Menu
Nowy Meksyk / USA

Stan Nowy Meksyk w USA – co warto zobaczyć?

Nowy Meksyk zamarzył mi się ze względu na Breaking Bad. To właśnie tutaj kręcili mój ulubiony serial i w planie miałam zwiedzanie szlakiem Waltera White’a. Nowy Meksyk (najmłodszy stan w USA) to połączenie pustynnych krajobrazów i bujnej zieleni, a także bogatych pod względem kulturowych miast. W NM możecie zagłębić się w kulturę Indiańską i skosztować meksykańskich potraw. To wszystko jest możliwe z dala od zadeptanych szlaków dla turystów.

O Nowym Meksyku słyszałam różne opinie. Jedni pisali o niesamowitej naturze, pustyniach i mniej znanych miejscach. Znacznie częściej pojawiały się komentarze o tym, że niekoniecznie jest tu bezpiecznie ze względu na strzelaniny i narkotyki. W Albuquerque nie czuliśmy się jakoś bardzo komfortowo i cieszyłam się, że jeździliśmy samochodem od punktu do punktu. W innych miejscach było ok. Nikt nas nie zaczepiał, nie doświadczyliśmy nieciekawych sytuacji i czuliśmy się bezpiecznie. To tylko nasze doświadczenia. Może po prostu mieliśmy szczęście albo opinie o Nowym Meksyku są na wyrost?

Navajo i kasyna

Hazard online w Polsce nie jest tak popularny, jak w USA. Może u nas nie ma aż tylu możliwości, ale w USA otwiera się coraz więcej kasyn i automatów hazardowych Bitcoin. W trakcie pandemii gry online stały się popularniejsze i zapewne niektórym pomogły przetrać lockdown i izolację. Navajo (największe plemię indiańskie Ameryki Północnej) otworzyli nowe kasyno, które według przedstawicieli plemienia wzmocni lokalną gospodarkę. Poza automatami, stołami do pokera i gier na żywo można również zakupić pamiątki z tego miejsca. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, to zobaczcie ranking polskich kasyn online. Budynek zawiera aspekty kultury i wierzeń Navajo, więc to miejsce na swój sposób może być niesamowite.

Charakterystyczne domy w Nowym Meksyku

Po przekroczeniu granicy z Nowym Meksykiem na pewno zauważycie charakterystyczną zabudowę. Nie był to wymysł architekta, ale przemyślana koncepcja, którą teraz określa się stylem Santa Fe. Mieszkańcy od pokoleń do stawiania domów wykorzystywali materiały z najbliższego otoczenia. Cała konstrukcja była odpowiedzą na panujące tu warunki klimatyczne.

Podstawowym elementem jest suszona cegła. Zrobiona jest z gliny, mułu, trawy i słomy. To połączenie utrzymuje stałą temperaturę wewnątrz budynku. Jest to istotne w przypadku dużego wahania się temperatury w trakcie doby. W Nowym Meksyku w ciągu dnia latem jest upalnie, a wieczory i noce są chłodne. Po postawieniu domu z suszonej cegły nakładamy tynk. Najczęściej pochodzi on z gliny i mułu. To wszystko zapewnia optymalne warunki do życia.

Droga 66 w Nowym Meksyku

Czas na zwiedzanie! Przez Nowy Meksyk biegnie fragment Drogi 66. Zawitaliśmy do miejscowości Gallup, gdzie oglądaliśmy wystąpienie plemienia Zuni. Do tego przeszliśmy szlak murali i w sumie tyle, ponieważ w tej miejscowości niewiele się dzieje. W Santa Rosa zwiedzaliśmy Muzeum Samochodów. Mieliśmy okazję przyjrzeć się starym klasykom i odrestaurowanym samochodom. Z kolei w Tucumcari podziwialiśmy miejscówki, którymi inspirowali się twórcy bajki „Auta”. Route 66 poświęciłam osobny wpis i tam znajdują się szczegółowe opisy poszczególnych atrakcji od Kalifornii, przez Arizonę, Nowy Meksyk aż do Teksasu.

Acoma Pueblo, czyli Miasto w Niebie

Acoma to indiańska osada położona na 150 metrach wysokości, dlatego też zyskała przydomek Miasto w Niebie. Powierzchniowo nie zajmuje więcej niż 1 km. Uważne jest za najstarszą osadę w USA, którą można zwiedzić jedynie z przewodnikiem. Ta przyjemność kosztowała nas ok. 25$, ale już nie pamiętam czy płaciliśmy dodatkowo za możliwość fotografowania. Zdecydowanie zajmuje wysokie miejsce w naszym rankingu.

