Menu
Kostaryka / Nietypowe noclegi

Okolice wulkanu La Arenal – nocleg w dżungli w drewnianym namiocie

La Fortuna to miasteczko położone u stóp wulkanu Arenal w Kostaryce. Jest to doskonała baza wypadowa do zwiedzania północnej części kraju. Miasto jest bardzo turystyczne, dość drogie i w sumie nie znajdziemy tam wiele poza hotelami, restauracjami i biurami podróży. Całe piękno odkryjecie w okolicach La Fortuna – gorące źródła, wulkan Arenal, nocne spacery po dżungli, podglądanie leniwców i nocleg w lesie deszczowym. Zobaczcie zieloną stronę Kostaryki!

La Tigra Rainforest – nocleg w dżungli w drewnianym namiocie

Pierwszą noc w dżungli spędziliśmy w drewnianym domku w La Tigra Rainforest. Czuliśmy się, jakbyśmy spali w zoo albo palmiarni. Przez cały czas słychać głosy niezliczonych zwierząt. Pierwszy raz w życiu mogliśmy nazwać hałasem. Zwłaszcza w nocy, tropikalny las deszczowy wydaje się być głośniejszy od niejednego miasta.

Kompleks składa się z 10 domków zanurzonych w lesie deszczowym postawionych na podwyższonych platformach. Moim ulubionym miejscem był taras z widokiem na dżunglę. La Tigra Rainforest to coś więcej niż urokliwe miejsce noclegowe. Obiekt jest obszarem ochrony środowiska, wspiera Szkołę Podstawową, znajdującą się obok kompleksu, zapewnia możliwość pracy dla lokalnej społeczności oraz edukuje na temat ekologii.

Sadzenie drzew w lesie deszczowym

Las, w którym spaliśmy w La Tigra Rainforest ma 18 lat. Właściciele na pastwisku zaczęli sadzić drzewa w ramach projektu ekologicznego. Chcą stworzyć korytarz biologiczny pomiędzy istniejącym lasem a rezerwatem przyrody. Posadzenie własnego drzewka było w cenie noclegu. 30 $ z tej kwoty idzie na spłatę kredytu za ten teren i wsparcie lokalnej społeczności. W lesie ukryte są kamery, które włączają się, jeśli wykryją ruch. Dzięki temu wiadomo, że w lesie pojawiła się puma i mały tygrysek. Dostaliśmy certyfikat i dokładne współrzędne naszego drzewa. Zawsze możemy do nich napisać i poprosić o aktualne zdjęcie rosnącego drzewka 🙂

Nocny spacer po dżungli

W nocy udaliśmy się na spacer po lesie, aby zobaczyć żabę z czerwonymi oczami, jaskrawozieloną skórą, niebieskimi nogami i pomarańczowymi stopami. Ten gatunek uaktywnia się w nocy. Kamuflaż jest jej dobrą stroną – zamyka oczy, chowa nogi, dzięki czemu jest cała zielona jak liście, na których siedzi.

Z kolei czerwona żaba w niebieskich dżinsach (blue jeans) jest najbardziej jadowida. Żaba wydziela silną truciznę w momentach zagrożenia. Jeśli jej dotkniemy, nie będzie tak źle, gorzej, jeśli jad dostanie się do krwiobiegu. Kolejną jadowitą żabą jest ta w miętowym kolorze w czarne cętki. No i widzieliśmy jeszcze wielkiego żabsona, który poluje na małe kurczaki.

Darmowe gorące źródła Rio Tabacon

Pod mostem w okolicach wulkanu Arenal i miejscowości La Fortuna płynie rzeka Tabacon z gorącą wodą. Ogrzewana jest przez wulkaniczny żar z ziemi bogatej w odżywcze materiały. W tej okolicy powstało już kilka hoteli, oferujących tę atrakcję za całkiem sporą sumę. Niektóre ośrodki zapewniają baseny z podgrzaną wodą, a na wyciągnięcie ręki znajduje się naturalne gorące źródełko…za darmo.

W Google Maps wpiszcie „Free Natural Hot Springs River„. Na pewno będziecie wiedzieli, że jesteście w dobrym miejscu, ponieważ w tych stronach na ulicy zaparkowanych jest dużo samochodów. Nie wiem, czy jest to obowiązkowe, ale parkingowi pobierają opłatę za „pilnowanie samochodów”. Następnie zejdźcie pod most w kierunku rzeki – po niecałych 2-3 minutach spaceru będziecie na miejscu.

W Internecie widzieliśmy piękny zielony teren, majestatyczną rzekę i święty spokój. Rzeczywistość widzicie na tym obrazku – tłumy ludzi (a byliśmy po sezonie), więc trudno zrobić sobie zdjęcie bez cudzego nagiego ciała. Moja mina podkreśla to, czego nie widać na zdjęciu.

Na początku musieliśmy przebrać się w stroje kąpielowe na ulicy, potem wkroczyliśmy na ścieżkę, na której ślizgaliśmy się w błocie. Potem w wodzie Michał na zawsze stracił swój lubiony klapek, a ja miałam nadzieję, że nurt rzeki nie urwie mi nogi. Warto pomyśleć o butach do pływania – kamienie w rzece Tabacon są bardzo ostre.

Kiedy już udało nam się znaleźć kawałek kamienia dla siebie, zerwała się porządna ulewa. Niby i tak już byliśmy mokrzy, ale nasze rzeczy na początku tej wycieczki były suche. Potem suszyliśmy je przez 2-3 dni. Mimo tego bardzo polecamy Rio Tabacon, ponieważ to jedna z nielicznych atrakcji na Kostaryce, za którą nie musieliśmy płacić.

