Menu
Hiszpania

Co zobaczyć na Fuerteventurze? 7-dniowy plan zwiedzania wyspy

Fuerteventura jest najstarszą i najdłuższą z Wysp Kanaryjskich. Oddalona jest od Afryki o zaledwie 100 km. Nazwa wyspy pochodzi od hiszpańskich słów „fuerte viento”, czyli „silny wiatr”. Wieje tutaj bardzo, ale i tak najsilniejsze wiatry jeszcze przyjdą latem. Trudno jest wykąpać się w oceanie, ponieważ fale są tak wysokie, a prądy silne. Na pewno poczujecie siłę tego żywiołu o każdej porze roku 🙂 Fuerteventura nie jest bardzo zaludniona, a krajobraz nie jest tak różnorodny, jak np. na Teneryfie. Pustynno-wulkaniczny teren wyróżnia się biało-czarnymi wiatrakami. Mimo wszystko udało na się odkryć kilka perełek na wyspie i zboczyć z utartego szlaku. Co zobaczyć w tracie 7-dniowego pobytu na Fuerteventurze?

Dlaczego wiatraki są wizytówką Fuerteventury?

Pierwsze wiatraki pojawiły się pod koniec XVII wieku. Molino to wiatrak rodzaju męskiego, posiadający dwa lub trzy piętra. Najniższe służyło do przechowywania narzędzi, a na środkowym lub najwyższym składowane było ziarno. Na górze zlokalizowany był mechanizm mielący ziarna. Niektóre modele posiadały mechanizm obracania dachu, aby mógł on pracować niezależnie od kierunku wiatru. Drugi rodzaj wiatraków to molina, czyli wiatrak typu żeńskiego. Powstały później i składają się tylko z jednego piętra, więc w tym samym miejscu mieli się ziarno i je składuje.

Wydmy Corralejo

Fuertaventura nie jest specjalnie różnorodna, ale Dunas de Corralejo przypominały wyprawę na Saharę. Mitem jest, że piasek w parku narodowym został przywiany z oddalonej o około 100 km Sahary. Tak naprawdę jest wynikiem kruszenia się muszli. W listopadzie w Dunas de Corralejo odbywa się Międzynarodowy Festiwal Latawców. Nie tylko dla puszczających latawce jest to ciekawy spektakl.

Popcorn Beach, czyli Popcornowa Plaża

Popcorn Beach była moim numerem dwa na Fuertaventurze. Plaża zyskała nazwę „popcornowej plaży” ze względu na kamyczki przypominające prażoną kukurydzę. Jasne kamyczki, które wyglądają jak popcorn to w rzeczywistości kawałki koralowca wyrzuconego przez morze na brzeg. Miejsce stało się hitem Instagrama i chyba nikt sie nie spodziewał, że tak niewygodna plaża stanie się tak popularna. Pamiętajcie, żeby nie zabierać ze sobą kawałków popcornu 😉

Gdzie się znajdują Popcornowe Plaże?

Mniejsza, ale moim zdaniem ładniejsza mieści się w Coralejo. Wpiszcie w mapy Google „Sunset Lounge Bar” (ulica Grandes Playa). Tuż obok znajdziecie plażę z popcornu. Druga większa znajduje się kilka kilometrów dalej. W mapach Google wpiszcie „Playa del Bajo de la Burra”.

 

Hotel Riu Oliva Beach Resort

Mniej więcej w tej okolicy na plaży znajdziecie szereg żółtych budek ratowniczych.

Calderón Hondo – trekking na wulkan

Erupcja wulkanu Calderon Hondo miała miejsce kilka tysięcy lat temu. Krater wulkanu jest dobrze zachowany i nawet można do niego zajrzeć. Szlak nie jest wymagający, a krajobrazy są super. Całość zajmie Wam niecałe 1,5 h 🙂
Po drodze zobaczycie duże ilości wulkanicznego żwiru w żółtym i czerwonym kolorze. Przybierał on różny kolor w zależności od rodzaju utleniających się związków w czasie erupcji. Żwirek cały czas jest wykorzystywany w rolnictwie, dzięki, któremu woda nie traci wilgoci.

