Kowno to dawna stolica Litwy położona nad Niemnem i drugie największa miasto w tym kraju. Co ciekawe, Litwini stanowią tutaj 90% całej ludności. Nie jest tak popularne jak Wilno, także nie zginiecie w gąszczu turystów. Kowno jest spokojniejsze, bardziej kameralne i dzięki temu ma swój urok. Kowno znalazło się na mojej liście ze względu na różnorodne murale porozrzucane po mieście i fakt, że w ciągu weekendu jesteśmy w stanie je zwiedzić, a nie tylko liznąć. Gotowi na wycieczkę po Kownie?
Jakie jest Kowno?
Kowno nie jest śliczne, ale jest bardzo interesujące na swój sposób. Te zaniedbane kamienice ozdobione muralami sprawiały, że polubiłam to miasto. Hipsterskie miejscówki i lokalna kuchnia tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto dać szansę każdemu miejscu. Jeżeli oczekujecie zabytków na miarę Wiednia czy Rzymu, to na pewno się rozczarujecie. Jeśli lubicie czyściutkie miejsca, to nie wychodźcie poza Aleję Wolności i Stare Miasto. Moim zdaniem, centrum nigdy nie oddaje tego, jakie miasto jest naprawdę. Wszystko, co warto zobaczyć w Kownie znajduje się poza „typowymi atrakcjami”.
Jak dojechać?
Postawiliśmy na nocny przejazd Lux Expressem i powrót w godzinach wieczornych. W ten sposób nie zmarnowaliśmy dużo czasu na dojazdy i dni urlopowe zostały nienaruszone. Za bilety w dwie strony zapłaciliśmy około 150 zł/osoba. Lubię tą linię ze względu na dużą przestrzeń na nogi, wygodne fotele i częste promocje. Minusem zdecydowanie jest zbyt intensywne ogrzewanie. Chyba już drugi raz z rzędu dotykałam mokrej szyby, aby się schłodzić 😀
Komunikacja miejska
Wszystkie atrakcje są mniej więcej blisko siebie, także warto zwiedzać na piechotę. Bardzo lubię chodzić plus ta forma zwiedzania pozwala jeszcze odkryć wiele miejsc po drodze i po prostu „poczuć klimat miasta”.
Szczegółowe informacje na temat transportu publicznego w Kownie znajdziecie na tej stronie.
Zamek w Kownie
Najbardziej znanym zabytkiem w Kownie jest zamek. Mimo że nie jestem fanką takich atrakcji, to chciałabym zobaczyć najbardziej popularny punkt na mapie Kowna. Było warto chociażby ze względu na okolicę. Miałam szansę sfotografować murale, przejść się po eko-bazarku, a także podziwiać zamarzniętą rzekę, a raczej styk dwóch zbiorników – Niemen i Wilia i okoliczną przyrodę. Wróćmy do zamku…
Z samego zamku nie zostało wiele – tylko baszta i fragment muru. Jest to jeden z najstarszych zamów na Litwie. Zamek powstał w celu zabezpieczenia granic przed częstymi najazdami rycerzy Zakonu Krzyżackiego. Wielokrotnie był zdobywany i niszczony, ale za każdym razem odradzał się na nowo. W kolejnych latach zamek zaatakowała…rzeka, która stopniowo kruszyła jego mury.
Aleja Wolności
Polecam również spacer Aleją Wolności, która bardzo przypomina ul. Piotrkowską w Łodzi i jest jednym z najdłuższym deptaków w Europie. Aleja jest przeznaczona wyłącznie dla pieszych i rowerów. Przez sam środek przebiega pasmo drzew między, którymi również można spacerować. Poza tym znajdziecie tutaj różnorodne knajpki, kawiarnie i restauracje. Czytałam, że w Kownie jest około 35 000 studentów, z czego połowa to obcokrajowcy. Słyszałam też o bogatym życiu nocnym, ale w weekend Aleja Wolności świeciła pustkami. Być może mekka imprezowiczów znajduje się gdzieś indziej? Na początku (u nas był to koniec) ulicy warto wstąpić do kościoła pw. św. Michała Archanioła.
Street Art
Street art w Kownie pojawiał się w najmniej oczekiwanych momentach i nawet bez specjalnej mapki można było natknąć się na murale. Przyznaję, że Kowno przoduje na mojej liście pod względem street artu. Nie chodzi tylko o ilość, ale i o pomysłowość i przekaz. Zdecydowanie sztuka uliczna była motywacją, aby odwiedzić Kowno 🙂
W latach 2007-2014 w Kownie zrealizowano ciekawy projekt Nykoka, w ramach którego powstało większość murali. Ponadto mieszkańcy samodzielnie dbają o kreatywną odsłonę miasta i na własną rękę upiększają swoje dzielnice. W ten sposób powstała galeria podwórkowa (ul. Ožeškienės). W twórczości wykorzystane są przedmioty, które już nie są potrzebne np. stara wanna, a malunki nawiązują do popkultury i aktualnych mieszkańców.