Bogarin Wildlife Trail – leniwce i tukany w naturalnym środowisku

Wybraliśmy się na Szlak Bogarin, aby zobaczyć w naturalnym środowisku leniwce i inne zwierzęta. Jest to prywatny park, więc jak za większość atrakcje w Kostaryce trzeba zapłacić za wstęp. Tutaj dostępne są dwie możliwości: zakup biletu indywidualnego (10$) bez przewodnika lub z przewodnikiem (ok. 30$). Polecamy tę drugą opcję, ponieważ prowadzący wiedzą, gdzie patrzeć, mają lornetkę i dość dobrze znają przyzwyczajenia tych zwierząt. Poza tym można się dowiedzieć, czegoś więcej o mieszkających tu zwierzętach i Kostaryce. To, że w wielu miejscach na Kostaryce obowiązkowe jest wejście z przewodnikiem sprawiło, że mieliśmy dość dużo kontaktu z lokalną społecznością. Nie tylko mogliśmy porozmawiać po hiszpańsku, ale dowiedzieć się o życiu w tym kraju.

Leniwce żyją wysoko w koronach drzew i bez przewodnika raczej byśmy ich nie zauważyli. Dzięki lornetce mogliśmy podziwiać je z bliska. Nasz przewodnik bardzo dobrze znał śpiew tukana, więc dzięki niemu i tego ptaka mogliśmy zobaczyć w naturalnych warunkach. Poza tym spotkaliśmy kilka rodzajów żab, termity, iguany i inne ptaki, których nazw nie znam. Zdecydowanie każdy wydany dolar był wart tej wycieczki!

Wulkan Arenal

Nad miasteczkiem La Fortuna króluje wulkan Arenal o wysokości 1633 m n.p.m. Na pewno zauważycie symetryczny i stożkowy kształt, dominujący nad lasem deszczowym. Park można zwiedzać na własną rękę – wstęp 15$.  Niestety nie można wejść na szczyt, ponieważ wulkan niby jest uśpiony, ale pracownik powiedział, że tak naprawdę nigdy nic nie wiadomo. Spacer wiedzie przez pola lawy wokół wulkanu. Trasa nie jest zbyt wymagająca, ale też nie należy do naszych najciekawszych trekkingów na Kostaryce. W niecałe 2 h udało nam się przejść cały szlak.

Jezioro Arenal – fajne miejsce na dziki camping

Jezioro Arenal to największe jezioro w kraju, które zostało stworzone przez człowieka. Zbiornik od początku był wykorzystywany do produkcji energii elektrycznej. Obecnie jest miejscem rekreacji dla mieszkańców i turystów. Można tu robić wszystko – pływać, żeglować, łowić ryby, uprawiać kajakarstwo czy pływać na SUP-ie. Jezioro jest ogromne i ten krajobraz towarzyszył nam przez cały pobyt w okolicach wulkanu Arenal. Polecamy zostać na dzikim campingu w okolicach jeziora;)

Park Wiszących Mostów Mistico Arenal

Park Wiszących Mostów koniecznie chcieliśmy odwiedzić, ponieważ spacer na wysokości, nad lasem deszczowym to coś, czego jeszcze nie robiliśmy. W parku znajduje się około 6 wiszących i podwieszanych mostów. Dzięki temu dżunglę możemy zobaczyć z różnych perspektyw. Poza tym przejście mostkami nad przepaścią we mnie wzbudzało emocje – wysokość była spora, a mostki dość intensywnie bujały się na boki. Poza tym Park Wiszących Mostków to doskonałe miejsce, aby podziwiać bujną roślinność i zwierzęta. Aby jednak je spotkać na swojej trasie, dobrze jest przyjść o świcie, kiedy aktywność zwierzaków jest największa. Szlak można przejść na spokojnie w 3 godziny. Trasa nie jest specjalnie wymagająca, ale jeśli ktoś ma lęk wysokości to przejście przez chwiejące się mostki może być wyzwaniem.

El Salto – huśtawka linowa

W okolicach wulkanu Arenal znajduje się kąpielisko El Salto. Wystarczy wyjechać kilka kilometrów za miasto La Fortuna, aby nacieszyć się darmową atrakcją. Huśtawka linowa jest dość popularnym miejscem, więc spodziewajcie się obłożenia w cieplejsze dni.

Farma czekolady – Rainforest Chocolate Tour

Wycieczka po farmie czekolady rozpoczęła się od małej lekcji historii – dowiedzieliśmy się skąd pochodzą drzewa kakaowe. Potrzebują one dużo światła i wilgoci, dlatego rosną w klimacie tropikalnym. Z kolei czekolada wytwarzana jest z ziaren kakaowca. Na żywo zobaczyliśmy drzewa kakaowe, dojrzałe strąki tej rośliny z fasolą i miąższem.

Później sami mogliśmy spróbować swoich sił w robieniu czekolady z ziaren kakaowca. Ziarna zostały upieczone nad ogniem, a później zmiażdżone moździerzem. Kolejnym krokiem jest przemielenie ziaren, aby powstała gęsta, czekoladowa pasta. Żeby czekolada była słodka trzeba dodać cukru, sama w sobie jest dość gorzka. Dowiedzieliśmy się, że biała czekolada tak naprawdę nie jest czekoladą, tylko mieszanką cukru, wosku i innych niefajnych substancji. Ciemna czekolada jest najlepsza, ponieważ nie zawiera tak dużo cukru i ma wiele przeciwutleniaczy.

Degustacja zdecydowanie była najlepszą częścią wycieczki. Mogliśmy spróbować czekolady z wieloma dodatkami – z miodem, orzechami, piankami, płatkami róży i innymi. Skosztowaliśmy chyba z 5 kombinacji 😉