Wynajętym busem wjechaliśmy do Podniebnego Miasta. Na co dzień żyją tutaj ludzie, ale niewielu z nich spotkaliśmy. Minęliśmy kilku, którzy sprzedali pamiątki turystom. Zazwyczaj są to własne wyroby – biżuteria, dzbanki i inne gadżety.

Domy zbudowane są z cegieł, ale od zewnątrz są pokryte gliną i włóknami kukurydzianymi. Wszystko po to, aby w środku utrzymać stałą temperaturę. W wiosce nie ma bieżącej wody ani prądu. Niby nie ma podstawowych dóbr, ale ale po zaparkowanych samochodach widać, że Indianie są zmotoryzowani. Obecnie w Podniebny Mieście mieszka mniej więcej 50 osób. Pozostałe 3 tys. osadziło się w pobliskich wioskach Acomita, McCarty’s i Anzac.

Zwiedzaliśmy również kościół i cmentarz. Szkoda, że nie można było robić zdjęć, ponieważ te dwa miejsca były naprawdę niesamowite. Wnętrze świątyni jest bardzo skromne i nawiązuj do Indiańskich wierzeń. Okien jest tam niewiele, więc kościół sprawia wrażenie mrocznego zakątka. Tuż obok znajduje się punkt widokowy na całą okolicę. Wieje porządnie, więc warto nie zbliżać się do krawędzi 😉

Zwiedzanie Albuquerque śladami Breaking Bad

Najwięcej nadziei pokładałam w zwiedzaniu Albuquerque śladami Breaking Bad. Nie zawiodłam się 🙂 Widzieliśmy dom Walter White, słynną myjnię, gdzie prali pieniądze, luksusowy dom Hanka i Marie, a do tego biuro Saula. Szczegółowy plan + lokalizacje znajdują się w osobnym wpisie, który poświęciłam Albuquerque. Odwiedziliśmy bardzo dużo punktów, ale i tak sporo jeszcze zostało. Nie byliśmy jedyni. Przed domem Waltera znajdowało się kilka osób, które robiły sobie zdjęcia. Mimo że minęło tyle lat od zakończenia emisji, Breaking Bad nadal żyje swoim życiem.

Zwiedzanie Albuquerque śladami "Breaking Bad"

Zwiedzanie Albuquerque śladami "Breaking Bad"

Zwiedzanie Albuquerque śladami "Breaking Bad"

Zwiedzanie Albuquerque śladami "Breaking Bad"

Kasha-Katuwe Tent Rocks

Na to miejsce bardzo czekałam. Lubię kaniony, nietypowe skały, a tu było tego pod dostatkiem. Wybraliśmy szlak o nazwie Slot Canyon. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu, ponieważ dotarliśmy w to miejsce na krótko przed zamknięciem. Przeszliśmy prawie w całości 3-kilometrową pętlę przez kanion szczelinowy i wzniesienia z pięknym widokiem na Rio Grande. Momentami przejścia są dość wąskie, a czasami pojawią się wzniesienia do pokonania, ale ogólnie szlak jest bardzo łatwy i przyjemny.

Tent Rocks powstały z powodu erupcji wulkanicznej. Pozostawiły po sobie pył, pumeks i tuf wulkaniczny. Największe skały mają około 30 metrów wysokości. Wiatr i erozja stworzyły nie tylko stożkowe skały, ale i szczelinowe kaniony. W większości wyglądają jak stożki z pumeksu 🙂 Wystarczy przejść nawet tą 3-kilometrową trasę, aby nacieszyć się widokami i pochodzić wśród skał z pumeksu.

Bandelier National Monument

Lud Puebloan mieszkał w kanionach pod koniec XII wieku. W skale budowali miasteczka, budowle i miejsca kultu. Ściany w jaskiniach pokryte są licznymi petroglifami i piktogramami. Bandelier to wioska indiańska, a większa jej część znajduje się właśnie w skale. Domy powstały z wulkanicznego tufu, który jest miękki do rozbicia go na bloki. W pobliżu kanionu łatwo można było dostać twardą skałę bazaltową, z której wytwarzali siekiery i młoty, aby formować pomieszczenia.

Lud budował dwa typy domów. Do dyspozycji mieli mieszkania na klifie, lub jaskini, a także mur z otwartą konstrukcją. Zwiedzić możemy jedynie pozostałości po tych lokalach. Indianie żyli z rolnictwa – sadzili kukurydzę, fasolę i kabaczek. Dietę uzupełniali mięsem z jelenia, królika i…wiewiórki.

