Hiszpania mimo wszystko jest moim numerem jeden. Być może ze względu na sentyment, pół roku mieszkałam w Madrycie i niemal każdy weekend poświęcałam na poznawanie tego kraju. Dopiero wtedy zaobserwowałam różnorodność Hiszpanii i zauważyłam jak diametralnie różni się północ od południa i jak dużo Półwysep Iberyjski ma do zaoferowania.
Większość opisów o kierunkach wakacyjnych w Hiszpanii skupiała się na wybrzeżach, plażowaniu i kurortach. Postanowiłam pokazać coś innego, według mnie ciekawszego. Niestety jeszcze nie byłam we wszystkich miejscach, które mnie interesują, dlatego o uzupełnienie tego posta poprosiłam kilka osób. Zobaczcie, gdzie pojechać na wakacje do Hiszpanii?
Jeśli potrzebujecie pomocy w organizacji podróży do Hiszpanii – zapraszam do współpracy. Doradzę, a nawet zaplanuję szczegółowo całą wycieczkę:) Kliknij w poniższe zdjęcie, aby dowiedzieć się więcej.
Malaga + Ronda + Camino del Rey
Malaga jest idealnym miejscem na wakacje. Miasteczko położone jest nad morzem, nie brakuje w nim zabytków, a puby i kluby tętnią życiem. Czego więcej chcieć na urlopie? Pogody? W lipcu i sierpniu nie musicie się martwić o słońce w Maladze. Ale to nie wszystko. Do Malagi dolecicie bezpośrednio tanimi linami z Polski, a ponadto jest ona dobrą bazą wypadową w inne, andaluzyjskie miasteczka.
Kiedy przyjechałam do Malagi, od razu udałam się na słynną plażę Malaguettę. Jako, że Madryt nie ma dostępu do morza, długo wyczekiwałam nadmorskiego klimatu, który w Maladze mnie nie zawiódł. Plaża w większości była czysta, a w jej okolicy nie brakowało restauracji i barów. Idźmy dalej…
Na zwiedzanie poświęciłam dwa, pełne dni i myślę, że wystarczy. Do największych atrakcji należą: Alcazaba, Gibralforo, Teatro Romano, Atranazas Market, Plaza de Toros oraz Muzeum Picassa.W ciągu dnia na głównej ulicy możemy spotkać miłośników zakupów, a po zmroku uliczka zamienia się w jedną, wielką imprezę.
Z tego wpisu dowiecie się więcej na temat Malagi.
Noclegi w Maladze i ogólnie w Hiszpanii polecam rezerwować przez tę stronę. Właśnie tutaj rozpoczęła się moja przygoda z hostelami i w Maladze miałam najładniejszy, najczystszy hostel i to jeszcze z ładnym widokiem z góry.
Kalendarz wydarzeń:
-Fiesta de la Virgen del Carmen – 16 lipca – święto na cześć rybaków. Tego dnia mieszkańcy przenoszą wizerunek Marii Panny wraz z obrazem św. Telma do przystani na plaży. Następnie przy akompaniamencie muzyki orkiestry dętej i odgłosów sygnałów innych łodzi wnoszą posąg na pokład łodzi. Imprezę kończy pokaz sztucznych ogni. Wydarzenie jest bardzo widowiskowe, dlatego przyciąga całą rzeszę turystów.
-Feria de Malaga – drugi lub trzeci tydzień sierpnia – jedno z najważniejszych i najbardziej hucznych świąt w regionie. Zabawa trwa 10 dni i 9 nocy. Za dnia organizowane są liczne występy, pokazy taneczne, procesje religijne. Nie brakuje barwnych, andaluzyjskich strojów, pysznego tapas, a sagria leje się strumieniami. Po zmroku przychodzi czas na imprezę do białego rana.
Ronda
Będąc w Maladze warto zrobić sobie jednodniową wycieczkę do Rondy. Dojedziecie tam pociągiem Renfe ze stacji Malaga Maria Zambrano za około 8 euro w dwie strony. W ciągu 1,5 h będziecie na miejscu.
