Jeszcze kilka lat temu nie mogłam nawet patrzeć przez okno w samolocie. Ta zwiększająca się odległość od ziemi skutecznie mnie paraliżowała. Obecnie wchodzę do samolotu bez żadnego strachu (tak, to zawsze może się zmienić), a za sobą mam lot motolotnią i motopatalotnią. Ostatnio do tego grona dołączył samolot ultralekki. Zapraszam Was na wpis z wysokości 😉
Dzięki firmie Prezent Marzeń miałam okazję spędzić pół godziny na około 200 metrach nad ziemią. Tym razem dałam się zamknąć w niewielkiej kabinie z oknami z pleksi 😉 Na początku te niewielkie rozmiary kokpitu trochę mnie przerażały. Kiedy usłyszałam, że będziemy latać na 200 metrach, wszystko minęło. Wiedziałam już, że tą wysokość jestem w stanie znieść i czerpać radość z lotu 🙂
Lot samolotem ultralekkim
Kilka lat temu nie sądziłam, że będę się cieszyć z momentu oderwania się samolotu od ziemi. Tym razem tak było 😀 Pilot pokazał mi, jak się steruje tą maszyną, abym mogła się przekonać lub nie, czy mam ptasi instynkt. Trzymając za ster, trochę czułam się jak za sterem na żaglach. W tym przypadku także zabrakło mi delikatności. Ta „kierownica” jest strasznie delikatna 🙂 Przyznam się, że podobała mi się ta opcja. Trochę się bałam, kiedy wznosiliśmy się wyżej i wyżej, ale założyłam, że w razie czego pilot chwyci za stery i opanuje sytuację. Jak to było z tym ptasim instynktem? Pilot ma wątpliwości, a ja się cieszę z postępów, jakie robię w kwestii (chyba już nie) lęku wysokości. No i to próbowanie nowych rzeczy sprawia, że rutyna nie jest taka straszna 🙂
Miałam szczęście, ponieważ tym razem pogoda była ładna, podobnie jak widoczność. Z góry patrzyłam na soczyście zielone tereny, tor kartingowy, zalewy i panele słoneczne. Nawet nie sądziłam, że takie ładne okolice są za Konstancinem. Do tego gdzieś daleko na horyzoncie były widoczne Góry Świętokrzyskie. Ten lot pod każdym względem (widoki, brak strachu, sterowanie) był doskonały 🙂
Gdyby nie chęć podróżowania w coraz to dalsze zakątki, unikałabym wszelakich lotów. Wolałam się męczyć w powietrzu niż przestać podróżować. Przy każdym locie do Madrytu trzęsłam się ze strachu i myślałam, że przez ten paniczny strach nigdy nie będę w USA ani w innych odległych krajach. Pewnego razu postanowiłam pójść o kawałek dalej i zobaczyć, co znajduje po tej drugiej stronie strachu. Chciałam też przesuwać swoje granice i zobaczyć gdzie mnie to zaprowadzi 🙂 Obecnie bardzo mi się marzy lot balonem, w drugiej kolejności paralotnia i lot samolotem o zmierzchu 😉 Mimo że, na bieżąco realizuję te plany, lista cały się powiększa.
***
Na ziemi przez 2 godziny rozmawialiśmy o lotnictwie. Mogliśmy z Michałem sobie posłuchać, jak to wygląda od kuchni 🙂 Wiem, że zimą też latają i to będzie mój kolejny cel – zobaczyć z góry białą Warszawę. Polecam takie eksperymenty i spojrzenie na ziemię z innej perspektywy 😉