Bardzo mi zależało, aby zobaczyć dzieło sztuki o nazwie Siewca. W sumie udało się, bo dotarliśmy do tego miejsca, ale…o złej porze dnia. Jest to połączenie pomnika i gry światła, który w pełni można zobaczyć tylko nocą. Zresztą sami zobaczcie 😉
a powinno być tak, jak na zdjęciu w tym linku.
Kolejka linowa na Žaliakalnis
Zostaliśmy także porwani przez najstarszy funikular na Litwie. Weszliśmy na chwilę do otwartego wagonika, aby się zorientować co i jak. Jeszcze nie wiedzieliśmy czy chcemy iść pod górę, czy jechać. Decyzja została podjęta za nas. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg kolejki, maszyna ruszyła pod górę. Byłyśmy nieco zdziwione zaistniałą sytuacją. Po 2 minutach byłyśmy już na szczycie. Miły pan przyjął od nas opłatę (0,50 euro) za przejazd i udaliśmy się w kierunku kościoła Zmartwychwstania Pańskiego, aby wejść na taras widokowy. W końcu taki był cel naszej wycieczki. Cóż, widok nie był tak spektakularny jak się naoglądałam i naczytałam, ale i tak polecam. Chociażby dla kolejki-porywaczki i dla okolicznych murali. Wiem, jest szansa, że będę opowiadała o street arcie do znudzenia, ale uważam, że jest to najciekawsza rzecz w Kownie.
Punkt widokowy Aleksotas
Po drugiej stronie rzeki znajduje się druga kolejka linowa. Tym razem postawiliśmy na schody – trochę ich było. Z góry widok na miasto był niesamowity, do tego ośnieżone budynki dodawały uroku. Sama okolica jest przyjemna ze względu na dużą ilość zieleni, no i street artu.
Rynek i Stare Miasto
Idąc wzdłuż Alei Wolności miniecie skromny Pałac Prezydencki, który położony jest tuż przy Starym Mieście. Starówka otulona jest kolorowymi, nisko zabudowanymi kamienicami przez który rozciąga się gąszcz wąskich uliczek.
Starówka w Kownie to zabudowa z XVI wieku. Najważniejszymi obiektami w okolicy są: gotycka Bazylika św. Piotra i Pawła, dwa kościoły klasztorne oraz Ratusz z wieżą zegarową.
Ogólnie polecam pójść trochę dalej i przespacerować się wąskimi uliczkami wśród kamienic z czerwonej cegły. Bardzo przyjemne miejsce i do tego fotogeniczne. Warto się przejść ulicą Wileńską , czyli głównym deptakiem na Starym Mieście. Można tutaj wypić aromatyczną kawę, spróbować lokalnego piwa czy zasmakować litewskich dań.
Kawałek dalej znajduje się Dom Perkuna, czyli zabytkowa kamienica w stylu gotyckim. Obecnie mieści się tutaj Muzeum Adama Mickiewicza oraz wystawa archeologiczna.
Kuchnia litewska
Do Kowna udałam się nie tylko w celu podziwiania murali, ale także ze względu na lokalne jedzenie i picie, a dokładnie piwa 🙂 Uwielbiam na koniec intensywnego dnia w podróży wieczór spędzić w knajpie, gdzie na stół na początku wjedzie lokalne jedzenie, a potem piwo pszeniczne. Oto bohaterzy wieczoru:)
Bernelių užeiga – jest to sieć restauracji z certyfikatem Dziedzictwa Kulinarnego Litwy. Tutaj zjecie wyśmienite dania z kuchni litewskiej:) Polecam, zasiedziałyśmy się tam nawet na dwa piwa, albo i trzy:)
Piekarnia 101 kepyklele – tutaj kupiłyśmy nie tylko świeży chleb, ale i zjadłyśmy śniadanie. W menu nie brakuje także lokalnych dań:)
Kuchnia litewska oparta jest na mięsie i produktach mącznych.
Ciemny litewski chleb – jest bardzo pyszny i zdrowy mimo że zalega w moim zamrażalniku od roku:)
Chleb usmażony na oliwie i moczony w sosie serowym – ciekawe połączenie.
Cepeliny – mój numer jeden. W skrócie są to pyzy ziemniaczane z mięsem lub twarożkiem. Do tego sos grzybowy i jest idealnie 🙂
fot. Natalia
Kindziuk (skilandis) – wędzona wędlina litewska.
Bliny – placki z ziemniaków z mięsem i grzybami.
Kwas litewski – litewska odmiana kwasu chlebowego.
Piwo Švyturys – szczególnie polecam pszeniczne.
Kołduny litewskie – małe pierogi, przypominające uszka.
Chłodnik litewski – zupa przygotowana z kefiru, buraków oraz szczypiorku.
Nie udało nam się odwiedzić, ale wydaje mi się, że warto:
Muzeum Diabłów
Gorzelnia Stumbras
Pomnik upamiętniający 11 maja 2014. Co się wtedy wydarzyło? Nic:) Pomnik ma na celu wyśmiewania współczesności, czyli, że wszystko musi mieć znaczenie, a nie ma czasu i miejsca na zwykłe, spokojne życie.