Menu
Floryda / USA

9 dni na Florydzie – co zwiedzić w tak krótkim czasie?

Na Florydzie spędziliśmy tylko 9 dni. To niestety za mało, aby w miarę dobrze poznać ten ogromny stan w USA. Nie twierdzę, że miejsca, które odwiedziliśmy to najciekawsze, najlepsze miejscówki na Florydzie, ale start rakiety Falcon 9 czy szpital dla chorych żółwi morskich na pewno na długo zapamiętamy. Jaka jest Floryda?

Od 1987 roku aligator został okrzyknięty oficjalnym patronem Florydy. Ma on symbolizować nieokiełznaną dzicz i bagienną krainę. Tak w kilku słowa można opisać Florydę. Wielkie miasta, rozwinięte kasyno online, mieszanka meksykańsko-amerykańska to też esencja Florydy, ale to dzika przyroda zdecydowanie przyciągnęła nas na południowy-wschód USA. Architektura, kultura, sztuka, kuchnia na Florydzie zostały ukształtowane przez wpływ rdzennych Amerykanów, Latynosów, Afroamerykanów czy Europejczyków.

Od czerwca do listopada na Florydzie trwa sezon na huragany, które generują straty na miliony dolarów. Jest to najbardziej podatny stan w USA na huragany. Floryda jest zaliczana do stanu, w którym najszybciej rośnie populacja imigracyjna. Powodem jest wzrost sektora turystycznego i słoneczny, przyjazny klimat. Floryda ma też najwyższy w całym kraju odsetek osób powyżej 65 roku życia. Spora część osób starszych na emeryturę przenosi się właśnie na Florydę.

Miami – słoneczne miasto na Florydzie

Jeżeli miałabym wybrać jedną atrakcje w Miami, byłaby to dzielnica Wynwood. Jest to zagłębie sztuki ulicznej, która obecna jest na większości budynków. W tej okolicy polecam również zajrzeć do pierwszego rzemieślniczego browaru w Miami, czyli do Wynwood Brewing Company.

Mimo że w pandemii życie towarzyskie zeszło na drugi plan, a na pierwszy wyłoniło się kasyno online, gry, remonty i Netflix to ulica Ocean Drive rządzi się swoimi prawami. Bary, dyskoteki i tematyczne imprezy są tu na porządku dziennym. Ta część miasta tętni życiem przez całą noc. Zajrzyjcie do artykułu, w którym szerzej piszę o zwiedzaniu Miami.

Aligatory i krokodyle w Everglades

W Parku Narodowym w Everglades w jednym miejscu można spotkać zarówno krokodyle, jak i aligatory amerykańskie w ich naturalnym środowisku. Charakterystycznym elementem parku są bagna porośnięte trawami. Polecam przyjechać do Everglades o wschodzie lub zachodzie słońca, kiedy zwierzęta są najaktywniejsze. W osobnym wpisie znajdziecie więcej informacji o zwiedzaniu Everglades – już niedługo na blogu 😉

Szpital dla żółwi morskich

W drodze na Key West odwiedziliśmy szpital dla żółwi morskich. Ranne zwierzęta znajdują tutaj schronienie, a po rehabilitacji wpuszczane są z powrotem na wolność. Misją szpitala jest także szerzenie wiedzy na temat fauny i flory oraz ochrony środowiska. Zapraszam na szczegółowy wpis o szpitalu dla żółwi😉

Wycieczka na Key West

Key West to najdalej wysunięty na południe punkt w Stanach Zjednoczonych. Sam przejazd na Key West jest atrakcją samą w sobie ze względu na widoki i takie poczucie, że jedzie się przed siebie w głąb oceanu. Key West wydaje się bardziej karaibskie niż amerykańskie. Nie spędziliśmy tu dużo czasu, ale udało nam się zobaczyć biegające po ulicach koguty, zjeść sernik o smaku limonkowym oraz zobaczyć zachód słońca. W osobnym wpisie bardziej szczegółowo opisałam nasz wyjazd na Key West 😉

Kennedy Space Center – Centrum kosmiczne JFK

Nigdy nie chciałabym polecieć w kosmos. Nie marzę o tym, aby moja mała stopa stanęła na Marsie, czy na Księżycu. Kosmos zawsze mnie przerażał. Pierwszy raz odwiedziłam Muzeum Kosmosu w Moskwie i powoli zaczęłam oswajać ten temat. Nadal te kapsuły są według mnie klaustrofobiczne i wolę zostać na Ziemi, ale przestrzeń pozaziemska jest mega ciekawa!

W Kennedy Space Center na Florydzie, z okazji pandemii nie można było przejechać obok platform, z których wystrzeliwuje się rakiety w kosmos. W takich miejscach najbardziej lubię odwiedzać autentyczne lokalizacje, w których ludzie pracują na co dzień niż czytać tabliczki w muzeach. W Houston widzieliśmy miejsce treningów astronautów oraz centrum kontroli lotów. W NASA koronawirusa trochę okroił nasze plany.

Podobała mi się część przedstawiająca wszystkie loty na księżyc – próby, te udane i nieudane. Pod sufitem wisi Saturn 5, a jego wielkość budzi wrażenie. Maszyna jest naprawdę ogromna. W tym miejscu można poczuć pokorę wobec kosmosu. Polecam odwiedzić symulator startu promu kosmicznego. Będziecie mogli nie tylko poczytać o lotach w kosmos, ale poczuć to samo, co astronauci na początku lotu. Nie bez powodu trzeba przypiąć się pasami 😉

Kolejnym miejscem, które zrobiło na mnie wrażenie była historia promu kosmicznego Atlantis. Po zobaczeniu nagrań z jego udziałem i usłyszeniu historii kurtyna podniosła się w górę i na własne oczy zobaczyliśmy prom Atlantis. Na szczęście Amerykanie przedstawili nie tylko swoje sukcesy, ale i zadbali o pamięć osób, które były ofiarami lotów w kosmos. Osobny zakątek poświęcili katastrofom wahadłowca Challengera i Columbii. O tym pierwszym oglądaliśmy dokument/miniserial, więc zobaczenie jego szczątków było nam w pewien sposób fascynujące.