Roswell i UFO

Największą atrakcją w Roswell jest Muzeum UFO. Już po wjeździe do miasta zostaliśmy zaatakowani wizerunkiem kosmitów. Nic dziwnego, Roswell żyje z sensacji związanej z rzekomym lądowaniem Niezidentyfikowanego Obiektu Latającego. Trochę się rozpisałam o UFO w Roswell, więc postanowiłam tej atrakcji poświęcić osobny artykuł.

Park Narodowy Carlsbad Caverns

W Carlsbad Caverns znajduje się ponad 119 jaskiń. Tylko niektóre są udostępnione dla turystów. Przyznaję, że nie jestem jakąś wielką fanką jaskiń, ale ta zaskoczyła mnie swoim rozmiarem i różnorodnością. Najciekawsza atrakcja czekała na nas na sam koniec.

Carlsbad Cavern Natural Entrance

Do jaskini można wjechać windą. Naprawdę, takie rzeczy zdarzają się tylko w USA. Zjeżdżamy do miejsca (Główny Korytarz), gdzie rozwidlają się trzy trasy do zwiedzania. Z tego co pamiętam, różnią się długością. My postanowiliśmy wejść do środka pieszo. Szlak oznaczony jest jaki trudny, ale moim zdaniem wcale taki nie jest. Schodzi się ostro w dół, więc osoby mające problemy z kolanami mogą mieć trudności.

Jaskinia jest ogromna. Najniższa komnata przeznaczona do zwiedzania ma ponad 100 metrów wysokości. W niektórych momentach spacerowaliśmy przepaściami głębokimi na 40 m. Zdjęcia na pewno nie oddadzą ogromu tego miejsca, a także jego piękna.

Sala o nazwie Wielki Pokój jak sama nazwa wskazuje jest największym pomieszczeniem. Obok znajduje się Hala Gigantów, gdzie możemy podziwiać największe formacje skalne. Polecam wdrapać się na punkt Top of the Cross, aby z góry spojrzeć na te niepowtarzalne okazy.

Najbardziej znaną jaskinią w parku jest Lechuguilla Cave. Uchodzi ona za najdłuższą i najgłębszą jaskinię na świecie. Niestety nie jest udostępniona do zwiedzania. Jedynie grupy badawcze mogą doświadczyć jej piękna. Może i dobrze – turyści od razu by ją zadeptali.

Spektakl nietoperzy

Najciekawszy punkt programu miał miejsce wieczorem. Od połowy kwietnia do końca października jaskinie są zamieszkiwane przez 250 tysięcy nietoperzy. Codziennie po zachodzie słońca wylatują przez główne wejście do jaskini. W ciągu kilku minut na niebie pojawiło się tysiące czarnych punktów, które wyruszyły na żer. Bez obaw, ptaki zajęte są sobą i w żaden sposób nie są zagrażające dla ludzi.

W jaskini żyje aż 17 gatunków nietoperzy, a najliczniejszą kolonią są te brazylijskie. Popularne są również nietoperze Townsend znane z wyjątkowo długich i elastycznych uszu. Wiedzieliście, że istnieją srebrnowłose nietoperze?

Między 4, a 6 rano powracają z powrotem do jaskini, aby ponownie ulotnić się po zachodzie słońca. W najlepszym wypadku osiągają prędkość aż 25 km/h! W trakcie wycieczki dowiedzieliśmy się, że ich dieta oparta jest na owadach oraz odgrywają dużą rolę w zapylaniu.

Na miejscu nie można robić zdjęć, aby nie wystraszyć zwierząt. Rozmowy również nie są wskazane – ranger od razu zwróci uwagę, aby zachować ciszę. Żałuję, że nie mogłam uwiecznić tego wydarzenia na zdjęciach, ale widok był naprawdę niesamowity.

White Sands National Monument, czyli Białe Piaski

Zdecydowanie jest to jedno z ładniejszych miejsc, które miałam okazję odwiedzić w USA. Z daleka nie wiedzieliśmy, czy patrzymy na śnieg, czy na piasek. Jest to największa pustynia gipsowa na świecie i mimo że krajobraz niekoniecznie się zmienia, to miejsce jest niesamowite. Po delikatnym piasku można zjeżdżać z górki, turlać się i podziwiać zachód słońca. Piasek jest po sam horyzont i taka pustka dookoła robi wrażenie. Zdecydowanie to miejsce zasługuje na osobny artykuł, na który Was zapraszam. Poza opisami zamieściłam mnóstwo zdjęć White Sands.

Zdaję sobie sprawę, że zobaczyliśmy tylko niewielki wycinek Nowego Meksyku. Na mojej mapie nadal jest bardzo dużo punktów, które chciałabym zobaczyć. Jest to bardzo zróżnicowany stan, który zachwycił nas dziką i różnorodną naturą. Poza tym przekonałam się do meksykańskiego jedzenia, było warto 😉