku wydm.
Do przejścia do Wydmy Łąckiej mieliśmy jakieś 8 km na piechotę. Tę samą trasę rowerem mogliśmy pokonać w 30 min, a meleksem w 15 minut. Postawiliśmy na spacer leśnymi dróżkami. Trochę sobie inaczej wyobrażałam sobie wycieczkę przez las. Niestety co chwilę musieliśmy uważać na rowery i uciekać przed zgrają gimnazjalistów, którzy postanowili urozmaicić sobie wędrówkę muzyką z głośnika.

Wiem, że szukanie spokoju w popularnym miejscu w sezonie może być ciężkie. Tak czy inaczej, było warto 😀 Z kolei jesienią i wiosną wydmy świecą pustkami, a zimą możemy natknąć się na narciarzy na biegówkach. Tak sobie teraz myślę, że wydmy w zimowej odsłonie mogą być ciekawym przeżyciem.

Taras widokowy

Po drodze zatrzymaliśmy się na punkcie widokowym. Okazało się, że wieża zbudowana z bali nie do końca jest stabilna. Na samej górze czułam, że konstrukcja lekko się chwieje, więc szybko zbiegłam tam, gdzie jest miejsce człowieka, czyli na ziemię. Panorama rozciągała się na lasy i jezioro Łebsko. Spora część wędrującego piasku wsypuje się do jeziora, co powoli zmniejsza jego powierzchnię. Widok z góry był imponujący, ale najlepsze było przed nami.

Ostatnie kilometry do Wydmy Łąckiej pokonaliśmy już plażą, aby trochę ubarwić sobie wycieczkę. Tutaj dopiero były tłumy, a jak jest duże skupisko ludzi to niestety pojawiają się i śmieci. Nigdy nie rozumiem, jak można w takich miejscach śmiecić i że papierek od batona może aż tak ciążyć w plecaku. Chociaż największą zagadką była butelka wypełniona moczem, którą ktoś postanowił porzucić na plaży. Powinno surowo karać takich pseudoturystów.

Ruchome wydmy w Słowińskim Parku Narodowym

Po 1,5-godzinnej wędrówce przez plażę i las dotarliśmy w końcu na wydmy. Wreszcie ponownie zobaczyłam na własne oczy polską Saharę.

Wydma Łącka swoją nazwę wzięła od miejscowości Łączka, która została zasypana przez piasek około 300 lat temu. Najpierw wydma pożarła wieś, a teraz powoli atakuje las. Ogólnie wydmy zasypują wszystko, co napotkają na drodze. Z tego względu flora jest tutaj uboga, ponieważ nie ma sprzyjających warunków do życia (słone podłoże, wysokie temperatury).

Jest to największa wydma w parku, która mierzy sobie od 30 do 42 m n.p.m. Ruchome wydmy przesuwają się w skali roku od 5 do 10 metrów. Naukowcy szacują, że za 400 lat wydmy zasypią także i Łebę. Z kolei po drugiej stronie parku znajduje się Wydma Czołpińska, która jest bardziej zarośnięta trawami i niższa od Wydmy Łąckiej. Zakładam, że w to miejsce nie dociera aż tylu turystów, więc może tam uda się poczuć dzikość przyrody.

Pasmo wydm w Słowińskim Parku Narodowym jest największym terenem z ruchomymi wydmami w Europie. Park został wpisany na Listę Światowych Rezerwatów Biosfery UNESCO ze względu na specyficzną faunę, florę i ruchome wydmy.

Cieszę się, że wydmy są parkiem narodowym i dzięki temu są wolne od strefy gofrów i sklepów z dmuchanymi gadżetami. Przez to, cały czas na swój sposób są dzikie i nie aż tak zadeptane od turystów.

Chciałabym opisać jak nieziemskie, oryginalne i nie z tego świata są to widoki, ale tak naprawdę trzeba to zobaczyć na żywo.

Praktycznie:

Wstęp do parku narodowego: 6 zł
Parking znajduje się tuż przy wejściu do parku – koszt: 5 zł.
Przed wejściem można wypożyczyć rowery (10 zł/1h, 40 zł/doba) lub zakupić bilet na meleksa (15 zł), który zawiezie nas praktycznie pod same wydmy.
„Na mecie” rower możecie przypiąć do drzewa lub zostawić na stojaku za piątaka (!).
Od 1 maja do końca września kursuje statek (trasa: Rąbki-Wyrzutnia rakiet), który tak samo przetransportuje nas do podnóża wydm.