Menu
Dania / Hiszpania / Islandia / Polska / Refleksje / Słowacja / USA

Pierwsze razy w 2018 roku – podsumowanie

Bardzo lubię czytać podsumowania roku, ale nie za bardzo wiem, jak miałabym ugryźć swoje. Chyba wyliczanie miejsc i krajów, które odwiedziłam, trochę by mnie nudziło. Przez ostatnie dwa lata robiłam swój subiektywny ranking najlepszych podróży minionego roku. Tym razem zmieniłam konwencję i chciałabym Wam zaprezentować listę rzeczy, które zrobiłam po raz pierwszy w tym roku. Pewnie coś ominęłam, ale starałam się na bieżąco wszystko zapisywać. No to jedziemy!

Wizyta w łaźniach arabskich

Jednym z ciekawszych miejsc w tym roku była wizyta w łaźniach arabskich. Mieliśmy do dyspozycji baseny z gorącą, ciepłą, chłodną i lodowatą wodą. Tuż obok znajdowała się strefa relaksu z herbatą. Hammam zaskoczył nas charakterystyczną architekturą, a zapach olejków eterycznych dodawał relaksującego klimatu. To była moja pierwsza wizyta w hammamie i zdecydowanie chciałabym to powtórzyć. Relaks w takim miejscu, gdzie dominuje cisza, ciepła woda, półmrok to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie po całym tygodniu zwiedzania.

3 rzeczy które warto zrobić w Granadzie

3 rzeczy które warto zrobić w Granadzie

Kabrioletem przez pustynię

Od przynajmniej dwóch lat mieliśmy marzenie, aby wsiąść w czerwony kabriolet i przejechać nim przez pustynię. Udało się! Po raz pierwszy zasiadłam w kabriolecie, którym zwiedziliśmy San Diego i Salvation Monument. W pewnym sensie sunęliśmy nim przez gorącą pustynię. Zawsze wyobrażałam sobie, że w kabriolecie wiatr chce urwać głowę i uniemożliwia rozmowę. Nie było tak źle, ale przyznaję, że wolę duże samochody z dachem. Wymarzony Mustang Michała zdecydowanie nie był specjalnie wygodny i z moją klaustrofobią nie usiadłabym z tyłu. Mimo wszystko ciekawe doświadczenie i cieszę się, że udało nam się spełnić to małe, amerykańskie marzenie 😉

Miejsce gdzie trenują astronauci

Kosmos nigdy specjalnie mnie nie interesował. Zawsze bardziej mnie przerażał niż fascynował. Muzeum Kosmonautyki w Moskwie to zmieniło. Tzn. nadal jestem trochę przestraszona, ale tym razem i zaciekawiona. Mimo to do Kosmicznego Centrum NASA w Houston poszłam z mniejszym entuzjazmem niż Michał. Wiem, jestem dziwna 🙂 Samo muzeum jest interaktywne i bardzo bogate w wiedzę, ale moim numerem jeden była wycieczka do miejsca, gdzie trenują astronauci. Niby wielka hala z licznymi, dziwnymi konstrukcjami inżynierskimi, ale na swój sposób robiła duże wrażenie.

Wizyta w piwnym SPA

Lubię odkrywać i próbować nowe rzeczy. Tak samo nie przeszkadzają mi skrajności – jednego dnia mogę spać w samochodzie, a innego wylegiwać się w jacuzzi. Kiedy dostałam zaproszenie do piwnego spa w Zakopanem, od razu zaplanowałam wyjazd połączony z chodzeniem po górach. W końcu w piwie jeszcze nie miałam okazji się kąpać 🙂 Przyznaje, że siedzenie w jacuzzi z bąbelkami z ekstraktu piwnego to bardzo relaksujące doświadczenie po 30 km wędrówce po górach. Przy okazji skorzystaliśmy z sauny na podczerwień – pierwsza raz od dawna weszłam do sauny. W międzyczasie czekał na nas masaż i relaks na sianie 😀 Do tego bardzo miła obsługa na, co bardzo zwracam uwagę.

O tym jak wykąpaliśmy się w piwie w Zakopanem

Walka z lękiem wysokości – cztery podejścia

W tym roku miałam okazję odbyć lot motoparalotnią i potraktowałam to jako wyzwanie. Boję się latać i boję się wysokości, ale bardzo mnie interesuje, co jest po drugiej stronie strachu.

Kiedy tylko oderwaliśmy się od powierzchni ziemi, mój strach ustał całkowicie. Czerpałam przyjemność z tego lotu i nawet nie czułam, jak pilot zwiększał wysokość. Mam wrażenie, że wtedy coś mi się przestawiło w głowie i mój lęk wysokości bardzo zmalał.

Lot widokowy motoparalotnią nad Warszawą

Lot widokowy motoparalotnią nad Warszawą

Lot widokowy motoparalotnią nad Warszawą

Lot widokowy motoparalotnią nad Warszawą

W tym roku podjęłam jeszcze dwie próby – byłam w Słowackim Raju, gdzie myślałam, że będzie lajtowo, a trzeba było się wspinać po wysokich barierkach oraz udałam się na 80-metrową karuzelę Stary Flyer. Cóż, ten wiatr i prędkość powodowały, że cały czas siedziałam w bezruchu ze wzrokiem skierowanym w dół. Byłam z siebie dumna, ale strach był duży 😀 W 2019 roku czeka mnie kolejny lot…:>

W minionym roku w końcu udało mi się trafić na Ścieżkę Króla w Hiszpanii, która kiedyś była uważana za jedną z najbardziej niebezpieczną trasę, ale po remoncie wiele się zmieniło. Ekspozycja nadal jest duża, ale cała trasa jest bardzo bezpieczna i moim zdaniem łatwa. Jedynym wyzwaniem dla mnie było przejście przez ruchomy, metalowy most zawieszony nad przepaścią. Ta próba również zakończyła się powodzeniem 😀

Caminito del Rey - spacer nad przepaścią

Bieszczady w rakietach śnieżnych

Może to śmieszne, ale na mojej liście było wypróbowanie rakiet śnieżnych. Serio, wcześniej takie aktywności widziałam tylko na filmach. Bardzo polubiłam maszerowanie w rakietach. Chodziło mi się o wiele wygodniej i mogłam przemykać nawet po największym puchu. Zdecydowanie do powtórzenia!

