Menu
Opuszczone miejsca / Pensylwania / USA

Stan Pensylwania: Nieczynne więzienie w Filadelfii

Filadelfia wywołała we mnie dużo emocji. Czekałam na to miasto, ponieważ miałam odwiedzić opuszczone więzienie, a takie atrakcje zawsze są wysoko na mojej liście. Filadelfia nie dawała mi też spokoju, zanim tu przyjechałam. To miasto nie należy do najbezpieczniejszych. Mimo to setki turystów przyjeżdżają tu, aby wbiec na schody, tak jak zrobił to Rocky Balboa. Zapraszam Was na wpis pełen sprzeczności, ciekawych miejsc i niebezpiecznych faktów o Filadelfii (pierwszej stolicy USA) i stanie Pensylwania.

Nieczynne więzienie Eastern State Penitentiary

Dziś w Eastern State Penitentiary nie ma już więźniów. Pozostały jedynie obdrapane ściany, kilka łóżek i foteli. Było to pierwsze na świecie więzienie, które wybudowano po to, aby wywołać w więźniach skruchę. Architekt John Haviland zaprojektował areszt w ten sposób, aby powstało siedem ramion, które gwieździście rozchodzą się od centralnej, okrągłej strażnicy. Idea była taka, że budynek ma przypominać katedrę i budzić w więźniach żal za popełnione przestępstwa. Drzwi były mniejsze, aby wymusić na skazańcach pokłony w stronę Boga.

Wrota zostały otwarte w 1829 roku i to właśnie tutaj po raz pierwszy wprowadzono resocjalizację więźniów. W tamtych czasach było to najnowocześniejsze i najdroższe więzienie w USA. Panowie (panie też) z przeszłością kryminalną mieli ogrzewanie centralne i bieżącą wodę, której nie posiadał wówczas nawet Biały Dom. Poza tym więźniowie mieli do dyspozycji dentystę, salon fryzjerski, a nawet salę operacyjną w razie „w”.

Oko Boga

Każda cela była zaopatrzona w pryczę, szafkę, umywalkę (z bieżącą wodą!) i toaletę. W suficie znajdowało się przeszklone okienko, które nazywano „okiem Boga”. To właśnie ono przypominało więźniom, że cały czas są obserwowani i osądzani przez Boga. Z kolei z tyłu znajduje się przydzielone do każdej celi (prywatne!) wyjście na dziedziniec. Każdy skazany codziennie mógł sobie tam samotnie posiedzieć.

Najwyższa kara za grzechy

Z jednej strony można sobie pomyśleć, że jak na tamte czasy mieli tam całkiem luksusowo. Z jednej strony może i tak było, ale z drugiej już niekoniecznie. Ich karą nie była ciężka praca od rana do nocy, czy tortury. Największym osądem była wszechobecna cisza i samotność. Taki był właśnie plan Eastern State Penitentiary – całkowita izolacja, aby więzień sobie przemyślał swoje zbrodnie i doświadczył skruchy za popełnione czyny. Jedyną dostępną książką była Biblia i na tym kończyła się rozrywka więźniów. A no i jeszcze spacerniak.

Jedzenie serwowali przez klamkę w drzwiach. Codziennie na stół wjeżdżały trzy posiłki – zwykle wołowina bez kości lub wieprzowina, zupa z nieograniczoną ilością ziemniaków i jeszcze kolacja. Jeśli skazaniec musiał opuścić celę, zakładano mu na głowę kaptur. Słyszeć też nic nie słyszał. Wyciszano wszystko, co się dało, aby nie przerywać tej ciszy. Strażnicy nawet nosili filcowe pokrowce na buty, aby więźniowie nic nie słyszeli. Przestępca nie miał dostępu żadnych bodźców, nie rozmawiał z drugim człowiek i cały czas był sam. Pewnie domyślacie się, że to doprowadzało do obłędu. To właśnie była najwyższa kara – samotność.

Łamanie zasad przez więźniów

Byli i tacy, którzy już nie dawali rady i łamali święte zasady w Eastern State. Dla takich odważnych skazańców strażnicy przygotowali coś specjalnego np. zamalowali ściany i okna w suficie na czarno, aby więzień siedział w całkowitej ciemności. Jeszcze innych przywiązywano do krzesła, wiązali im nogi tak mocno, że nogi siniały. Niektórych przywiązywali za nadgarstki i oblewali twarz wodą, która przymarzała do skóry.

Nawiedzone więzienie, czy obłęd?

Z czasem więźniowie narzekali, że słyszą głosy nie z tego świata. Czuli czyjąś obecność i mieli wrażenie, że są obserwowani. Niektórzy mieli wrażenie, że więzienie jest nawiedzone, a mnie się wydaje, że po prostu oszaleli od tej izolacji.