Rondę chciałam odwiedzić od pierwszego momentu, kiedy zamieszkałam w Hiszpanii. Ronde uznaje się za najbardziej malownicze miasteczko w Andaluzji. Największe wrażenie robi jednak wąwóz Tajo de Ronda głęboki na 160 metrów i szeroki na 100 metrów. Dwie części miasta łączy Most Puente Nuevo. Przyjechałam głównie po to, aby zobaczyć jeden z popularniejszych widoków – most wtulony w przepaść. Dla tych widoków warto odwiedzić te okolice, Ronda zaliczana jest do tzw. „białych miasteczek” za sprawą domków z białą elewacją.
Ronda, jak na andaluzyjskie miasteczko przystało, słynie z wysokich temperatur w lecie. Już w maju pogoda w ciągu dnia była nie do wytrzymania, ale takie widoki są warte każdego poświęcenia. Sami zobaczcie!
Więcej na temat Rondy i zwiedzania znajdziecie w tym wpisie.
Kalendarz wydarzeń:
Feria de Pedro Romero – pierwszy tydzień września – główną atrakcję festiwalu jest pokaz walk byków, który odbywa się na arenie Real Maestranza. Przed występem ma miejsce procesja – konie ciągną wagon z osobami przebranymi w XVII-wieczne stroje. Podobne okrycia noszą matadorzy.
Camino del Rey
Planując podróż na południe Hiszpanii, warto odwiedzić miejsce zwane Caminito del Rey, czyli Ścieżka Króla. Jest to piesza trasa, która przebiega wzdłuż stromych ścian malowniczego wąwózu Desfiladero de los Gaitanes. W najwyższych miejscach znajduje się na wysokości 105 metrów i gwarantuje silną dawkę adrenaliny połączoną z podziwianiem przepięknych widoków. Caminito del Rey do roku 2015 było uważane za najniebezpieczniejsza na świecie trasę widokową. W 2015 roku trasa została gruntownie odrestaurowana i zabezpieczona, więc dziś można zwiedzać ją już bez żadnego ryzyka, oddając się niesamowitym doznaniom wzrokowym. Bilety muszą być zarezerwowane online i można to zrobić przez oficjalną stronę Caminito. Szczególnie w okresie wakacyjnym, ze uwagi na duże zainteresowanie tą atrakcją turystyczną, warto zabukować bilety z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Wejściówka kosztuje 10€. Ważne żeby mieć ze sobą dokument identyfikacyjny. Ze względów bezpieczeństwa, trasa jest dostępna dla dzieci od 8 roku życia.
Na tej stronie znajdziecie więcej informacji na temat biletów i rezerwacji.
Różowe jezioro w Alicante
Jest tylko kilka takich miejsc na naszej planecie, gdzie jeziora mają różowo-czerwone zabarwienie
i słony smak. Jednym z nich- i jedynym w Europie- jest to położone w Parku Naturalnym Las Lagunas-Torrevieja, nieopodal Alicante. Woda tutaj nie zawsze jest różowa, zależy to od pory roku. By zobaczyć ten naturalny fenomen warto wybrać się tu w lipcu lub sierpniu.
W tym wpisie znajdziecie więcej informacji o jeziorze.
Wycieczkę po Camino del Rey i Różowym Jeziorze przygotowały autorki eMagazynu Time for Spain. Jeżeli myślicie o podróży do Hiszpanii, skorzystajcie z konsultacji z Martą i Sylwią. Dziewczyny pomogą Wam w takich sprawach jak załatwienie wszelkich dokumentów czy wynajem mieszkania, przygotują wycieczkę skrojoną na miarę, a nawet osobiście oprowadzą po najpiękniejszych zakątkach Andaluzji.
Kantabria
Zapomnij o Barcelonie i Madrycie! Jedź na północ i odwiedź Kantabrię – najmniejszą hiszpańską wspólnotę autonomiczną. Dlaczego? W końcu doczekaliśmy się bezpośredniego połączenia z Warszawy, więc nie trzeba się przesiadać tylko od razu lądujemy w Santander – największym mieście tego regionu. Położone nad zatoką baskijską i może nie oferuje takich upałów jak południe, ale klimat jest idealny, bo nigdy nie traficie na mordercze upały.
