Po tygodniu wykreślania rzeczy z listy zadań do zrobienia, intensywnego myślenia nad rozwojem własnej działalności, w końcu mogłam porzucić to całe planowanie i uciec w dzicz. Konkretnie do jurty schowanej w lesie nad jeziorem, na pograniczu Kaszub i Kociewa. Lubię spać w nietypowych miejscach, szczególnie na odludziu, gdzie natura gra pierwsze skrzypce. Chodźcie, pokażę Wam jurtę 4rest camp 🙂
nie jest to wpis sponsorowany:)
***
Bardzo się namęczyłam przy obróbce tych zdjęć i nie jestem zadowolona z efektu. Wiem, że każde pochodzi z innej parafii, ale niestety musi tak pozostać.
***
Żyjąc w mieście, w tej betonowy dżungli, gdzie życie gna do przodu z prędkością światła odpoczynek na łonie natury jest trudny, czasami niemożliwy. Z tego względu na tym wyjeździe zachwycałam się świeżym powietrzem, wszystkimi zwierzętami, które widziałam po drodze i możliwością spaceru po lesie i polu rzepaku. Takie proste rzeczy, których ciężko doświadczyć w ciągłej gonitwie. Lubię swoje intensywne życie, ale chciałabym trochę zwolnić i częściej bywać w miejscach, gdzie jest więcej natury niż wieżowców.
Jak wygląda jurta?
W środku jurty jest tak jakby luksusowo. Wnętrze głównie jest wykonane z drewna. Ten wystrój jeszcze bardziej przybliża nas do natury i zapewnia sielski klimat. Naprzeciwko dużego łoża znajduje się kominek syberyjski. Dzięki temu jurta jest całoroczna. Między gumowym a płóciennym materiałem wpleciona jest wełna, aby w namiocie było jeszcze cieplej. Widać, że cała konstrukcja została dopracowana na ostatni guzik.
Kładąc się na łóżku, warto spojrzeć do góry. Cześć dachu w kształcie kopuły jest przeszklona. Gwiazdy z tego miejsca są dobrze widoczne, a cała jurta sprawia wrażenie bardziej przestronnej. Przed namiotem znajduje się taras z leżakami i widokiem na jezioro. Kawałek dalej jest druga jurta, ale namioty są położone w idealnej odległości od siebie. Lokatorzy mogę zachować prywatność i cieszyć się naturą. W nocy usypiałyśmy przy odgłosach żab, śpiewie ptaków i ogniu z kominka.
Co można robić na miejscu?
?Odpoczywać, wiadomo 🙂 Rano serwowane jest bardzo dobre śniadanie. Dawno się tak nie cieszyłam z faktu, że nie muszę myśleć i planować zdrowych posiłków, tylko ktoś robi to za mnie. Mega komfort po intensywnym tygodniu 🙂 Miejsce, gdzie jest serwowane śniadanie znajduje się z 30 metrów od jurty.
?Na obiad podjechałyśmy do Gościńca Dla Przyjaciół na pstrąga. Bardzo polecam! W tym samym miejscu sprzedają pączki i ciasta. Po wyglądzie i zapachu zakładam, że są pyszne!
?Rano udaliśmy się na spacer wokół jeziora. Tak wyszło, że żadnego zbiornika z wodą w końcu nie widziałyśmy. Mimo to trasa była malownicza i na swój sposób zmienna krajobrazowo – szłyśmy przez pola rzepaku, wsie, lasy i łąki. Łącznie zrobiłyśmy 15 kilometrów 🙂 Zachwycałyśmy się sarnami, zającami, krowami i innymi stworzeniami. To istny folwark dla mieszczucha:) Właściciele chętnie doradzą odnośnie trasy na spacer, rower czy Nordic Walking.
?Popołudnie spędziłyśmy w saunie i bali, a w międzyczasie leżałyśmy na trawie na kocu. Temperatura na zewnątrz może nie była zbyt wysoka, ale cieszyliśmy się, że chociaż nie pada. Sama sauna wygląda trochę jak statek kosmiczny, a i nie brakuje z niej widoków na jezioro. Mogłyśmy korzystać z niej do woli, tak samo, jak z bali. Ponoć w zimę byli i tacy goście, którzy siedzieli w bali do rana 🙂
?Balia była super:) Polecam od razu wynajmować i balie i saunę. Właściciel zatroszczył się o nasz komfort i specjalnie przyjechał, aby jeszcze bardziej rozpalić w piecu – tym, co daje ciepło w bali. Polecam nie ciągnąć za zielony sznurek w środku, ponieważ łatwo odetkać korek. Z tego względu połowa wody nam uciekła 🙂
?Na miejscu można jeszcze wypożyczyć rowery, łowić ryby, spróbować jazdy konnej czy golfa. Od niedawna dostępny jest również SUP (50 zł/dzień). Bardzo się nastawiłyśmy na niego, ale pogoda była jesienna. Rozmawiałyśmy również z właścicielem całego przybytku, który ma mnóstwo planów na rozwój tego miejsca w klimacie slow life. Szykują się super rzeczy, o których chyba nie mogę pisać 🙂
To całe slow life i uważność
Fajnie jest zwolnić i uciec od codzienności nawet na dwa dni. Mam wrażenie, że sam kontakt z naturą pozytywnie wpływa na ciało i ducha. My dodatkowo spałyśmy w nietypowym miejscu i miałyśmy szansę przez cały wieczór siedzieć w saunie i balii i słuchać odgłosu żab 😀 To są moje małe kroki w stronę uważności, odpoczynku i odpuszczenie sobie niektórych zadań na rzecz relaksu i po prostu bycia. 4rest camp bardzo polecam ze względu na ciszę, wygodę i ładne okolice 🙂