Al Capone

W tym więzieniu swoją pierwszą 9-miesięczną karę odbył słynny Al Capone, czyli szef chicagowskiej mafii. Jego cela nie był tak skromna, jak pozostałych więźniów. Gangster na swoim „kwadracie” miał meble (wcale nie tanie), książki, obrazy i radio. Wyglądała na całkiem ładny i stylowy pokój. Mimo to przemytnik narzekał, że jego celę odwiedza duch jednej z ofiar. Nie tylko go nawiedzał, ale bił i dręczył.

Zamknięcie więzienia i otwarcie dla turystów

Eastern State zamknięto w 1970 roku i przez te wszystkie lata popadało w ruinę. Dopiero w 1994 roku otwarto je dla turystów. Placówkę zwiedzałam akurat w połowie października, w tym czasie dostępna jest już wycieczka w stylu Terror Behind the Walls. W tym czasie więzienie zamienia się w dom strachów. Przyznaję, że jakbym miała towarzysza, to na pewno bym skorzystała z tej opcji, ale samej nie miałam odwagi. Przez cały czas dostępne jest także zwiedzanie nocne.

Można zwiedzić również salę operacyjną w cenie biletu, ale w określonych godzinach z przewodnikiem. Wszystkie informacje znajdują się na broszurze, którą dostaniecie wraz z audio przewodnikiem. Na zwiedzanie spóźniłam się niecałe 5 minut i niestety już nie mogłam wejść. Po zdjęciach w Internecie widziałam, że naprawdę warto.

Uważam, że to miejsce jest warte każdego wydanego dolara (16$). Nie jest w żaden sposób przereklamowane. Uwielbiam takie opuszczone miejsca, gdzie można zobaczyć coś więcej niż gołe ściany i w Eastern State tak właśnie było. Wydaje mi się, że spędziłam tam około 3 godzin i na spokojnie obeszłam całe więzienie i większość wystaw.

Ciekawostki o stanie stanie Pensylwanii

Zanim przejdę do innych atrakcji w Filadelfii, chciałabym się trochę skupić na stanie Pensylwania. Wiedzieliście, że miasto Hershey jest uważane za Stolicę Czekolady Stanów Zjednoczonych? Filadelfia jest najważniejszym ośrodkiem przemysłowym, handlowym i edukacyjnym w stanie Pensylwania. To właśnie tutaj znajdują się najlepsze szkoły prawnicze i medyczne. Mnie jeszcze zaciekawił fakt, że Pensylwania zajmuje pierwsze miejsce w kraju pod względem produkcji grzybów.

Niecodzienne atrakcje w Pensylwanii

Drive-thru kojarzy nam się głównie z zakupem jedzenia. W Pensylwanii, a dokładnie w New Alexandria działa bar ze striptizem, w którym można wykupić opcję pokazu właśnie w systemie drive-thru. Wystarczy 10$, aby szybciutko, z okna swojego samochodu zobaczyć show.

Pensylwania to także stan, który jest bardzo łaskawy dla wszystkich rodzajów hazardu. Tutaj możecie uczestniczyć w loteriach, zakładach na torze wyścigowym, grać legalnie w kasynach internetowych i obstawiać zakłady bukmacherskie. Wiecie, że Pensylwania zajmuje drugie miejsce (zaraz po Nevadzie) pod względem dochodów z kasyn komercyjnych? W 2017 roku przychód z hazardu w Pensylwanii wyniósł 3.277 biliona dolarów. Jest to dość niepozorny stan, a tyle się tu dzieje.

Dwie twarze Filadelfii – o bezpieczeństwie

Z jednej strony ten stan jest bardzo tolerancyjny. Większość mieszkańców to Murzyni, ale żyją tutaj także Azjaci, Włosi i emigranci z Europy Wschodniej. W Filadelfii  rządził pierwszy czarnoskóry burmistrz. Z drugiej strony ma tu miejsce korupcja i przestępczość. Jest to najbardziej skorumpowane miasto w Stanach. Mnie najbardziej martwiło to, że w Filadelfii jest najwyższy odsetek zabójstw na tle innych przestępstw.

W 2008 roku Filadelfia zajęła 22 miejsce w rankingu najniebezpieczniejszych miast w USA. Dodatkowo plasuje się na 6 miejscu pod kątem najniebezpieczniejszych aglomeracji w USA. Na pierwszym miejscu znajduje się Camden, który znajduje się po drugiej stronie rzeki w stanie NewJeresy. Już wiecie, dlaczego tam są najtańsze noclegi.

Czytałam, że w centrum jest bezpiecznie i faktycznie nie miałam żadnej nieprzyjemnej sytuacji. Mimo to z tylu głowy miałam świadomość, że znajdują się w trochę szemranym mieście.

Co zobaczyć w Filadelfii?

Pół dnia spędziłam w opuszczonym więzieniu, ponieważ głównie po to tu przyjechałam. Pozostałe atrakcje i spacer po mieście potraktowałam jako dodatek do wycieczki.