W Kennedy Space Center spędziliśmy cały dzień, a i tak nie zobaczyliśmy wszystkich miejsc. Na spokojnie można kupić bilet dwudniowy, ale poznać każdy zakątek muzeum. Okazało się, że na przylądku Canaveral czeka jeszcze na nas jedna atrakcja 😉

Start rakiety Falcon 9

Rzadko się zdarza, że jak gdzieś jedziemy, to coś się dzieje – zazwyczaj zwiedzamy miejsca, a nie bierzemy udziału w eventach przez to, że nie trafiamy z terminem. Tym razem dwa wyjątkowe wydarzenia trafiły się w jeden dzień.

To miał być jeden z ciekawszych dni na tym wyjeździe. Poszliśmy na wyścig NASCAR na drugą ligę. Po 20 okrążeniach, wydarzenie zostało przełożone na kolejny dzień przez pogodę. To był pierwszy, deszczowy dzień ma Florydzie. Mimo wszystko pojechaliśmy do Kennedy Space Center, aby zobaczyć start rakiety Falcon 9. Wszystkie znaki na niebie mówiły, że pogoda pokrzyżuje nam plany. Wstaliśmy o 3 w nocy, aby zobaczyć start rakiety. 7 minut przed startem, przełożyli go na kolejną dobę z powodu pogody.

Pozmienialiśmy plany (generalnie od 4 dni powinniśmy już być poza Florydą), aby zobaczyć dalszą część NASCAR i jeszcze raz wziąć udział w starcie rakiety. Wyścig się odbył i jeszcze w gratisie zostaliśmy na 1 ligę. Niebo było czyste, więc tym razem pełni nadziei wróciliśmy ponownie w okolice Kennedy Space Center.

2 minuty przed startem zrobiło się bardzo jasno, jakby nagle ktoś włączył słońce. Nastąpiło to po uruchomieniu silników rakiety. Kiedy wystartowała, zobaczyliśmy ją na horyzoncie, a właściwie płomień jej silników. Zrobiło się nieco głośno. Najpierw dźwięk przypominał burzę, a potem walące się budynki. Później żółta smuga zmieniła się w kłębek „ognia”. Był to moment, kiedy pierwszy stopień oddziela się od reszty statku. Następnie pojawiły się płomienie drugiego stopnia rakiety, która nam zniknęła w chmurach i ruszyła w dalszą drogę na stację orbitalną.

Na sam koniec zostało nam podziwianie krótkiego uruchomienia silników stopnia pierwszego, służącego wyhamowaniu jej przed lądowaniem. To było jedno z ciekawszych doświadczeń na tym wyjeździe 🙂

Ford’s Garage

Ford’s Garage to lokal z burgerami i kraftowymi piwami. W środku można poczuć się jak w starej stacji benzynowej. Elementami wystroju są zabytkowe pojazdy Forda, dystrybutory paliwa oraz cały osprzęt samochodów. Ceny może nie są najniższe, ale jedzenie i klimat tego miejsca wynagradzaja to wszystko.

Wyścig NASCAR w Daytona

W trakcie naszego pobytu w USA odbywał się wyścig NASCAR, więc nie mogliśmy odpuścić tej atrakcji. Zazwyczaj nie mamy tyle szczęścia, że w trakcie naszego pobytu odbywa się lokalne wydarzenie. Okazało się, że oglądanie jak 40 gości skręca samochodem w lewo może być ciekawe. Więcej informacji o NASCAR znajdziecie w osobnym wpisie na blogu 😉

Saint Augustine

Miasto Saint Augustine było kiedyś niewielkim hiszpańskim miasteczkiem, które znajdowało się na szlaku „Floty Skarbów”. Droga morska była wykorzystywana przez Hiszpanów do wywożenia kruszyw i przypraw. Po latach walk Saint Augustine zostało przyłączone do Stanów Zjednoczonych.

Największą atrakcją jest Castillo de San Marcos National Monument. Ciekawe jest to, że twierdza nigdy nie została zdobyta, a w połowie wykonali ją ze skamieniałych muszli. Nam z kolei najbardziej podobała się główna ulica w Saint Augustine –  St. George Street. Sama w sobie jest atrakcją za sprawą licznych, dobrze zachowanych domów w stylu kolonialnym. Najwięcej czasu spędziliśmy w St. Augustine Distillery. Destylarnia wyróżnia się oryginalną architekturą i wystrojem w stylu wiejskich rezydencji. Zwiedzanie jest bezpłatne, a przewodnik chętnie opowie o procesie produkcji wódki, rumu, ginu i whisky. Sala degustacyjna także jest dostępna dla zwiedzających, a na sam koniec można zakupić degustowane trunki.

Myślę, że Florydę można poznawać nawet tygodniami. Ten słoneczny stan bardzo pozytywnie nas zaskoczył swoją mieszanką kulturową i unikalną przyrodą. Na pewno mamy jeszcze kilka miejscówek do odkrycia w tej części Stanów 🙂 Chętnie przyjmę wszelkie pomysły na zwiedzanie Florydy.