Będzie mała przerwa w hiszpańskich wpisach. Ponad 2 tygodnie temu udaliśmy się w okolice Mikołajek na 72. Rajd Polski. Jakoś specjalnie nie orientuję się co i jak, jaki team jest najlepszy (no może trochę), który samochód robi wrażnie lub kto jest faworytem. Jedynie co, zaczynam rozpoznawać kto w jakim aucie jeździ. Szczegółów technicznych nie będzie, tylko subiektywna relacja i dużo zdjęć.
Dwa lata temu będąc na rajdzie polski brodziliśmy w błocie i prawie nie przestawało padać. Tym razem było tak gorąco, że nie wiedzieliśmy już gdzie się schować. Do tego wszyscy byliśmy w kurzu, nasze aparaty także. Tamten wyjazd mimo pogody był bardziej rajdowy. W tym roku nie wstawaliśmy o 5-6, aby zdążyć na pierwszy odcinek, ani bardzo się nie spieszyliśmy. Na jeden odcinek spóźniliśmy się, a kolejny został odwołany ze względu na nieodpowiedzialnych kibiców. Zdecydowanie do części rajdowej mieliśmy mniejsze szczęście, niż do pogody.
Z okazji tego, że były to mistrzostwa świata można było spotkać sporo obcokrajowców. Czesi nawet w zamian za zdjęcie podzielili się z nami czeskim piwem. Nie mało było także Estończyków.
Był z nami także Typowy Janusz:)
Przez 2,5 dnia udało nam się zobaczyć różne odcinki. Największą popularnością cieszyły się te, gdzie mogliśmy oglądać hopy i, gdzie był choć trochę cienia.
Raz udało nam się zdążyć na koniec odcinka i pomiar czasu. I wreszcie mieliśmy dobre miejsce, ale kurzu nigdzie nie dało się uniknąć.
Pierwszego dnia na koniec udaliśmy się do strefy serwisowej, gdzie zaczęły się zjeżdżać samochody na serwis. Udało nam się wejść w miejsca dla vipów i z bliska podziwiać jak mechanicy doprowadzają samochód do używalności. na kolejny dzień. Chłopaki potrafili po godzinie stać przy jednym stanowisku, ja chwilę dłużej zatrzymałam się tam, gdzie mówili po hiszpańsku.
Mieliśmy także okazję zrobić z bliska zdjęcia Hołowczycowi, który jak zawsze wyszedł do kibiców, aby cieszyć się sławą. Zresztą jako jedyny.
Niektórzy interesujący się motoryzacją uważają, że takie rajdy to nuda, ponieważ raz na jakiś czas przejedzie jakiś samochód i tyle. Inni są w stanie przejechać dużo kilometrów między odcinkami, aby zobaczyć tylko czołówkę najlepszych samochodów. Rozumiem i jednych i drugich. Zdecydowanie wszystko za pierwszym razem jest ciekawsze, bo nie wiemy co nas czeka i wszystko jest nowe – ze mną i rajdami właśnie tak było.
Jak widać chłopaki też byli zadowoleni ze zdjęcia z kawałkiem blachy:)