Początkowo droga jest bardzo łatwa, bez większych wzniesień. Kamieniste podłoże sprawia, że lepiej włożyć buty trekkingowe. Z lewej stronie miniecie Czerwoną Górę. Wspinanie się na samą górę przy kraterze również nie było specjalnie trudne. Widoki z góry są bardzo ładne – teren czerwono-żółto-brązowy sprawia, że możemy poczuć się jak na innej planecie.

Plaża El Cotillo

Przyjechałyśmy na miejsce i okazało się, że plaża nie jest jakaś wybitnie ciekawa, plus nie było warunków do kąpieli.

Barranco Encantado i Barranco De Los Enamorados

Okazało się, że nie mam duszy odkrywcy. W ostatnich latach nawet najbardziej nietypowe, opuszczone i nietuznikowe atrakcje znajdowałam się na Google Maps. Podjeżdżałam pod dane miejsce i one po prostu było. Z Barranco Encantado i Barranco De Los Enamorados sprawa była bardziej skomplikowana.

Był to mój numer jeden na Fuerteventurze, więc byłam w stanie sporo się nachodzić, aby odszukać ten kanion. Wiedziałam, że samochód można porzucić w okolicach tych współrzędnych 28.629763, -14.005064, a potem po prostu ruszyć przed siebie. W sumie dopiero jak tam dojechaliśmy, znalazłyśmy kanion, to miałyśmy pewność, że te współrzędne są poprawne.

Na mapie jest zaznaczona rzeka, ale tak naprawdę dawno temu wyschła. Aby dojechać do tego punktu, trzeba wjechać na szutrową drogę. Troch wytrzęsło, ale spacer po kamieniach i suchych terenach to coś, co bardzo lubię.

La Oliva

La Oliva uchodzi za jedno z ładniejszych miast na wyspie. Nas specjalnie nie urzekła, ale krótki spacer w kierunku wiatraków, znajdujących się na wzgórzu na pewno sprawił, że będziemy dobrze wspominać to miejsce. Nie ma tu zbyt wiele atrakcji, ale miasto stara się zdobyć tytuł „kulturalnej stolicy Fuerteventury”.

Tindaya –  Święta Góra

Szykowaliśmy się na trekking na tę 400-metrową górę, ale okazało się, że od kilku lat nie jest to możliwe. Dawni mieszkańcy wyspy uważali ją za świętą górę i przypisywali jej magiczne możliwości.

Playa de Tebeto, Playa de Jarubio

Wyruszyłyśmy na spacer przez dwie plaże, aby poszukać jaskiń. Wtedy jeszcze nie wiedziałyśmy, że można je oglądać mniej więcej od lipca. Wcześniej są tak duże przypływy, że jaskinie chowają się pod wodą. Tak czy inaczej, 1,5-godzinny spacer po plaży i pustkowiu był udany.

Puertito de los Molinos

To było kolejne miejsce, w którym chciałyśmy zobaczyć jaskinie i jak pewnie się spodziewacie, nie udało się. Wioska jest bardzo urocza i spokojna.

Aguas Verdes na Playa Del Valle

Na Fuerteventurze poszukiwałyśmy nie tylko jaskiń, ale i tzw. basenów naturalnych. Skalne formacje w połączeniu ze spokojną wodą tworzą miejsca do kąpieli w oceanie. Na Fuerteventurze wyzwaniem było znalezienie miejsca do kąpania w oceanie ze względu na duże fale i silne prądy. Na wielu plażach był zakaz wchodzenia do wody.

Na naszej mapie miałyśmy kilka takich punktów. Naoglądałyśmy się ładnych zdjęć, mając z tyłu głowy, że baseny pojawiają się w zależności od pływów morskich. Udało się tylko raz znaleźć taki basen na Playa del Valle. Polecam! Reszta była zalana przez ocean 😉
Wiem, horyzont na zdjęciu nie należy do najrówniejszych 🙂

Mirador Guise y Ayose

Mirador de Morro Velosa to punkt widokowy, z którego roztacza się piękny widok na surowy krajobraz Fuerty. Wnętrze wyspy pozbawione jest wydm, ośrodków turystycznych i siłą rzeczy plaż. Dzięki temu możemy podziwiać wzgórza w brązowo-czerwonym odcieniu i kręte wąwozy z małymi osadami. Kilka kilometrów dalej zobaczycie pomnik królów Guise i Ayose. Byli to dwaj władcy wyspy, kiedy była jeszcze podzielona na dwa królestwa.

