W USA nie brakuje różnorodnych atrakcji. Mieliśmy już szansę uczestniczyć w rodeo w małej, teksańskiej miejscowości. Przejechaliśmy połowę kultowej Drogi 66, na której spaliśmy w betonowym tipi, zwiedzaliśmy opuszczone wesołe miasteczko i jedliśmy w przydrożnych dinerach. W Las Vegas odwiedziliśmy Muzeum Neonów, przyglądaliśmy się jak inni ludzie dostają bonusy kasynowe, a my głowiliśmy się, jak tak kiczowate miasto na pustyni może być jednak ciekawe. Za to nigdy jeszcze nie byliśmy w szpitalu, w którym leczone są żółwie morskie. To już czas, żeby zagłębić się w mniej znane zakamarki w USA 🙂
Szpital dla żółwi otworzono w 1986 roku w celu rehabilitacji rannych żółwi morskich i przywrócenie tych zwierząt do ich naturalnego środowiska. Założyciele od początku stawiają na edukację społeczeństwa poprzez szerzenie wiedzy na temat fauny i flory oraz wykładyw szkołach. Ale to nie wszystko. Misją szpitala jest także prowadzenie badań naukowych nad żółwiami morskimi oraz praca nad ustawą dotyczącą ochrony środowiska. Wszystko po to, aby plaża i oceany były bezpieczne dla żółwi morskich.
Jak powstał szpital dla żółwi morskich?
Początkowo był to stary motel i klub nocy. Potem obiekt kupił Richie Moretti, który odnowił hotel, a stary basen przekształcił w basen ze słoną wodą. Jedno dziecko w ramach wycieczki zapytało, dlaczego nie ma żółwi w akwarium. Richie dowiedział się, że uzyskanie pozwolenia jest możliwe tylko w jednym wypadku: musi to być obiekt rehabilitacyjny. Wkrótce adoptował dwa chore żółwie i w ten sposób narodził się szpital dla zwierząt.
Rehabilitacja żółwi morskich
W żółwim szpitalu leczy się wiele dolegliwości: blokada jelit spowodowana spożyciem np. dużej ilości małych skorupiaków, uszkodzenie pancerza, które najczęściej ma miejsce po kolizji z łodzią. Często przyczyną hospitalizacji żółwi jest zaplątanie spowodowane sprzętem rybackim. Kolejną grupą pacjentów są żółwie zielone, mające włókniaki. Szpital wraz z University of Florida i University of Georgia College of Vet Medicine prowadzą wspólne badania nad przyczynami włókniaka brodawczaka, które atakują żółwie morskie.
1500 żółwi wróciło do swojego naturalnego środowiska
Szpital dla żółwi od początku swojego istnienia wyleczył i wypuścił ponad 1500 żółwi morskich. Zwierzęta wypuszczane są na wiele sposobów, np. zabierane są na północ od Marathon w Zatoce Florydy i tam ruszają przed siebie. Czasami zostają spuszczone z łodzi do oceanu.
Szpital dla żółwi posiada duży Zakład Rehabilitacyjny. Wewnątrz znajdują się 23 zbiorniki i baseny z wodą. Większość chorych ma swój prywatny basen 😉 Zagroda podzielona jest na dwie sekcje – osobne pojemniki przeznaczone są dla żółwi morskich, które wymagają intensywnej opieki, a inne dla zdrowszych osobników. Kawałek dalej pływają sobie żółwie, cierpiące na inne choroby niż włóknisty brodawczak. Na terenie szpitala znajduje się około pięciu zbiorników pokrytych siatką – zarezerwowane są dla nowo narodzonych żółwików. Placówka przyjmuje około 100 maluchów, które muszą być leczone lub chronione przed drapieżnikami.
Ostatni basen z wodą słoną przeznaczony jest dla żółwi, które są trwale niepełnosprawne i nie przeżyją na wolności. Przykładowo, mają problemy z unoszeniem się na wodzie z powodu uszkodzeń pancerza. Niektóre pozostaną już tutaj, a inne będą adoptowane do ogrodów zoologicznych lub akwariów na całym świecie.
Dlaczego dla dobra żółwi nie powinniśmy zaśmiecać oceanów?
Żółwie to takie stworzenia, które zjedzą praktycznie wszystko. Kiedy zjadają zbyt wiele skorupiaków (które zawierają więcej skorupek niż mięsa), skorupy te gromadzą się w jelitach żółwia, tworząc blokadę. W efekcie może dojść do zablokowania jelit, a zwierzę ma niewielkie szanse, aby samodzielnie „przetrawić”, coś, co mu nie służy np. siatkę foliową. Ten stan może prowadzić do głodu i później stopniowo do śmierci. Z tego względu ważne jest, aby nie zaśmiecać wód oceanów dla dobra zwierząt. W szpitalu zwierzęta leczone są kombinacją metamucilu, błonnika i oleju roślinnego.