W samym Santander szczególnie polecam odwiedziny Mercado De La Esperanza, gdzie można kupić nie tylko świeże ryby i owoce morza, ale także wiele lokalnych specjałów. Warto też wybrać się w rejs statkiem po zatoce Santander, która należy do klubu najładniejszych zatok świata. Z wody świetnie widać całe miasto, Pałac Magdaleny oraz latarnie morską. Miasto ma przyjemny klimat i jest świetną bazą wypadową do zwiedzania Kantabrii.
Miejscem, którego nie można ominąć na pewno jest jaskinia Altamira. Co prawda, większość zwiedzających musi zadowolić się wiernie odtworzoną kopią. Jednak jeżeli przyjedziecie tutaj w piątek rano, to możecie wziąć udział w losowaniu – pięciu szczęśliwców bierze udział w 40 minutowy zwiedzaniu oryginału.
Kolejna ciekawa jaskinia to El Soplao, gdzie zobaczyć można m.in. niesamowite stalagmity i stalaktyty. Jeżeli jesteście żadni wrażeń wybierzcie Adventure Tour podczas której zwiedzicie niedostępne dla innych turystów korytarze i pomieszczenia. Jaskinia zapewnia odpowiednią odzież i gumowce, ale polecam się ciepło ubrać, bo w środku jest dość wilgotno.
Fani architektury Gaudiego zwykle kierują się do Barcelony – błąd! Pierwsze dzieło mistrza powstało właśnie w Kantabrii. El Capricho, bo o nim mowa, znajduje się w miejscowości Comillas i naprawdę jest warte uwagi. Nie tylko elewacja domu, należącego kiedyś do Máximo Díaz de Quijano, jest zachwycająca – wnętrza również. A może chcecie zobaczyć grające okiennice? Zdecydowanie chce się tam zamieszkać i poznać historię nietypowego budynku.
Trudno tez odmówić sobie wizyty w Cabarceno Natural Park, gdzie na ponad 750 hektarach powierzchni mieszkają setki niemal dzikich zwierząt. Teren należał kiedyś do kopalni, więc można zobaczyć niesamowite skalne formy, które idealne komponują się z zieloną roślinnością. Co więcej, można tutaj poruszać się pieszo, samochodem albo kolejką górską (uwaga, część wagoników ma szklaną podłogę!).
Na koniec, jak dla mnie najlepsza atrakcja Kantabrii – surfing. Tutejsze wybrzeże, szczególnie teren gminy Ribamontán al Mar to świetne miejsce do uprawnia tego sportu. Trafiają się tu jedne z najlepszych fal w Hiszpanii, ale początkujący też znajdą dla siebie wiele fajnych spotów. Jeżeli będziecie mieć szczęście już na pierwszej lekcji uda wam się złapać małą falę. Emocje gwarantowane, a do tego piękne widoki i przyjazna atmosfera (o przystojnych surferach nie muszę wspominać ;)?)
Wpis o Kantabrii przygotowała dla Was Hania z bloga mała i duży w podróży – zajrzyjcie koniecznie!
Kalendarz wydarzeń:
Semana Grande w Santander – 21-30 lipca – impreza odbywa się z okazji święta św. Jakuba (25 lipca) i obejmuje wiele imprez, koncertów, pokazów ulicznych czy konkursów i zabaw dla dzieci. Do najciekawszych wydarzeń należy Parada Gigantów, która mieści się także w Madrycie. Z kolei numerem jeden dla mieszkańców są walki byków.
Belchite – hiszpańskie miasto duchów
Na tej liście nie może zabraknąć oczywiście opuszczonego miejsca. O świecącym pustkami mieście opowiada Tomek.
Belchite zostało zniszczone w czasie wojny domowej i już nie zostało odbudowane. Mieszkańcy wybudowali domy obok – 15 km od Belchite. Lubię opuszczone miejsca, a Belchite jest autentyczne tzn. rzeczywiście zostało zniszczone na skutek działań wojennych, podczas hiszpańskiej wojny domowej w latach 30. XX wieku. Szczególne wrażenie zrobił na mnie kościół. Czy mogę polecić zrujnowane miasto? Zapewne dla amatorów ruin to gratka. Niestety zwiedzanie tylko z przewodnikiem. Do kościoła zakradliśmy się po kryjomu:)
W miasteczko zachowały się tylko dwa kościoły i wieża zegarowa, a jako ciekawostkę warto wiedzieć, że w Belchite kręcono film „Labirynt fauna”.