Betancuria i Monkey Rock

Po drodze warto wstąpić do miasteczka Betancuria, czyli dawnej stolicy wyspy. Zdecydowanie jest to najbardziej urokliwe miasto na Fuerteventurze. Wąski uliczkami z białymi domkami na tle gór prezentują się przepięknie. Potem warto zjechać z głównej drogi i zrobić sobie 10-minutowy spacer do skały Monkey Rock.

Barranco de las Peñitas

Arco de las Peñitas to kolejne miejsce, które nie było tak łatwo dostępne, a było wysoko na naszej liście. Niby miałyśmy współrzędne i opis, jak trafić do łuku, ale okazało się, że to było bardziej skomplikowane.

Czytałam, że miejsce położone jest za Barranco de las Peñitas za kaplicą Virgen de la Peña. Okazało się, że jest jakaś ścieżka prowadząca przez tamę, kaplicę i wąwóz, ale dowiedziałyśmy się dopiero po tym, jak „na dziko” po skałach weszłyśmy do kaplicy. Ponoć z tego miejsca trzeba po prostu iść przed siebie, ale nie w stronę trasy turystycznej, tylko zboczyć ze szlaku i „wspinać się” po kamieniach.

Z wycieczki, która miała trwać max. godzinę według mapy i opisów w Internecie, zrobił się spacer w upale ponad 2,5-godzinny. Chodziłyśmy po skałach, przejrzałyśmy dość spory teren w okolicy białej kaplicy i misja została zakończona niepowodzeniem. Jakiś łuk znalazłyśmy, ale to nie był ten, którego szukaliśmy. Mimo to trekking był super, tak samo, jak widoki. Zdecydowanie Barranco de las Peñitas to jedno z moich ulubionych miejsc na Fuerteventurze 🙂

Ajuy + jaskinie

Ajuy (czyt. ahuj) to wioska rybacka jakich wiele, ale ta zawdzięcza swoją sławę jaskiniom, które niegdyś służyły piratom do przechowywania zdobyczy. To właśnie tutaj, w wiosce liczącej zaledwie 85 mieszkańców znajdują się najstarsze skamieniałości osadzone na klifach przy Czarnej Zatoce.

Mówi się, że to jest najstarszy, zachowany w niezmienionej formie zespół geologiczny na Wyspach Kanaryjskich. Groty składają się ze skał wulkanicznych, które zostały utworzone przez magmę. Od 1994 roku klify i jaskinie nazywane są Pomnikiem Przyrody.
Na tym wyjeździe nie mieliśmy szczęścia do jaskiń. W maju przypływy są tak duże, że zalewają groty lub nie ma do nich dostępu z plaży. W barze od jednego człowieka usłyszałyśmy, że w Ajuy na pewno będą. I były.

SS American Star

American Star to najsłynniejszy wrak Wysp Kanaryjskich. Rozbił się na Fuercie w 1994 roku i przez dłuższy czas był atrakcją wyspy. W 1994 roku był ciągnięty na holowniku, ale sztorm sprawił, że statek się zerwał. Załodze nie udało się opanować sytuacji. Zostali ewakuowani, a statek zaczął dryfować po oceanie, aż rozbił się przy wybrzeżu Fuerteventury na wysokości Playa de Garcey. Nie doczytałyśmy wcześniej, że obecnie kadłub statku znajduje się całkowicie pod powierzchnią wody. Z oddali było widać wystającą blachę, ale nic więcej. To było nasze największe rozczarowanie na tym wyjeździe 🙂

Astronomical viewpoint Sicasumbre

W połowie drogi między La Pared a Pajara znajduje się astronomiczny punkt widokowy Sicasumbre. W dzień można podziwiać widoki na wzgórza masywu Betancuria, górę Montana Cardon i półwysep Jandia, a po zmroku oglądać gwiazdy.

Krokodyla skała (Playa de las Hermosas)

Lubię zwiedzać mniej znane i nietypowe atrakcje. Jedną z nich miał być wrak statku porzucony na plaży, ale okazało się, że ocean już go pochłonął. Za to skała wyglądającą jak krokodyl jeszcze się nie zawaliła. Na Playa de las Hermosas znajdziecie krokodyla uformowanego przez wiatr i wodę. Jak już będziecie na plaży, to nie schodźcie w dół, gdzie znajdują się czarne skały, tylko idźcie do góry w kierunku żółtych kamlotów. Po kilku minutach spaceru ujrzycie skałę w kształcie krokodyla.