Żółwie mogą również połykać haczyki wędkarskie, co też powoduje uszkodzenia przewodu pokarmowego. Gorzej, jeśli hak zahaczy o ścianę przełyku lub jelita, ponieważ może szybko zardzewieć. Kolejnym zagrożeniem są żyłki wędkarskie – ich biodegradacja zajmuje nawet 600 lat. Z tego względu powinno się je wyrzucać do specjalnych pojemników, a nie zostawiać w wodzie. Żółwie często zaplątują się w bojki i bardzo trudno jest im się z nich uwolnić. Z tego powodu mogą utonąć lub stracić płetwę z powodu utraty krążenia.
Zderzenia z łodziami
Niebezpieczne dla dzikiej przyrody mogą być też łodzie. Część uszkodzeń pancerza pochodzi od śmigła łodzi, które łatwo może przeciąć skorupę żółwia. Z kolei uderzenia łodzi mogą powodować skaleczenia i deformacje pancerza. Część zwierząt po zderzeniu z łodzią zaczyna unosić się na wodzie. Nie do końca wiadomo, skąd się to bierze. Być może jest to kwestia dostania się powietrza do skorupy, które zostaje tam uwięzione i prowadzi do uszkodzenia płuc, mięśni i nerwów. Przez to, że żółw ma problemy z zanurzaniem się w wodzie nie przetrwa długo na wolności, ponieważ będzie miał trudności ze znalezieniem pożywienia. Takie zwierzaki stają się stałymi mieszkańcami szpitala.
Niebezpieczny wirus
Agresywny wirus (włókniakowatość brodawczakowata) podobny jest do opryszczki i powoduje wzrost guzów. Narośl są łagodne, ale wpływają na ruch i wzrok, co utrudnia przeżycie żółwia na wolności. Najczęściej wirus atakuje miejsca wokół płetw, szyi, oczu. Gorzej, jeśli guzy pojawiają się wewnątrz, ponieważ jedynym ratunkiem jest operacja. Na tę chorobę nie ma ani lekarstwa, ani szczepionki. Jedynym ratunkiem jest wytworzenie przeciwciał przeciwko wirusowi, co zajmuje około 1 roku. Na całym świecie trwają badania mające na celu ustalenie przyczyny i transmisji wirusa.
Jak pomóc żółwiom morskim?
Na pewno pierwszym krokiem jest ograniczenie plastiku i recykling. Przykładowo dobrym rozwiązaniem jest używanie butelki wielokrotnego użytku. Plastikowa butelka rozkłada się ponad 500 lat!
Można wspomóc organizacje i ośrodki rehabilitacji zwierząt morskich. Szpital dla żółwi oferuje również możliwość adopcji zwierzaka. Oczywiście nie dostajemy go fizycznie, ale możemy odwiedzić w placówce. Nasza pomoc polega na wpłacie około 35$ rocznie. Pieniądze przeznaczane są na utrzymanie żółwia – leki, jedzenie itp.
Żeglarze powinno unikać pływania w okolicach traw morskich i redukować prędkość swojej łodzi.
Jeśli na Florydzie zobaczycie chorego lub rannego żółwia, skontaktujcie się z Komisją Ochrony Ryb i Dzikiej Przyrody pod numerem 1-888-404-FWCC (*FWC lub #FWC w telefonie komórkowym). Można również zadzwonić do szpitala dla żółwi, korzystając z całodobowej infolinii 305-481-7669.
Przykłady żółwi morskich, które mogą potrzebować pomocy
Jeśli zobaczycie żółwia, który unosi się na powierzchni, nie może nurkować, zapłątał się w żyłkę wędkarską, ma uszkodzony pancerz lub guza w dowolnym miejscu, warto zadzwonić pod powyższe numery telefonów.
Zwiedzanie szpitala dla żółwi
Szpital dla zwiedzających czynny jest od 9:00 do 18:00. Wycieczka trwa 90 minut i składa się z programu edukacyjnego oraz odwiedzenia żółwi pod opieką przewodnika. Turyści mogą zobaczyć obiekt szpitalny i strefę rehabilitacji żółwi morskich. Na koniec można pomóc w karmieniu żółwi 😉 Dobrze jest wcześniej zrobić rezerwację.