Menu
Francja

Brutalistyczne podparyskie osiedla – porażka utopijnego świata

Przed wyjazdem do Paryża bardziej niż Wieżę Eiffla czy Katedrę Notere-Dame chciałam zobaczyć utopijne podparyskie osiedla. Każde z nich było na swój sposób wyjątkowe i od większości budynków nie mogłam oderwać wzroku. Było w nich coś dziwnego i niepokojącego. Brutalistyczne budynki przytłaczały swoim ogromem. Niektóre z nich wyglądały jak spełniony sen odważnego architekta. Nie jest to kraina mlekiem i miodem płynąca. W tych dzielnicach regularnie dochodzi do kradzieży, rozbojów i handlu nielegalnymi substancjami. Popularne też są kasyna online i inne rozrywki. Z tego względu polecam podparyskie osiedla komunalne odwiedzić w ciągu dnia i najlepiej w większej grupie osób.

Les Espaces d’Abraxas

Les Espaces d’Abraxas to kompleks mieszkaniowy w Noisy-le-Grand 12 km od Paryża. Budynek zaprojektował architekt Ricardo Bofilla w okresie wzmożonej urbanizacji we Francji po II wojnie światowej. Szybkie tempo zasiedlania doprowadziło do przeludnienia i niewystarczającej ilości mieszkań w stolicy Francji. Aby to zrekompensować, rząd francuski wdrożył projekt utworzenia pięciu „Nowych Miast” na obrzeżach Paryża.

Projekty architekta Ricardo Bofilla, w tym Les Espaces d’Abraxas, są zakorzenione w jego lewicowych poglądach. Postmodernistyczny projekt budynków wykorzystuje klasyczne motywy i nowe technologie budowlane. Celem było stworzenie estetyki, która wcześniej była zarezerwowana tylko dla kas wyższych. Noisy-le-Grand miało być ogromne, nowoczesne, a osiedla miały przybrać futurystyczne kształty. Kompleks składa się z Teatru, Łuku i Pałacu, który liczy sobie 18 pięter, 4 klatki schodowe i 600 mieszkań! Morze betonu połączone jest z apokaliptycznym wybrykiem architektury.

Futurystyczne kształty Pałacu Abraxasa

Jako ciekawostkę mogę Wam powiedzieć, że windy zatrzymują się tylko na 2, 5, 8, 11, 14 i 17 piętrze. Niecodzienną architekturę tego miejsca wykorzystano w „Igrzyskach Śmierci”. Budynek miał być odpowiedzią na budowane masowo kompleksy socjalne, bez żadnego stylu. Trzeba przyznać, że Pałac Abraxasa jest niepowtarzalny.

Między 2003 a 2006 rokiem liczba przestępstw w tej okolicy wzrosła aż o 600%. Handel narkotykami, rabunki, napady były na porządku dziennym. Obecnie wcale nie jest lepiej. Na miejscu zatrzymała nas para, która powiedziała, że architektura jest tu faktycznie bardzo ładna, ale ludzie nie są zbyt przyjaźni. Ponoć swój swojemu nic nie zrobi, ale ludzie „z zewnątrz” nie są mile widziani. Będąc w tym miejscu, czułyśmy się trochę zaniepokojone i po szybkiej sesji zdjęciowej wyszłyśmy z Teatru. Grozę czuć tu w powietrzu. Przy okazji odwiedziliśmy jeszcze parking, który wpisuje się w brutalizm.

Porażka utopijnego świata

Architekt Bofill przyznał w wywiadzie, że pod kątem architektonicznym Espaces d’Abraxas odniosło sukces, ale jego utopijny świat zawiódł. Powodem jest to, że w mieszkańcach brakuje poczucia wspólnoty, a teoria integracji ekonomicznej i społecznej nie została przyjęta. Co więcej, jego wizja estetyczna i kulturowa nie została rozszerzona na inne projekty w mieście.

Les Damires – schodkowe budynki w dzielnicy biznesowej

Les Damires znajduje się w okolicach dzielnicy biznesowej La Defense. Brutalistyczna posiadłość charakteryzuje się szorstkimi krawędziami betonowych konstrukcji. Budynki o zróżnicowanej wielkości są zaprojektowane w układzie schodkowym, typowym dla roku 1910. Kubatury w kształcie piramid zapewniają naturalne oświetlenie aż do niższych poziomów. Problem zagęszczenia rozwiązuje montaż ekskluzywnej płyty dla pieszych, pozwalającej na ukrycie parkingu na prawie 2400 miejsc. Mieszkań jest tu aż 640.