Teneryfa
Teneryfa. Jedna z Wysp Szczęśliwych. Razem z Lanzarote, Fuerteventurą, Gran Canarią, La Palmą, El Hierro i La Gomerą, tworzy archipelag Wysp Kanaryjskich, który należy do Hiszpanii. „Kraina pełna kontrastów” nie jest w przypadku tej wyspy sloganem używanym bezpodstawnie. To właśnie sprawia, że Teneryfę tak chętnie wybieramy na kierunek naszych wakacji. Z jednej strony kolor wody, którą docenił w jednej ze swoich piosenek Ed Sheeran, z drugiej totalna susza – krajobraz bardzo zbliżony do Doliny Śmierci w USA. Północ bardzo zielona, na południu próżno szukać cienia pod drzewami. Różnobarwne plaże – od złotej, której piasek dostarczono specjalnie z Sahary, aż po czarną – naturalną, powstałą dzięki wulkanicznemu pyłowi. Stare, kolorowe miasteczka z klimatem, idealne na wieczór z lampką wina i oddanie się spektaklowi, który toczy się na gwarnych, krętych uliczkach. Jest też jedno, które skryło się wśród gór i wiedzie żywot samotnika. Teneryfa zaskakuje na każdym kroku i potrafi zachwycić. Jest dla każdego, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. Lubisz leżeć plackiem na plaży, pić fantazyjne drinki i od czasu do czasu zamoczyć nogi w oceanie? Proszę bardzo! Jeśli natomiast wolisz aktywne wakacje, zwiedzanie, odkrywanie nowych miejsc, górskie wędrówki, surfowanie wśród rozszalałych fal, to Teneryfa wydaje się być wymarzonym miejscem dla Ciebie.
A oto lista pięciu rzeczy, które koniecznie trzeba zrobić na Teneryfie.
Odwiedzić plaże – La Tejitę, La Teresitas, Jardin, Las Vistas – to tylko te najbardziej znane, ale zarazem najładniejsze. Jedne czarne jak atrament, inne złote jak długi warkocz Złotowłosej. Każda inna, każda piękna.
Zwiedzić stolicę Santa Cruz ( głównie dla Audytorium, które przypomina Operę w Sydney ) i okoliczne miasteczka. W Icod de los vinos stoi np. 1000 – letnie drzewo!
Wybrać się na trekking w góry, do Parku Narodowego, by na własne oczy zobaczyć wulkan Teide i odwiedzić zapomnianą wioskę Masca, która żyje sobie wśród gór i ma się całkiem dobrze. Sam wulkan robi wrażenie, ale to, co stworzył wokół siebie, to dla mnie rewelacja! Miejsce trochę jak Dolina Śmierci. A Masca? To niesamowity widok. Domki i palmy, a wokół tylko góry, w oddali ocean… Magia!
Podziwiać Los Gigantes. Są to klify wznoszące się na 600 m. Powstały one z zastygłej lawy. Spotkanie wulkanu z oceanem? Musicie to zobaczyć!
Wyruszyć na spotkanie z delfinami i wielorybami. Najważniejsze, że nie są to zwierzęta w niewoli, tresowane na pokaz ludziom, tylko zwierzęta żyjące w swoim naturalnym środowisku. Takie przeżycie to coś cudownego!
O Teneryfie wspomniała Daria z bloga mygorgeouslife. Na jej stronie przeczytacie o podróżach, jedzeniu i psychologii.
Tutaj znajdziecie więcej informacji i miejsc, które warto odwiedzić na Teneryfie.
Samochód możecie zarezerwować przez tę stronę.
Madryt
Zdaje sobie sprawę, że nie każdy chce spędzić wakacje w mieście i to jeszcze w tak dużym i upalnym jak Madryt. Mimo wszystko stolica Hiszpanii ma wiele do zaoferowania. Warto udać się do Parku Retiro, aby w cieniu drzew odpocząć, napić się sangri, odwiedzić Kryształowy Pałacyk, a nawet popływać łódką. Sercem Madrytu jest Puerta del Sol, skąd blisko jest już na Plaza Mayor i do Pałacu Królewskiego.