Większość kojarzy Filadelfię z pięściarzem Rockym Balboa. Filmowa postać Stallone ma nawet swój pomnik w miejscu sceny końcowej, w której to Rocky wbiega po schodach Muzeum Sztuki. Monument faktycznie jest i na pewno zobaczycie go z daleka za sprawą kolejki. Ludzie grzecznie się ustawiają jeden za drugim, aby zrobić sobie zdjęcie z pomnikiem Rocky’ego. Tuż obok znajduje się muzeum, gdzie wszyscy turyści wbiegają na górę jak słynny bohater z filmu. Przyznaję, że wygląda to nieco zabawnie 😉

Obok możecie zerknąć na pomnik Waszyngtona i Abraham Lincolna, jak ktoś lubi takie atrakcje. Następnie polecam spacer aleją Franklina co prawda wzdłuż ruchliwej ulicy, ale moim zdaniem fajnie zagospodarowali ten skwer. Na słupach zawiesili flagi wszystkich krajów świata. Warto wiedzieć, że alejka została zaprojektowana na wzór Pól Elizejskich w Paryżu.

Następnie dojdziecie do Logan Square, gdzie możecie zobaczyć katedrę św. Piotra i Pawła, a także pomnik Mikołaja Kopernika.

Kolejną atrakcją jest Dom Kościuszki, a dokładniej Taddeus. Kamienicy nie zwiedzałam, ponieważ nie miałam czasu, ale ponoć jest słabo wyposażona. Mimo to warto wiedzieć, że Kościuszko był bohaterem narodowym w USA. Był generałem brygady i inżynierem wojskowym właśnie w Filadelfii.

Potem traficie do Love Arch Park, który przyciąga wielu turystów za sprawą napisu Love, który nawiązuje do braterskiej miłości (motto Filadelfii). Z tego miejsca na pewno zobaczycie ratusz, który oddano do użytku w 1901 roku.

Reading Terminal Market to hala z jedzeniem, gdzie znajdziecie mnóstwo stoisk z jedzeniem. Tutaj też serwują cheesesteaks, czyli słynną kanapkę z Filadelfii z wołowiną, żółtym serem i smażoną papryką i cebulą. Ja postawiłam na truskawki i spacer między stoiskami. Przyznaję, że ceny nie były aż tak wysokie, jak się spodziewałam.

Przyznaję, że ta część Filadelfii jest bardzo ruchliwa, głośna i zdecydowanie za bardzo chaotyczna. Mimo to miasto pokazało mi się również od przyjemniejszej strony.

Fajniejsza część Filadelfii

W tej części Filadelfii odżyłam. Nie było już takiego ruchu, ale było więcej zieleni i spokoju. Ten fragment miasta jest po prostu uroczy. Chodźcie na zwiedzanie drugiej części Filadelfii.

Independence Park to kolejne miejsce, które jest najczęściej odwiedzane przez turystów. Nic dziwnego, ponieważ jest to fragment USA, który odegrał dużą rolę w historii kraju. W Independence Hall podpisano Deklarację Niepodległości i uchwalono Konstytucję Stanów Zjednoczonych. Po drugiej stronie znajduje się Dzwon Wolności, który informował mieszkańców o sukcesach i przegranych podczas wojny o niepodległość. Kawałek dalej znajduje się Sala Kongresowa, w której odbywały się pierwsze posiedzenia kongresu i tworzono zasady ustrojowe.

Zaraz po więzieniu najbardziej chciałam zobaczyć Elfreth’s Alley, czyli najstarszą część Philly. Jej początki sięgają do 1702 roku. Ze względu na zabytkowe kamienice, są uważane za najpiękniejszą ulicę w mieście i zabytek narodowy. Miałam wrażenie, że nagle weszłam do innego świata pełnego bajkowych i kolorowych budynków.

Kolejnym ciekawym punktem jest dom Betsy Ross. Mówi się, że szwaczka uszyła amerykańską flagę na polecenie Georga Waszyngtona. Inne źródła podają, że nieprawda  i całą historyjkę wymyślił sobie wnuk Betsy.

Na sam koniec warto zobaczyć most Franklina, który łączy Filadelfię i Camden. Wycieczki na drugą stronę nie polecam 🙂

Gdzie nocować?

Ja wybrałam Apple Hostels of Philadelphia w okolicy Independence Park. Bardzo polecam, ponieważ okolica była przyjemna, mimo że do centrum był kawałek (20 minut do dworca). Poza tym na dole znajdowała się przestronna kuchnia, w której można było usiąść przy wielkim stole i popracować. Rano serwują śniadanie – co prawda tylko płatki z mlekiem, dżemy itp, ale wiadomo jak to jest w hostelach. No i było czysto, a to dla mnie jest bardzo ważne.

Filadelfię dobrze wspominam, mimo że z tyłu głowy miałam myśl, że nie jest to specjalnie bezpieczne miejsce. Jeśli macie tylko chwilę, to idźcie od razu zwiedzić więzienie – naprawdę jest to najciekawsza atrakcja w mieście. Moim zdaniem 2 dni spokojnie wystarczy na zwiedzanie Filadelfii bez zbędnego pośpiechu 🙂