Teoretycznie 7 lat temu podjęto decyzję o wyburzeniu osiedla, ale jak widzicie, dalej widnieje na mapie Paryża. Garstka mieszkańców, którzy pozostali w Les Damiers, toczy przegraną bitwę z radami i międzynarodowymi inwestorami, którzy chcą, aby ich domy zostały zburzone i zastąpione luksusowymi blokami mieszkalnymi. Tym razem obiecują inny rodzaj utopii.

Cite Picasso – utopijne podparyskie osiedle

Cite Picasso to utopijne podparyskie osiedle, które znajduje się na obrzeżach La Defense. Dzielnica powstała w 1977 roku i składa się z 18 bloków. Dwa z nich mają 39 pięter i są najwyższymi budynkami komunalnymi we Francji. Trudno mi sobie wyobrazić mieszkanie tak wysoko, niemal w chmurach. Zastanawiam się, czy widok na „historyczną” część Paryża jest ekscytujący czy dobijający. Pewnie trudno jest patrzeć na to bogactwo, kiedy samemu mieszka się w średnio bezpiecznej dzielnicy.

W tych dziwnych budynkach znajduje się 1607 mieszkań. Ozdobione są kolorowymi, ceramicznymi płytkami w kolorze błękitnym, zielonym i brązowym. Miały one przypominać chmury na niebie. Architekt Emile Aillaud, czyli specjalista ds. osiedli socjalnych chciał odejść od kwadratowych i prostokątnych budynków. Z tego względu Cite Picasso przedstawia raczej okrągłe wieżowce, a okna są w kształcie kropli. Do tego na placu zabaw dla dzieci góruje ohydny, ogromny wąż ozdobiony mozaiką.

To wszystko brzmi jak nietypowe i artystyczne osiedle, ale wystarczy bliżej podejść, aby poczuć grozę i w pewnym sensie niepokój. Budynki są ogromne, przytłaczające, a te dziwne kolory nie mają nic wspólnego z barwnym osiedlem. Do tego obłe kształty sprawiają, że mieszkania nie są łatwe w zagospodarowaniu. Czytałam też, że są bardzo ciasne. Niektóre elementy mozaiki odpadły lub są mocno zniszczone. Jeszcze inne dziury są łatane zwykłym betonem.

Wyobraźcie sobie, że popsuje się Wam okno w kształcie łezki i chcecie je wymienić. Tylko jedna firma ma na nie patent, więc koszt wyprodukowania jednego okna to około 600 euro. Budżet administracji pozwala na wymianę 100 okien rocznie, a co 5 lat potrzebny jest generalny remont. Mimo wszystko koszty utrzymania takich punktowców są ogromne i co jakiś czas pojawia się pomysł wyburzenia Cite Picasso.

Niestety jest to kolejna dzielnica, w której dochodzi do rozbojów, kradzieży, strzelaniny czy handlu narkotykami. Myślałam, że w tak niewielkiej odległości od wychuchanej i nowoczesnej dzielnicy biznesowej będzie bezpiecznie, ale wcale się tak nie czułyśmy.

Les Arènes de Picasso – osiedle o kształcie camemberta

Wizją architekta było stworzenie tzw. Utopii i sprzeciwienie się tworzeniu podparyskich gett. Postmodernistyczne gmachy miały reprezentować alternatywne podejście do modernistycznych osiedli. Efekt na pewno robi wrażenie i trudno przejść obojętnie obok tych budynków. We mnie to osiedle wzbudziło wielki niepokój. Mieszkanie w takim molochu w średnio przyjaznej dzielnicy na pewno jest wyzwaniem. Les Arènes de Picasso zwane jest również „les camemberts” (w sumie wygląda jak wielki kawałek sera), ale zamysł był taki, że te dwa okrągłe budynki miały przypominać przewrócony rydwan. Na 17 piętrach znajduje się w sumie 540 mieszkań socjalnych.

Porte des Flamands

Kiedyś mieszkali tutaj pracownicy rzeźni La Villette. Warunki do życia nie były najlepsze. Tylko 3% mieszkańców miało prysznic, 5% ogrzewanie, a 20% WC. Celem projektu w latach 70. było poprawienie warunków bytowych lokatorów i tak powstały wysokie wieże zwane obecnie Orgues de Flandre.

Stare mieszkania zostały zniszczone, a w ich miejsce powstały nowoczesne konstrukcje. Z tamtych czasów została tylko brama. Obecnie dzielnica zajmuje około 6 hektarów, na których mieści się 1950 mieszkań socjalnych. Osiedle składa się z 4 wież, ulokowanych na wysokości 82, 96, 104 i 123 metrach. Każda z nich ma nazwę związaną z muzyką – wieża Fuga, wieża Kantata, wieża Sonata i wieża Preludium.

Może nie zawsze czułyśmy się w pełni komfortowo, to zwiedzanie podparyskich utopii było niepowtarzalne i wiązało się raczej ze zdziwieniem i nostalgią, że niektórzy żyją w takich warunkach.