Z kolei warto poświęcić trochę czasu na odwiedzenie…dworca Atocha. Budynek pochodzi z XIX wieku, w środku mieści się ogród tropikalny i pomnik upamiętniający ofiary zamachu z 11 marca 2004 roku.
W niedzielę warto wybrać się na targ El Rastro, gdzie zakupić możecie na nim praktycznie wszystko – od ubrań, przez wyposażenie do kuchni, jedzenie, aż po obrazy i antyki. Uważajcie na kieszonkowców.
Fani piłki nożnej z pewnością swoje kroki skierują w stronę Stadionu Benabeu. Z kolei miłośnikom alternatywnych atrakcji mogę polecić Peron 0, czyli opuszczoną stację metra i La Tabacalera, czyli dawną fabrykę tytoniu, gdzie aktualnie mieści się artystyczne centrum.
W tym wpisie znajdziecie tarasy widokowe, które udało mi się odwiedzić w Madrycie. Polecam w szczególności udać się na Faro de Moncloa, które dostarcza niesamowitych doznań, ze względu na konstrukcję.
Z kolei fani filmów Pedra Almodovara mogą zwiedzić Madryt śladami kadrów z filmów. Przygotowałam trzy wpisy, które ułatwią zaplanowanie wycieczki.
Więcej na temat atrakcji w Madrycie znajdziecie na tej stronie.
Kalendarz wydarzeń:
-La Verbena de San Lorenzo -14 sierpnia – zabawa ludowa – tego dnia odbywa się konkurs tradycyjnego madryckiego tańca chotis oraz pokaz/konkurs skakania w workach.
-Orgullo – początek lipca – w dzielnicy Chueca odbywa się Parada Równości, która wygląda nieco inaczej, niż ta u nas. Przez kilka dni całe miasto żyje tym wydarzeniem, ze względu na liczne imprezy, koncerty czy słynny bieg w obcasach (uczesticzą tylko panowie). Nic dziwnego, że w wydarzeniu bierze udział ponad 2 miliony osób. Zresztą na tej stronie możecie się dowiedzieć więcej o paradzie, a także zgłosić się do pomocy organizacji wydarzenia. Wiem, wiem jak w naszym kraju postrzegane są Parady Równości i jak to wygląda…
La Pedriza
Jeżeli będziecie mieli dość miejskiego zgiełku możecie uciec pod miasto, a dokładniej w góry Sierra de Guadarrama. 50 kilometrów od Madrytu znajduje się La Pedriza, gdzie można aktywnie spędzić czas chodząc po górach czy jeżdżąc na rowerze. Okolice przede wszystkim słyną ze wspinaczki. Nie brakuje tutaj tras na początkujących i zaawansowanych sportowców.
La Pedrizę miałam okazję odwiedzić bodajże w maju, czyli jak możecie się domyślać było gorąco. W Madrycie panuje suchy klimat, gdzie lato jest upalne i dotkliwie się o tym przekonaliśmy. Mimo niemałej ilości wody, olejku do opalania, nakrycia głowy było ciężko, ale widok i jeziorko na mecie zrekompensowało nam trud włożony w wędrówkę. Przeszliśmy 15-kilometrów w pełnym słońcu, a nasza trasa wiodła do Charca Verde.
Więcej zdjęć z La Pedrizy znajdziecie tutaj.
Campo de Criptana – wiatraki Don Kichota
Kiedy tylko dowiedziałam się, że w krainie La Manchy znajduje się miejscowość, gdzie częścią krajobrazu są wiatraki Don Kichota wiedziałam, że prędzej czy później tam pojadę. Niespodziewanie pojawiła się okazja i tak pół dnia spędziłam fotografując słynne wiatraki. Okolica jest bogata w piękne widoki, wioska jest bardzo spokojna i pokazuje nieco inne, spokojniejsze oblicze Hiszpanii. Nie zapomnijcie wejść do jednego z wiatraków. Z zewnątrz nie sprawiają wrażenia pojemnych, ale jednak.
