Menu
Arizona / Kalifornia / Opuszczone miejsca / USA

Opuszczone miasteczka w USA

Podczas ostatniego wyjazdu do USA mieliśmy szansę zwiedzić kilka miasteczek, których lata świetności minęły już dawno temu. Mimo wszystko nie do końca są upadłe i zapomniane. Przy życiu utrzymują je turyści, którzy masowo odwiedzają amerykańskie ghost town. Nas również nie mogło tam zabraknąć 🙂 Widzieliśmy opuszczony park rozrywki, miasteczka rodem z Dzikiego Zachodu czy motel widmo.

Amboy i bar Roy’s

Wisienką na torcie i moim ulubionym opuszczonym „miasteczkiem” jest Amboy. Nie jest to miejsce typowo turystyczne. Amboy to tylko bar, kilka opuszczonych domów, szkoła, kościół i tyle. Siedząc w skromnym barze czuliśmy się, jak w starym amerykańskim filmie. No i ten wielki napis Roy’s górujący nad miastem 🙂 Więcej zdjęć i informacji znajdziecie w osobnym wpisie poświęconym Amboy.

Oatman i kobieta z tatuażem

Do Oatman prowadzi jedna z najpiękniejszych scenicznych tras w USA. Przez 15 mil jechaliśmy krętymi drogrami z widokiem na Black Mountains. Mimo że miasteczko zaliczane jest do ghost town, to mieszka tutaj na stałe 150 osób. Osada jest tak mała, że się zastanawiam, gdzie oni tam wszyscy urzędują. Oatman żyje zwłaszcza w weekendy, gdzie odgrywane są np. rewolwerowe strzelaniny. My byliśmy tam w środku tygodnia po południu i Oatman powoli pustoszał.

Po Oatman włóczy się zawsze stado dzikich, ale przywykłych do ludzi osłów. Pod wieczór wszystkie udają się na wzgórza. Mieliśmy problem, aby wyjść z auta – osioł wytrwale chciał wejść do środka. Zwierzęta zostały przywiezione przez górników do pracy w kopalnii. Kiedy tylko skończyło się złoto, większość mieszkańców wyjechała z miasta.

W 1921 roku miasteczko Oatman zniszczył pożar. Ocalał tylko hotel, który jest uznawany za najważniejszy zabytek. Resztę domów odbudowano.

Miasteczko w 1909 roku zyskało obecną nazwę na cześć zmarłej Olivii Oatman, znanej jako „kobieta z tatuażem”. Dziewczynę uprowadziło plemię Yavapai, a członkowie społeczności Mojave odbili ją i zaadoptowali. Jako znak przynależności do rdzennych mieszkańców, wytatuowali jej niebieski, plemienny tatuaż. Tym samym była pierwszą wytatuowaną kobietą w Ameryce Północnej.

Goldfield – prawdziwy Dziki Zachód

Pod koniec XIX wieku Goldfield rozwijało się dynamicznie dzięki złożom złota. Kruszywo odkryto u podnóży masywu Gór Przesądu. W najlepszym jego momencie miasteczko liczyło ponad 1500 mieszkańców. Łowcy skarbów pojawiali się tutaj każdego dnia.

Legenda głosi, że w Górach Przesądu w zaginionej kopalni Lost Dutchman’s Gold Mine imigrant z Niemiec odkrył złoża złota i przed śmiercią zdradził ich położenie właścicielce pensjonatu. Wielu poszukiwaczy złota próbowało odnaleźć kopalnię, ale bez skutku. Plotki głoszą, że zaginiona kopalnia strzeżona jest przed upiory.

Obecnie w Goldfield można poczuć się jak na Dzikim Zachodzie. Niestety miasteczko jest zrobione typowo pod turystów. Żaden z budynków nie jest oryginalny. Mimo to zrekonstruowano je z dużą starannością.

Opuszczony park wodny przy Route 66

Lake Dolores Waterpark to opuszczony park wodny przy drodze międzystanowej nr 15 na pustyni Mojave. Park wodny działał pod wieloma nazwami – Lake Dolores, Rock-A-Hoola Waterpark i Discovery Waterpark.

Park zbudował lokalny biznesmen Bob Bayers. Początkowo miejsce miało być tylko na prywatny użytek. Z czasem pojawiały się nowe zjeżdżanie i atrakcje, aż cały kompleks przekształcił się w park wodny. Pod koniec lat 80. został zamknięty ze względu na spadek popularności. W 1999 r. pracownik korzystał ze zjeżdżalni, gdy park był zamknięty, a w jeziorku nie było wystarczającej ilości wody. Po wypadku otrzymał wypłatę w wysokości 4,4 miliona dolarów. Był to pierwszy krok, który doprowadził park do bankructwa. Pojawił się pomysł, aby obiekt przekształcić na obóz dla młodzieży w trudnej sytuacji rodzinnej, ale i ten pomysł nie powiódł się. W kolejnych latach po kawałku wyprzedawali sprzęt.

W 2008 roku park został podpalony i większość budynków poszła z dymem. Pomysł wybudowania parku rozrywki na pustyni nie przeszedł próby czasu. Za to obiekt regularnie pojawia się w teledyskach, programach telewizyjnych czy filmach.

Calico

Calico leży nieopodal Barstow na wzgórzach pustyni Mojave. Powstało drugiej połowie XIX w. wraz z rozpoczęciem wydobycia srebra i momentalnie zaczęło tętnić życiem. W najlepszym momencie liczyło 3,5 tysiąca mieszkańców. Kiedy ceny srebra drastycznie spadły, Calico zaczęło pustoszeć.

Calico dziś przypomina bardziej skansen niż opuszczone miasteczko. Co prawda na jego terenie znajduje się kilka oryginalnych odrestaurowanych obiektów. Reszta z nich to kopie tych, które kiedyś tu stały. Niektóre dekoracje są kiczowate i przypominają wystrojem park rozrywki. Na szczęście nie wszędzie tak jest i całościowo Calico jest ciekawą podróżą w czasie.

Widok Calico pokrywa się z tym, co widzieliśmy na westernach. Pomarańczowo-żółte skały, pył i straszny upał tylko podkreślają klimat. Calico właśnie kojarzy mi się z wysokimi temperaturami, które bardzo utrudniały zwiedzanie. Dzięki temu odwiedziliśmy lokal rodem z Dzikiego Zachodu, gdzie serwowali zimne pszeniczne piwo.

A Wy jakie opuszczone miejsca odwiedziliście w USA?:)