Zażyj ruchu w świeżym puchu cz. I

Nocleg w Tipi

USA i przejechanie słynnej Router 66 od dawna było na liście moich marzeń. Udało mi się ten pomysł zrealizować nawet dwa razy. W tym roku moim celem było nie tylko podziwianie opuszczonych stacji benzynowych i innych sklepów przy Drodze 66, ale nocleg w Tipi. Ja od początku wiedziałam, że jest to stylizowany namiot, ale Michał miał nadzieję, że czeka nas noc na skórze bizona, a w środku rozpalimy sobie ognisko. Nasze Tipi było na wejście na kartę i to wszystko tłumaczy ;D Mimo wszystko polecam!

Nocleg w betonowym Tipi na Drodze 66

Nocleg w betonowym Tipi na Drodze 66

Pierwsza podróż do Nowego Jorku

W tym roku wiele miejsc odwiedziłam po raz pierwszy, ale na szczególną uwagę zasługuje Nowy Jork. Ta wielka metropolia marzyła mi się, od kiedy tylko pamiętam. Chciałam na własne oczy zobaczyć miejsca z filmów i seriali oraz dowiedzieć się, co tak wszyscy kochają lub nienawidzą w NYC. Spodziewałam się, że nie będzie efektu „wow” i czar pryśnie, ale cieszę się, że mogłam spędzić 5 dni w Nowym Jorku i chciałabym bliżej poznać to miasto. Jeszcze tyle zakątków i doświadczeń na mnie czeka – koncert Gospel, przejście całego Central Parku, taras widokowy z Empire…

Pikantne żelki w Moskwie

Jestem fanką praktycznie wszystkich smaków i rodzajów żelek z wyjątkiem tych anyżkowych. Teraz do listy mogę jeszcze dopisać pikantne żelki, które miałam okazję skosztować w Moskwie. Zdecydowanie to fikuśne połączenie nie jest smaczne, ale warto samemu doświadczyć tego dziwactwa.

Kąpiel w gorącej rzece zimą

Zawsze jest mi zimno. Jeszcze wiosną potrafię chodzić w zimowej kurtce, a na plaży siedzieć w ubraniu. Z tego względu kąpiel nawet w gorących źródłach, zimową porą w wietrznej i zimnej Islandii było wyzwaniem. Latem miałam problem, aby na świeżym powietrzu przebrać się w strój kąpielowy i wskoczyć do gorącej wody, a co dopiero, kiedy za oknem temperatura spada do zera. Udało się nawet dwa razy pokonać tę słabość 😉 Polecam gorącą rzekę w Hveragerði i basen Sekretna Laguna na Islandii.

Rodeo w Teksasie

Podczas ostatniego wyjazdu do USA rodeo było na szczycie mojej listy rzeczy do zrobienia/zobaczenia. Ten punkt udało nam się spełnić perfekcyjnie. Trafiliśmy na rodeo w małej wiosce, która wyglądała jak ze starych, amerykańskich filmów. Wszyscy chodzili w kowbojkach i byli bardzo zaangażowani w kibicowanie. Po rodeo był koncert country i dobra impreza z kolorowymi drinkami. Co do samego rodeo, to jeszcze będzie wpis. Z jednej strony miałam wątpliwości, czy aby te zwierzęta nie są męczone, ale z drugiej strony dokładnie śledziłam podboje kowbojów i patrzyłam, jak kobiety śmigają na koniach. Naprawdę przeniosłam się do świata starych filmów i zapragnęłam, aby w mojej szafie pojawiły się kowbojki.

Koliber i pancerzak na żywo

Niestety w swoim życiu nie widziałam wielu zwierząt w ich naturalnym środowisku – zoo się nie liczy. W tym roku po raz pierwszy w lesie, u stóp wulkanu widziałam kolorowe kolibry. Wiedzieliście, że koliber potrafi latać do tyłu i jest najmniejszym z ptaków? Co najlepsze śpiący koliber może chrapać i żeby nie umrzeć musi jeść co 10 minut? Pancerzaka spotkaliśmy na parkingu. Z jednej strony mnie fascynował, a z drugiej trochę obrzydzał. Mimo to wyglądał na żywo niesamowicie;)

Aligatory na wolności

Do parku stanowego Brazos Bend w USA udaliśmy się, aby zobaczyć życie aligatorów na wolności. Przyznam, że spodziewałam się, że na dzień dobry zobaczę już jakiegoś fortfitera, ale trochę musieliśmy się naszukać. Spacerowanie i wypatrywanie aligatorów było świetną odmianą po trekkingach i po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć to zwierzę w ich naturalnym środowisku. Były momenty grozy i niestety było ich więcej niż aligatorów.

Życzę Wam szalonego i pełnego przygód lub spokojnego 2019 roku. Niech się spełnią Wasze marzenia, te duże i te najmniejsze;)