Więcej o szlaku Don Kichota przeczytacie tutaj.
Walencja
Podczas gdy większość Polaków wybiera okolice Barcelony, z popularnym Lloret de Mar na Costa Brava, zaledwie 300 kilometrów na południe od stolicy Katalonii leży miasto, które na wakacje jest dużo atrakcyjniejszy. Mowa tu o Walencji i całym regionie Comunidad Valenciana.
Walencja to trzecie co do wielkości miasto w Hiszpanii, popularnością jednak znacznie odbiega od stołecznego Madrytu, wielokulturowej Barcelony, czy jakże popularnej Sevilli. I bardzo dobrze! Dzięki temu Walencja to miasto, które nie zatraca swojego uroku z powodu tłumu sezonowych turystów. Bo tutaj dobrze jest o każdej porze roku.
Ale na wakacje do miasta? Oczywiście! Oprócz wspaniałej starej części, Walencja ma przepiękne, szerokie i piaszczyste plaże. Jest gdzie pograć w plażówkę, pobiegać o poranku, czy wieczorem napić się wina ? Oprócz plaż mnóstwo tu parków i zieleni wszelakiej, dlatego w upalny dzień nietrudno o znalezienie cienia. Dla amatorów zwiedzania miasto oferuje muzea, galerie i kościoły, a dla spragnionych zakupów – ulicę Colón i kilka dobrych centrów handlowych. Jest też coś, czego inne hiszpańskie miasta nie mają: to park Turia, który powstał w starym korycie rzeki. Rozpoczyna się przy Bioparku, który jest fantastycznie wybudowanym ZOO, a kończy w Ciudad de las Artes y las Ciencias, czyli nowoczesnym Mieście Sztuki i Nauki, które zapewni nam atrakcje na przynajmniej 3 dni.
A dla wielbicieli pysznej, śródziemnomorskiej kuchni oraz nocnego życia, Walencja oferuje targi, restauracje i bary, w których spędzić można niejeden dzień i niejedną noc…
Więcej o Walencji i ich atrakcji możecie poczytać na blogu Natalii.
Kalendarz wydarzeń:
-Tomatina – 25 kilometrów od Walencji, w miejscowości Buñol, w ostatnią środę sierpnia odbywa się bitwa na pomidory. Walka trwa tylko jedną godzinę, ale w tym czasie uczestnicy zużywają 100 ton pomidorów, które były hodowane specjalnie na tę okazję. Na imprezę najlepiej założyć stare, niepotrzebne ubrania, okulary do pływania będą wskazane, a jeżeli macie odwagę to weźcie ze sobą aparat zapakowany w specjalną folię. W trakcie bitwy obowiązuje jedna zasada: przed rzutem trzeba rozgnieść pomidora, aby nikogo nie uszkodzić. Po całej zabawie wszyscy polewają się wodą i sprzątają pomidorowy chaos.
Fuerteventura
Gdzie na wakacje? Oczywiście, że na wyspę, najlepiej kanaryjską. Fuerteventura to idealna wyspa dla tych, którzy wyjeżdżając na urlop szukają nie tylko pięknych plaż oraz ciepłej, lazurowej wody lecz także zróżnicowanego krajobrazu i górskich przejażdżek! Będąc na wyspie polecam wynająć na kilka dni samochód i odwiedzić maleńkie, nadmorskie miejscowości. Taki sposób komunikacji pozwoli też odwiedzić plaże położone w różnych częściach wyspy i popularne zoo gdzie zobaczymy między innymi żyrafy. Dla tych, którzy jeszcze się nie zdecydowali dodam, że Fuerteventura to ponad 320 słonecznych dni w roku!
O Fuercieventurze opowiedziała Ela z bloga Fashion Voyager. Na jej blogu znajdziecie więcej informacji o tej wyspie:)
Picos de Europa
Park Narodowy w Północnej Hiszpanii leży na granicach trzech regionów – Kantabrii, Asturii i Leon. Potężny masyw wapienny położony jest 25 kilometrów od Atlantyku. Najbardziej znanym szczytem jest Naranjo de Bulnes (2519 m n.p.m), ale możliwy do zdobycia jest tylko dla najlepszych wspinaczy. Powodem jest 600-metrowy płaski blok skalny. Mniej zaawansowani miłośnicy gór czas mogą spędzić wędrując wokół jezior w sercu Picos de Europa. Na tej stronie znajdziecie opis trasy.