Playa La Pared

Warto tutaj zajechać na chwilę, aby zobaczyć widok na ocean, urwisko i żółtą budkę ratowniczą.

Playa de Cofete

Playa de Cofete to ponoć jedno z najbardziej urokliwych i najbardziej niedostępnych miejsc na wyspie. Z tą niedostępnością to nawet mogę się zgodzić. Postanowiliśmy na plażę pojechać „terenowym busem”, ponieważ nasze auto nie miało napędu 4×4. Na upartego samochód osoby poradzi sobie na tej trasie, ale lepiej nie ryzykować, nie mając ubezpieczenia na jazdę po interiorze. Sama przeprawa busem była dla mnie atrakcją. W drodze powrotnej siedziałam jak na szpilkach, mając nadzieję, że kierowca wyrobi na zakrętach.

Jeśli chodzi o Playa de Cofete, to dotarliśmy tam około 12:00 i pogoda nie była zbyt dobra. Zachmurzone niebo prawdopodobnie odjęło jej uroku i sprawiło, że była ona nijaka. Na szczęście 3 godziny później był autobus powrotny do cywilizacji. Na pewno w trakcie słonecznego dnia plaża wygląda ładnie i jest warta uwagi.

Willa Winter’a

Kilka godzin w tej okolicy poświęciliśmy na spacer do Willi Wintera. Jest to jedno z najbardziej tajemniczych miejsc na Fuerteventurze. Niektóre hipotezy głoszą, że była ona punktem przeładunkowym dla uciekających z Europy niemieckich zbrodniarzy wojennych. Inni twierdzą, że to miejsce wykorzystywano jako podwodny tunel lawowy połączony z Atlantykiem, który umożliwił stworzenie na dole bazy łodzi podwodnych.

Morro Jable + latarnia morska

W pandemii Morro Jable i Corralejo to dwie miejscowości, które tętnią życiem. Tutaj nie miałyśmy problemu, aby znaleźć otwartą restaurację, a w mniejszych miejscowościach czasami wszystko było pozamykane. Morro  Jable to turystyczna miejscowość, w której można zobaczyć latarnię morską i poleżeć dla Playa de Jandia.

Opuszczone miejsca na Fuerteventurze

Trudno było mi znaleźć opuszczone miejsca na Fuercie. Dopiero ostatnio znalazłam filmik o fajnym opuszczonym hotelu, ale zadowoliłyśmy się tym, co było. Trafiliśmy na opuszczony hotel, ale też budynki, który zostały porzucone w trakcie budowy. Znajdziecie je w okolicach Morro Jable.

Playa de Sotavento

Playa de Sotavento jest ogromna, spektakularna i panują tu doskonałe warunki do uprawiania sportów wodnych. Żółty piasek ładnie komponuje się z turkusową wodą. Mnie plaże rzadko zachwycają, ale ta jest wyjątkowa.

La Lajita – wioska rybacka

La Lajita to mała wioska rybacka. Nie ma tu specjalnie atrakcji turystycznych, ale możecie zobaczyć, jak wygląda codzienne życie mieszkańców wyspy. Najczęściej spędzają czas na świeżym powietrzu, dzieci grają w piłkę, dorośli siedzą pod drzewem, grają w gry lub piją piwo w barze przy plaży. Tutaj rozrywki typu dyskoteki i kasyna online nie istnieją.

Canary Aloe Vera Finca – farma aloesu

Wyspy Kanaryjskie słyną z produktów z aloesu. Wewnętrzna część rośliny wzmacnia układ immunologiczny, poprawia odporność oraz oczyszcza jelita. Na Kanarach mieszkańcy używają aloesu na poparzenia słoneczne. Roślina występuje w ponad 300 rodzajach, z czego tylko 20 ma właściwości lecznicze. Przykładowo, Aloe Vera Barbadensis to roślina endemiczna, czyli występuje jedynie na Fuerteventurze. Zajrzyjcie na „farmę” aloesu, aby dowiedzieć się więcej o tej roślinie, zobaczyć jak rośnie i zakupić kosmetyki wykonane na jej bazie.

Fuerteventurę na pewno zapamiętam ze względu na lot pełen turbulencji, codzienny wiatr i przepiękne krajobrazy. Bardzo polecam!