Menu
Nowy Meksyk / USA

Czy w Roswell wylądował Niezidentyfikowany Obiekt Latający?

Roswell jest trochę kiczowate. Kiedy tylko wjechaliśmy do miasta, zostaliśmy zbombardowani wizerunkiem kosmitów. Murale z kosmitami, sklepy z zabawkami na plażę z kosmitami, nawet napisy na ścianach dotyczyły UFO. A w cukierniach można było zakupić ciastko w postaci kosmity. Pokręciliśmy się trochę po mieście i ruszyliśmy w stronę głównej atrakcji, czyli do Muzeum UFO. Tutaj zaczęła się nasza „kosmiczna podróż”.

Muzeum znajduje się w niewielkiej hali. Widać, że nie jest to nowoczesne miejsce, ale za to jest bogate w informacje. Większość eksponatów obejmuje wycinki prasowe, wypowiedzi świadków i makiety. Nie brakuje też zielonych, stereotypowych ludzików.

Zrobiliśmy sobie zdjęcia z wielkimi figurkami kosmitów. Wystarczy nacisnąć odpowiedni przycisk, a wokół kosmitów i statku pojawia się dym. Wiecie, ma to wyglądać na lądowanie kosmitów. W ogóle Ameryka słynie z tych wielkich figur, które często stoją przy drodze i są reklamami moteli, czy restauracji. W muzeum znajduje się nawet inscenizacja sekcji zwłok kosmity. Na pewno muzeum jest jedyne w swoim rodzaju. Może i nie potraktowaliśmy tego miejsca poważnie, to i tak dowiedzieliśmy się ciekawych informacji o UFO i związanych z nim zamieszaniem. Jak to wszystko się zaczęło?

Niezidentyfikowany Obiekt Latający

Na pewno w 1947 roku w Roswell zdarzyło się coś dziwnego. Może i nie była to wizyta UFO, ale coś, co wzbudziło niepokój mieszkańców i władzy. Od tamtego dnia Roswell już nie było takie samo.

2 lipca 1947 o 22:00 Dan Wilmot i jego żona siedzieli na tarasie. Zauważyli obiekt na niebie, który przemieszczał się z dużą prędkością ok. 800 km na godzinę. 7-metrowy eksponat miał kształt owalny i wyglądał jak dwa nałożone na siebie talerze. Po minucie zniknął. Wilmot twierdzi, że obiekt poruszał się bezszelestnie, a jego żona, że słyszała świszczący dźwięk.

Następnego dnia William Blanchard komandor grupy 509 poinformował, że odnaleziono wrak latającego statku kosmicznego. Został on zabrany do bazy wojskowej, żeby go zbadać. Oczywiście wokół tego tematu pojawiły się teorie spiskowe. Jedna z nich głosi, że we wraku żyły pozaziemskie formy życia, które przetrzymywano w bazie i badali w Strefie 51 w stanie Nevada.

Farmer Brazel odkrył szczątki niezidentyfikowanego obiektu w swoim ogródku. Razem z synem pozbierali resztki i przynieśli je do domu. Potem usłyszał historię o UFO i tajemniczych światłach no niebie. Zaczął się zastanawiać, czy to są  szczątki tego obiektu. Syn zauważył belkę z filetowym napisem w „dziwnym” języku. Pismo nie było znane ani jemu, ani jego matce. Dodatkowi świadkowie potwierdzili tę wersję wydarzeń. Najbardziej skupili się właśnie na tym piśmie w obcym języku. Nikt go nie rozpoznał.

Z kolei dowódca Eighth Air Force tego samego dnia wieczorem ogłosił, że ten latający spodek był balonem pogodowym. Dzień wcześniej w prasie można było przeczytać wypowiedzi władzy, że to, co przeleciało w okolicach Roswell, to było UFO.

Co rząd ukrył przed obywatelami?

Sami wojskowi przez lata zaprzeczali, że na ich terenie miały miejsce nielegalne działania. Dopiero niedawno FBI ujawniło dokumenty, które wskazują, że faktycznie rząd coś ukrył przed obywatelami. W notatce służbowej agenta specjalnego Guya Hottela możemy przeczytać następujące słowa.

„Śledczy amerykańskich sił powietrznych powiedział, że w Roswell znaleziono trzy pojazdy latające o kolistym kształcie. Według informatora w środku miały się znajdować trzy niewielkie, humanoidalne istoty ubrane w »metaliczny, bardzo delikatny materiał.”

 źródło: polskatimes.pl

Obecnie nie ma żadnych rzetelnych danych na temat tego, czy to było UFO, czy może eksperymenty wojskowe rządu USA. A może jeszcze coś innego? W Roswell raz w roku organizowane są zjazdy miłośników Niezidentyfikowanych Obiektów Latających. To miasto cały czas żyje UFO, dzięki czemu przyciąga turystów.