Jeżeli chcecie spędzić czas w otoczeniu natury i Waszym celem są piesze wędrówki – Picos de Europa będzie najlepszym wyborem. My wybraliśmy łagodną trasę, a wypad i tak zajął około 8 godzin. W tym wpisie możecie zobaczyć zdjęcia z tego obszaru.
Kraj Basków
Kraj Basków polubiłam od samego początku. Nie znałam Hiszpanii od tej strony. Zawsze ten kraj kojarzył mi się z wysokimi temperaturami, plażami i typowo wakacyjnym klimatem. W Kraju Basków pogoda jest nieprzewidywalna – kiedy świeci słońce, możesz mieć pewność, że zaraz zacznie padać. Z tego względu zawsze miej ze sobą parasol i okulary przeciwsłoneczne. Mimo wszystko Kraj Basków ma swój urok. Najbardziej podobało mi się jak w Vitorii wszyscy wyglądali jakby zaraz zeszli ze szlaku, albo ciągle byli w gotowości, aby wyjść w góry. Impreza się toczyła dalej, jak to w Hiszpanii, ale krajobrazy były bardziej surowe, zielone. Tutaj nie w każdym barze dostaniecie sangrię, ale za to możecie spróbować lokalnego cydru i calimocho (wino z colą). W Kraju Basków odpowiednikiem tapas jest pinchos, czyli mała kanapeczka z…co tylko kucharz wymyśli. O jedzeniu i piciu w tym regionie mogłabym pisać długo:) W końcu kucharze z Bilbao są uznawani za jednych najlepszych na świecie.
Kraj Basków to przede wszystkim górskie wędrówki i piękne krajobrazy i odrębność. Mieszkańcy mają swoje tradycje, swój język i najchętniej odłączyliby się od reszty kraju. W Kraju Basków naprawdę poczujecie się jak w osobnym państwie.
Stolicą Kraju Basków jest Vitoria, którą spokojnie można zwiedzić w ciągu pół dnia. Z tego miejsca najlepiej wspominam street art i jedzenie. Chyba nigdzie nie spotkałam milszych kelnerów, niż tam. Następnie warto skierować swoje kroki do Bilbao, a potem już jechać w kierunku San Sebastian, który słynie z pięknych plaż i jednego z najważniejszych festiwali filmowych.
W tym wpisie znajdziecie 10 miejsc, które warto zobaczyć w tym rejonie. Ja niestety póki co widziałam tylko trzy miasta, ale mam duży sentyment do Kraju Basków.
Pampeluna i gonitwy byków
Pampeluna słynie głównie ze święta San Fermin. Samo miasteczko jest niewielkie, ale urokliwe. Obejrzenie największych atrakcji zajmie Wam nie więcej niż 1-2 dni. Ale Pampelune warto odwiedzić właśnie w trakcie jej największego święta. Co roku od 6 do 14 lipca na ulicach miasta odbywa się gonitwa byków…i ludzi. 6 zwierząt wraz z ochotnikami przebiega główną ulicą – Calle de la Estafeta. Trasa nie jest dłuższa, niż jeden kilometr. Uczestniczy mogą mieć ze sobą jedynie gazetę zwiniętą w rulon, aby bronić się przed zwierzętami. Sprint kończy się na arenie, gdzie matadorzy odbywają walkę z bykami. Wiecie jak ona się kończy. Jak możecie się domyślać czasami nie brakuje ofiar. San Fermin jest znane na całym świecie i mimo, że gonitwa może pozostawiać wiele do życzenia warto poczuć ten odświętny klimat i atmosferę, która towarzyszy mieszkańców w trakcie wydarzenia.
W tym wpisie znajdziecie więcej informacji o San Fermin i samej Pampelunie.
Jeżeli znacie jakieś ciekawe miejsca, gdzie warto pojechać na wakacje do Hiszpanii – dajcie znać:)